Argentyna w półfinale Copa America! Ospina skapitulował dopiero w karnych
W trzecim ćwierćfinale Copa America Argentyna wygrała z Kolumbią po rzutach karnych. W regulaminowym czasie gry był bezbramkowym remis. W mistrzostwach Ameryki Południowej poza meczem finałowym nie ma dogrywki.
Mecz rozpoczął się według sprawdzonego w poprzednich spotkaniach scenariusza. Argentyna rozpoczęła to spotkanie z dużym animuszem i szybko uzyskała sporą przewagę, jednak przez pewien czas nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej sytuacji podbramkowej. Nie było to łatwe, bowiem Kolumbijczycy nastawili się na powstrzymanie przeciwników za wszelką cenę, nie unikając ostrych fauli. Na celownik wzięli sobie głównie Lionela Messiego, który mimo faktu, że sprawiał wrażenie niesłychanie leniwego, wciąż był największym zagrożeniem dla "Los Cafeteros". W efekcie przez pierwsze pół godziny można śmiało określić jako typowy mecz walki.
"Albicelestes" nie rezygnowali i w końcu udało im się wypracować doskonałą sytuację bramkową. W 28. minucie można było mówić nie o stu, a dwustuprocentowej sytuacji. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Javiera Pastore strzał na bramkę z bliskiej odległości oddał Sergio Aguero, lecz David Ospina wyszedł z opresji obronną ręką. Z dobitką popędził Lionel Messi, który z kilku metrów uderzał głową niemal do pustej bramki, ale zrobił to tak niechlujnie, że Osina zdołał się podnieść i wybić piłkę zmierzającą nieuchronnie do siatki. Jak Messi mógł tego nie trafić? Pozostanie to jego tajemnicą.
W drugiej połowie latynoski temperament dał o sobie znać. Najpierw Ospina przy jednej z interwencji znokautował Di Marię, co rozwścieczyło trenera wicemistrzów świata - Gerardo Martino. Były trener Barcelony nie wytrzymał i po chwili sędzia odesłał go na trybuny. Piłkarzom też udzielały się nerwy, ale sędzia już nie szastał kartkami tak jak czynił to w pierwszej połowie, kiedy to ukarał aż pięciu piłkarzy.
W końcówce meczu Argentyna miała dwie wyśmienite sytuacje na rozstrzygnięcie losów spotkania na swoją korzyść. Najpierw piłka po strzale Banegi otarła się o poprzeczkę kolumbijskiej bramki. Później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Di Marii i strzale Nicolasa Otamendiego futbolówka odbiła się od słupka, następnie od bramkarza i znów od słupka, po czym wylądowała metr od linii bramkowej, skąd wybił ją jeden z obrońców, uniemożliwiając tym samym dobitkę. Otamendi mógł w tym momencie chwycić za łopatę i szukać zakopanej w polu karnym żaby, lub zwalić winę na jakiegoś szamana czy inne nadprzyrodzone siły, bo nie tylko jemu trudno było zrozumieć jak to się stało, że piłka nie wpadła do siatki.
Mimo kolejnych ataków Argentyny żaden z piłkarzy "Albicelestes" nie zdołał odczarować bramki Ospiny i mecz zakończył się wynikiem 0:0, a to oznaczało, że kwestie awansu rozstrzygną rzuty karne. Początkowo wszyscy strzelali celnie. Dopiero w trzeciej serii jedenastek pomylił się Muriel i wydawało się, że podopieczni trenera Gerardo Martino szybko zapewnią sobie awans, ale Lucas Biglia nie trafił w bramkę i mecz trwał dalej. Później nerwy wzięły górę i najpierw Zuniga, a później Rojo nie wykonali zadania. Do tego trendu dostosował się Jeison Murillo i wszystko zależało od Carlosa Teveza. Zawodnik, który po świetnym sezonie w Juventusie Turyn zdecydował się na powrót do Boca Juniors nie zawiódł. Jego mocny i celny strzał w prawy róg bramki dał Argentyńczykom awans do półfinału Copa America.