menu

Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok. Przeciwko Arce gra się nieprzyjemnie

19 października 2017, 07:30 | Tomasz Dworzańczyk

Arka Gdynia w tym sezonie zaliczyła aż siedem remisów, a Jagiellonia pięć. Czy to oznacza, że niedzielny mecz obu ekip także będzie nierozstrzygnięty?

W poprzednim sezonie jagiellończycy pokonali w Gdyni Arkę 3:2, a jedną z bramek zdobył Brazylijczyk Guti (na pierwszym planie)
W poprzednim sezonie jagiellończycy pokonali w Gdyni Arkę 3:2, a jedną z bramek zdobył Brazylijczyk Guti (na pierwszym planie)
fot. Przemysław Świderski

Jest duże prawdopodobieństwo, że w tym meczu padnie remis. Arka na pewno będzie chciała się przełamać, a Jagiellonia też potrzebuje punktów. Jeśli jeden i drugi zespół bardzo chce wygrać, to często kończy się remisem. Ale to jest piłka nożna i różnie może być - zaznacza Maciej Murawski, były reprezentant Polski, obecnie ekspert Canal +.

Żółto-czerwoni nie przegrali od pięciu meczów, ale tylko raz schodzili z boiska z pełną pulą - po zwycięstwie nad Legią Warszawa 1:0. Wyjazdowe remisy z Lechią Gdańsk, Cracovią i Wisłą Kraków, oraz u siebie z Lechem Poznań też trzeba jednak docenić.

- Myślę, że Jagiellonia utrzymała dobrą formę z poprzedniego sezonu. Odejście trenera Michała Probierza nie zachwiało tym zespołem, podobnie jak strata Jacka Góralskiego, czy Konstantina Vassiljeva - uważa Murawski. - Drużyna spisuje się całkiem nieźle - punktuje, trzyma się czołówki i widać, że nawet próbuje więcej grać piłką niż wcześniej - zauważa.

Wydaje się, że białostoczanie największe turbulencje mają za sobą, bo takimi trzeba nazwać zmianę trenera, czy wcześniejsze rozpoczęcie przygotowań do sezonu, związane z grą w eliminacjach Ligi Europy.

- Na razie po Jagiellonii nie widać tego słynnego pocałunku śmierci, który dotykał w poprzednich latach naszych pucharowiczów. W poprzednim sezonie zetknęły się z tym Piast Gliwice, Cracovia i nawet Zagłębie Lubin, które choć nieźle zaczęło, to później złapało zadyszkę. A i Legia, czy Lech, czyli kluby z większymi budżetami, też miały z tym problemy - zauważa Murawski.

Nie znaczy to jednak, że nad grą żółto-czerwonych można tylko i wyłącznie się zachwycać, bowiem jest też i sporo mankamentów.

- Na pewno sporym minusem jest brak goli Cilliana Sheridana, który wiosną tego roku pociągnął drużynę, kiedy kontuzję złapał Vassiljev i można powiedzieć, że godnie zastąpił Estończyka, kiedy ten później nie mógł odnaleźć formy - mówi Murawski. - Na razie Irlandczyk nie strzela i nie wiem, gdzie leży tego przyczyna. Ale jeśli odzyska skuteczność, to Jaga będzie jeszcze mocniejsza - nie ma wątpliwości.

Sheridan nie strzelił gola w lidze od dwóch miesięcy i kolejną szansą na przełamanie będzie dla niego mecz w Gdyni, gdzie jednak teren jest trudny i specyficzny.

- Arka to nieprzyjemny przeciwnik dla każdego zespołu w lidze. Gra agresywny i bezpośredni futbol, co cechuje drużyny prowadzone przez trenera Leszka Ojrzyńskiego. Gdynianie potrafią też rozgrywać piłkę i wykorzystują swoje atuty przy stałych fragmentach gry, jak rzuty rożne, wolne, czy nawet auty z wysokości pola karnego - wylicza Murawski.

Zdaniem byłego gracza Legii, Lecha, czy Arminii Bielefeld, arkowcy nie mają w swoim składzie wielkich indywidualności i ich największa siła to kolektyw.

- W poprzednim sezonie największy wpływ na drużynę miał chyba Brazylijczyk Marcus Da Silva, ale teraz te atuty są rozłożone na wielu zawodników. Na pewno zawsze groźny jest Rafał Siemaszko, ale wydaje mi się, że napastnik Arki w obecnych rozgrywkach nie jest aż tak skuteczny, jak w poprzednich. Ogólnie jest to bardzo solidny zespół i gra przeciwko Arce nie należy do przyjemności - podkreśla Murawski.

W niedzielnym starciu w Gdyni oba zespoły wystąpią osłabione brakiem filarów defensywy. W Jagiellonii zabraknie Ivana Runje, a w Arce Adama Marciniaka. Obu czeka pauza za żółte kartki.

- Myślę, że większa strata jest mimo wszystko po stronie Jagiellonii, bo Runje to jeden z lepszych defensorów w całej ekstraklasie i nie będzie łatwo go zastąpić, co pokazały nie tak dawne mecze, kiedy był kontuzjowany. Chorwat bardzo dużo daje w obronie, a do tego potrafi świetnie wyprowadzać piłkę - przekonuje Murawski. - Marciniak natomiast to solidny piłkarz, potrafiący grać na kilku pozycjach, ale to bardziej taki dobry duch drużyny i wydaje mi się, że trenerowi Ojrzyńskiemu łatwiej będzie załatać dziurę po nim, niż trenerowi Mamrotowi po Runje - kończy ekspert Canal +.

[/cs]


Polecamy