Ariel Borysiuk, piłkarz Lechii Gdańsk: Nie wiedziałem, że trener Piotr Nowak zasłabł
Rozmowa z Arielem Borysiukiem, pomocnikiem Lechii Gdańsk, po wygranym meczu z Wisłą w Krakowie.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Przełamaliście złą passę meczów wyjazdowych w najlepszym możliwym momencie. Prawda?
Zgadza się. Po wygranej w Krakowie teraz naprawdę włączyliśmy się do walki o czołowe miejsca w lidze. Tym bardziej, że mamy teraz dwa mecze u siebie, a w Gdańsku jesteśmy mocni. Pamiętamy też, że zagramy teraz z Koroną, która dobrze się prezentuje. Po awansie do „8” zeszła presja z kieleckiej drużyny i to naprawdę bardzo dobra drużyna, która zasługuje na szacunek i nie można jej absolutnie zlekceważyć. Przełamaliśmy się w końcu na wyjeździe i myślę, że wygraliśmy w pełni zasłużenie.
Z czołowej czwórki to Lechia gra najlepiej w fazie mistrzowskiej?
Spokojnie, na razie dopiero dwa mecze za nami, a te najtrudniejsze przed nami. To było kluczowe, żeby wejść w rundę finałową z sześcioma punktami. Jest dobra pozycja wyjściowa przed kolejnymi meczami i teraz jak najlepiej musimy przygotować się do spotkania z Koroną. Plan, nad którym pracowaliśmy przed meczem z Wisłą, został w Krakowie zrealizowany i to najbardziej cieszy. Taki mieliśmy cel, żeby dać pograć Wiśle i poszukać swoich szans z kontry, a gospodarze nie bardzo wiedzieli jak nas skarcić. Zagraliśmy inaczej i to przyniosło skutek. Brawa dla zespołów, bo wszyscy na boisku harowali i bardzo chcieli odnieść sukces. Zagraliśmy mądrze taktycznie i dlatego wygraliśmy. Mieliśmy sporo sytuacji, a Wisła pierwszy strzał oddała dopiero w 70 minucie.
Aż takie oddanie inicjatywy Wiśle w końcówce meczu celem Lechii już chyba nie było?
To prawda. Końcówka meczu była trochę nerwowa i tutaj nie ma co owijać w bawełnę. Mimo wszystko cieszymy się, bo zrobiliśmy to, co chcieliśmy w Krakowie osiągnąć. Gdyby ktoś powiedział przed meczem, że wygramy w Krakowie 1:0, to jestem pewien, że każdy brałby ten wynik w ciemno i tak to zostawmy.
W grudniu, bez Twojego udziału, Lechia przegrała w Krakowie z Wisłą 0:3. Jak przygotowywaliście się do tego meczu, to analizowaliście tamto spotkanie?
Nie. Przygotowywaliśmy się wyłącznie pod ten mecz. Mieliśmy plan, który został zrealizowany. Wielka radość.
Wiedzieliście, że trener Piotr Nowak w trakcie pierwszej połowy źle się poczuł. Jaka była atmosfera w szatni w przerwie spotkania?
Ja dowiedziałem się o tej sytuacji właśnie dopiero w szatni po zakończeniu pierwszej połowy. Z boiska nie było tego widać. Padał dość duży deszcz i byłem przekonany, że to trener Piotr Nowak stoi przy linii bocznej, a dopiero potem okazało się, że to był trener Maciej Kalkowski. Mamy nadzieję, że to nie jest nic poważnego, że to był tylko taki jednorazowy alarm. Trzymamy kciuki za trenera i na pewno będziemy to monitorować.
Bez bramek w starciu Liverpoolu z Southampton. "Jesteśmy bardzo zawiedzeni, ale nie składamy broni"
Press Association/x-news