menu

Machaczkała - dziś peryferia, jutro stolica europejskiej piłki?

3 listopada 2011, 10:35 | Hubert Zdankiewicz/Polska The Times

Samuel Eto'o w Anży Machaczkała - od tego transferu minęły już dwa miesiące, ale informacja o nim nadal brzmi jak wiadomość o lądowaniu kosmitów. A to dopiero początek, bo od nazwisk na liście życzeń szalonego właściciela klubu z Dagestanu Sulejmana Kerimowa może zakręcić się w głowie.

Więcej informacji z największych lig europejskich znajdziesz w specjalnym dziale

Neymar, Cristiano Ronaldo, Steven Gerrard, Nicolas Anelka, Robin van Persie. Nawet jeśli są to tylko spekulacje rosyjskiej prasy, to i tak trzeba przyznać, że mamy do czynienia z precedensem. Zresztą, czy to na pewno spekulacje...

Przyzwyczailiśmy się już, że podstarzałe gwiazdy wyjeżdżają w egzotyczne miejsca (Katar, Chiny, Uzbekistan), by dorobić sobie przed odejściem na emeryturę. Dlatego gdy pół roku wcześniej ofertę Anży przyjął Carlos, nikogo to specjalnie nie zdziwiło, bo słynny Brazylijczyk ma już 38 lat. Z Eto'o jest inaczej. Kameruńczyk ma dopiero 30 lat i co najmniej kilka sezonów gry na wysokim poziomie przed sobą.

Zdążyliśmy się przyzwyczaić również do tego, że kluby to ulubiona zabawka rosyjskich oligarchów, gotowych wydać na piłkarzy fortunę. Do tej pory jednak największe gwiazdy omijały tamtejszą ligę szerokim łukiem. Szczytem marzeń było pozyskanie graczy takich jak Obafemi Martins, Vágner Love, Kevin Kuranyi czy Aiden McGeady. Niby znanych, ale gdzie im tam do Eto'o, który rok temu wygrał z Interem Mediolan Ligę Mistrzów. Po raz trzeci w swojej karierze - poprzednie dwa razy miały miejsce, gdy grał jeszcze w Barcelonie. Kogoś z takim piłkarskim CV jeszcze tu nie było.
Dlaczego Kameruńczyk zdecydował się zamienić stolicę mody na stolicę regionu, który normalnym ludziom kojarzy się wyłącznie z islamskimi terrorystami (tylko podczas tegorocznych walk przeciwko miejscowym rebeliantom zabito tam 153 osoby)? Piłkarze co prawda nie mieszkają na razie w Dagestanie, tylko w Moskwie. Tam też trenują, a na mecze przylatują samolotem i zaraz po nim wracają do domów. Nie zmienia to jednak faktu, że nie brzmi to wszystko zbyt zachęcająco. Dla pieniędzy? Na pewno, niezależnie od tego, jak bardzo główny zainteresowany będzie zaprzeczać. 20 mln euro rocznie - tyle nie zarabiał dotąd żaden piłkarz.

Jest jednak druga strona medalu. - Ludzie zastanawiali się, dlaczego wybrałem akurat ten kierunek. Słyszałem, że Anży nie ma przeszłości, bo faktycznie nie ma. Ma za to przed sobą wielką przyszłość i ja chcę być jej częścią - stwierdził Balazs Dzsudzsak. Kolejny piłkarz, o którym mówiono, że chyba zwariował. Węgier to może nie Eto'o, ale sroce spod ogona nie wypadł. W ojczyźnie jest gwiazdą pierwszej wielkości (niedawno, razem z Wayne'em Rooneyem, znalazł się na okładce węgierskiej edycji gry FIFA 10). Do Machaczkały (gdzie zarabia "tylko" 2,5 mln euro) przeniósł się po trzech sezonach gry w PSV Eindhoven. Interesował się nim Liverpool.

Ofertę Anży zdecydował się przyjąć również Jurij Żirkow. Reprezentant Rosji, a ostatnio piłkarz Chelsea Londyn. W Anglii "Rosyjski Ronaldinho" kariery co prawda nie zrobił, ale nie da się ukryć, że postęp jest ogromny. Jeszcze niedawno na testy do Dagestanu trafiali piłkarze klasy... Pance Kumbeva.

Całe zamieszanie to sprawka jednego człowieka - wspomnianego na wstępie Kerimowa. Na pozór oligarcha jakich wielu. 118. miejsce wśród najbogatszych ludzi świata w rankingu "Forbesa". Majątek szacowany na 7,8 mld dol. Dorobił się, handlując ropą, gazem i kamieniami szlachetnymi, udziela się też w sektorze bankowym. W latach 1999-2007 poseł rosyjskiej Dumy.

Co go różni od innych? Wizja i rozmach, z jakim działa. - Oświadczył mi, że zamierza stworzyć wielką drużynę. Mówił, że myślał o mnie w kontekście osoby, która mogłaby pociągnąć ten projekt. Firmować go swoją twarzą i nazwiskiem. Dotychczas uważałem się tylko za zawodowego piłkarza, a nie za lidera. To nowe wyzwanie było dla mnie niezwykle ważne - twierdzi Eto'o. I coś w tym faktycznie jest, bo Kerimow nie zamierza poprzestać na kupowaniu kolejnych gwiazd.

Niedawno ogłosił, że kontrolowana przez niego firma Nafta Moskva zainwestuje 1,4 mld dol. w budowę nowego stadionu (40 tys. miejsc), nowoczesnego centrum treningowego i lotniska. W Dagestanie ma powstać również siedem szkółek piłkarskich, w których będzie ćwiczyć (za darmo!) 250 dzieci. Każdy ośrodek będzie wyposażony w boisko treningowe, salę gimnastyczną i zaplecze medyczne. Trenerzy mają zarabiać 750 euro, czyli trzykrotnie więcej, niż wynosi średnia pensja w tym regionie.

Jeśli wszystkie te inwestycje wypalą, a Kerimowowi uda się ściągnąć do Anży jeszcze kilku znanych piłkarzy (kolejny na liście życzeń jest Raul Gonzalez, być może wróci temat Hulka, za którego oferowano latem FC Porto 87 mln euro) i zatrudnić dobrego trenera (na razie odmówili José Mourinho i Dunga), to kto wie... Może się już niebawem doczekamy pierwszego rosyjskiego zwycięzcy Ligi Mistrzów.


Polecamy