Arka Gdynia - KGHM Zagłębie Lubin 3:1. Czy to koniec trenera Mariusza Lewandowskiego? (WYNIK, RELACJA, ZDJĘCIA)
KGHM Zagłębie Lubin przegrało z Arką w Gdyni 1:3 w meczu 11. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Lubinianie od 55 min grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Jakuba Tosika. Bramki w Gdyni strzelali Sasa Balić dla gości oraz Michał Nalepa i Maciej Jankowski (dwie) dla "Arkowców".
fot. FOT. Piotr Krzyżanowski
Zagłębie do Gdyni jechało z mocnym postanowieniem poprawy. Drużyna chciała na boisku odpowiedzieć na ostatnie nieprzychylne komentarze i ostatecznie opowiedzieć się za trenerem Mariuszem Lewandowskim.
Mecz zapowiadany jako starcie rozgrywających - Michała Janoty po stronie gospodarzy oraz Filipa Starzyńskiego u gości... ostatecznie nim nie był. „Figo” nie pojechał z drużyną do Gdyni.
- Filip nie był w stanie skoncentrować się tylko na piłce, ale jest absolutnie usprawiedliwiony. Jego partnerka jest w zaawansowanej ciąży, wystąpiły pewne komplikacje i Filip chciał być przy niej - tłumaczył nieobecność swojego najlepszego zawodnika trener Lewandowski.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a o tym że bliźniaki Filipa Starzyńskiego są już na świecie dowiedzieliśmy się od piłkarzy Zagłębia. W 12 min po dużym zamieszaniu w polu karnym Arkowców w końcu (po trzecim dośrodkowaniu Jakuba Tosika) Adam Matuszczyk zgrał piłkę do Sasy Balicia, a ten posyłając ją pomiędzy nogami Pavelsa Steinborsa otworzył wynik. Cała drużyna podbiegła do linii bocznej i wykonała charakterystyczną kołyskę.
Zagłębie nie dominowało, ale rzadko dopuszczało Arkę pod własne pole karne. To goście mieli lepsze okazje by podwyższyć prowadzenie, ale szwankowała skuteczność. Niepokojąca była ilość kartek otrzymywnaych przez zespół z Dolnego Śląska. Po 7 min aż trzech piłkarzy miało na koncie żółte kartki, w tym Tosik.
- Jestem piłkarzem często „obdarowywanym” przez sędziów kartonikami, dlatego muszę mieć się na baczności w drugiej połowie - powiedział w przerwie „Tosiu”, ale... nie zastosował się do swoich słów.
W 55 min Szymon Marciniak pokazał mu drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Jakby tego było mało, rzut wolny po faulu Tosika na gola wyrównującego zamienił Michał Nalepa.
Paradoksalnie od tego momentu to Zagłębie przeważało i miało kilka doskonałych okazji (zwłaszcza po stałych fragmentach gry), ale Arka nie zamierzała zadowalać się remisem. W końcówce przycisnęła i zdobyła dwie bramki, obie za sprawą Macieja Jankowskiego.
Czy ta porażka będzie gwoździem do trumny trenera Lewandowskiego? Czas pokaże, ale coraz więcej na to wskazuje.