Legia uratowała honor w Lidze Europy! Pierwsze gole i punkty mistrza Polski
Legioniści nie zostali najgorszą drużyną w historii Ligi Europy. Dzięki dwóm trafieniom ze stałych fragmentów gry, mistrz Polski zasłużenie pokonał na wyjeździe Apollon Limassol.
Zobacz więcej zdjęć z meczu Apollon - Legia!
Plan Legii na ostatni mecz w Lidze Europy był prosty - odzyskać twarz i honor. Plan prosty, ale wykonywanie nawet najprostszych założeń, jest dla Legii w tej rundzie niezmiernie trudne. Cypr powitał warszawiaków iście polska pogodą. Na boisku leżał śnieg, może nie w takiej ilości, jak w czasie ostatniego meczu ligowego w Gdańsku, ale warunki do gry nie należały do tych najprzyjemniejszych.
Jednak od początku spotkania widać było, że to Legia jest bardziej zdeterminowana, aby odnieść końcowy sukces. Już w 3. minucie dobrze z rzutu rożnego dogrywał Brzyski, ale tym razem żaden z jego kolegów nie zdołał wykorzystać tej szansy. Co się odwlecze, to nie uciecze i już po kilku minutach, to legioniści mogli w końcu cieszyć się z prowadzenia. W 8. minucie Tomasz Brzyski zagrał idealną piłkę z kornera, wprost na głowę Jodłowca, który bardzo agresywnie nabiegł na futbolówkę. Piłka zatrzepotała w siatce, a wszystkim zawodnikom i kibicom Legii spadł wielki kamień z serca.
Legia uwierzyła w siebie i już 4 minuty później kapitalna akcję na prawej stronie przeprowadził Bereszyński. Minął dwóch zawodników, wbiegł na pełnej szybkości w pole karne, wycofał na 11. metr, ale Dwaliszwili zepsuł tę doskonałą okazję. Tak naprawdę ta akcja zakończyła emocje w pierwszej połowie meczu. Do końca tej części gra toczyła się w środku boiska i więcej było pyskówek, brzydkich fauli, niż składnych akcji w wykonaniu obu zespołów.
Druga połowa rozpoczęła się od szturmu graczy Apollonu. Cypryjczycy za wszelką cenę chcieli odwrócić losy spotkania. Legioniści byli już zmęczeni, z każdą sekundą mieli coraz mniej powietrza w płucach. W 54. minucie oko w oko z Kuciakiem stanął Sangoy, jednak słowacki bramkarz Legii po raz kolejny w tym sezonie uratował skórę swoim kolegom.
W momencie gdy bramka dla gospodarzy wisiała na włosku, stała się rzecz odwrotna. W 63. minucie Tomasz Brzyski ustawił sobie piłkę na 25. metrze, gdyż w tym miejscu faulowany był Tomasz Jodłowiec. Filigranowy obrońca Legii nie próżnował na treningach strzeleckich i kapitalnym uderzeniem prosto w okienko dał Legii dwu bramkowe prowadzenie. Zwycięstwo było już o krok.
Gdy wydawało się, że Legia ma już mecz pod kontrolą doszło do zupełnie niepotrzebnej sytuacji. Sangoy brutalnie sfaulował Rzeźniczaka, ale ciśnienia nie wytrzymał Bereszyński. Popularny „Bereś” z furią odepchnął faulującego jego kolegę rywala. Za ten czyn musiał ujrzeć czerwoną kartkę. Młody zawodnik Legii drugi raz w krótkim czasie nie potrafi utrzymać emocji na wodzy. W dwóch ostatnich swoich występach ujrzał czerwony kartonik. Czas wyciągnąć wnioski. Na całe szczęście za swój faul Sangoy otrzymał żółty kartonik, a że było to już drugie napomnienia zawodnika Apollonu, to od 67. minuty obie ekipy grały w osłabionych składach.
Pięć minut później gorąco pod bramką Legii było za sprawą dośrodkowania Bertranda Roberta, ale na całe szczęście piłkę w ostatniej chwili wybił Dossa Junior. Obrońca Legii był cały mecz niemiłosiernie wygwizdywany, gdyż w przeszłości grał w najbardziej znienawidzonym przez kibiców Apollonu klubie - AEL Limassol.
Już do końca spotkania na boisku niewiele się działo. Obie ekipy były już myślami gdzie indziej. Legia zadowolona z pierwszego zwycięstwa w fazie grupowej, a Apollon pogodzony z porażką. Zawodnicy przestali walczyć, a przede wszystkim kopać się po nogach. Nikt już nie chciał nikomu zrobić krzywdy.
Legia wygrała swój ostatni mecz w tegorocznych rozgrywkach Ligi Europy. Szkoda, że tylko raz dała swoim kibicom powód do uśmiechu. Niestety był to tylko uśmiech przez łzy, gdyż zwycięstwo to było iście pyrrusowe. Ostatnie miejsce w grupie chwały Legii nie przynosi. Pozostaje wierzyć, że doświadczenie zebrane z tej srogiej lekcji nie pójdzie na marne i działacze, trenerzy, a przede wszystkim piłkarze warszawskiego klubu wyciągną wnioski na przyszły sezon.