menu

Antyjedenastka 5. kolejki LOTTO Ekstraklasy według GOL24 [GALERIA]

15 sierpnia 2016, 23:09 | red

Piąta kolejka LOTTO Ekstraklasy przyniosła kolejne wzloty i upadki. Kto w ostatnich dniach okazał się antybohaterem? Oto jedenastka najgorszych.


fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Mariusz Pawełek (Śląsk Wrocław) - Internetowi hejterzy mogą odetchnąć z ulgą – golkiper Śląska powrócił do swojej dawnej „formy”. W starciu z Arką Gdynia delikatnie mówiąc się nie popisał i dołożył swoją cegiełkę do końcowego rezultatu. Tak jak niewybroniony karny można mu wybaczyć, tak przy drugim trafieniu rywali właściwie przepuścił piłkę między nogami. A trzeba pamiętać, że przed innym ”Pawełkiem” obronił go sam arbiter odgwizdując pozycję spaloną.
fot. Przemyslaw Swiderski
Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa) - To już jego trzeci ligowy mecz w pierwszym składzie i trzeci Legii ze straconymi golami. Przypadek? Nie sądzę. Jakub Rzeźniczak miał nie tylko spory udział w zdobytym przez przeciwnika trafieniu, ale także stworzył rywalom sporo dogodnych sytuacji na zdobycie bramki. We wpisaniu się na listę strzelców wspierał w szczególności Piotra Grzelczaka, lecz napastnik Górnika najwyraźniej nie był do tego skłonny.
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Łukasz Burliga (Jagiellonia Białystok) - W jego przypadku można mówić o pechu. Piłka trochę niefortunnie się od niego odbiła po strzale Dimitara Ilieva. Nie upilnował Bułgara przy stałym fragmencie gry. Problemy miał także z Giorgim Merebashvilim, a także Arkadiuszem Recą, który urywał mu się pod koniec spotkania. Skrzydło Wisły naprawdę fajnie wyglądało w tym meczu, a Burliga nie robił wiele, żeby temu zapobiec.
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Kornel Osyra (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) - Pierwszy słabszy mecz w jego wykonaniu w aktualnym sezonie. Trochę szkoda, że zakończył się aż tak wysoką porażką. Przy rzucie wolnym to on pilnował strzelca pierwszego gola, Mateusza Matrasa. Również Kamil Drygas całkiem dobrze radził sobie ze stoperem Bruk-Betu, uciekając mu w kolejnych sytuacjach. Przy drugim golu Pogoni nieco go brakowało, a podczas akcji zwieńczonej czwartym minął się z piłką.
fot. Kr 160724 Mg
Dalibor Pleva (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) - Podobnie jak cała linia defensywy Termaliki, spotkania z Pogonią nie będzie wspominał najlepiej. Tak jak w poprzednich spotkaniach prezentował się całkiem całkiem, tak tym razem w jego grę wkradło się sporo błędów. Trochę zbyt pasywny pod własną bramką - zbyt długo czekał na to co zrobią rywale, zamiast próbować zapobiec ich poczynaniom. Zaskakiwał go Rafał Murawski, a przy golu Ricardo Nunesa praktycznie minął się z piłką.
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
Kamil Dankowski (Śląsk Wrocław) - Nie dość, że sprezentował gospodarzom jedenastkę, to mocnym wślizgiem naruszył gdyńską murawę. Maciej Warcholak mu uciekł, a ten nieodpowiedzialnie ściął go we własnym polu karnym. Arbiter nie miał najmniejszych wątpliwości dyktując jedenastkę. Nie był to jednak jedyny błąd obrońcy Śląska. Nie radził sobie najlepiej z rywalami, pozwalając im na zbyt wiele na lewym skrzydle.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Tomasz Mokwa (Piast Gliwice) - Dryblingi z samym sobą, rajdy skrzydłem hamowane przez przeciwników oraz dośrodkowania za linię końcową kładły się cieniem na obrazie gry Tomasza Mokwy w meczu z Zagłębiem. Nie można odmówić mu starań – parł do przodu, wciąż próbował zdziałać coś pod polem karnym Miedziowych, jednak niewiele z tego wynikało. Widać, że lubi współpracę z Michałem Masłowskim – rozgrywane przez nich piłki nie raz potrafiły zaskoczyć rywali. Szkoda, że nie owocowało to strzałami na bramkę przeciwnika.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Denis Popović (Wisła Kraków) - Nie bez powodu ściągnięty po nieco ponad godzinie gry. Zwłaszcza, że nie był jedynym wiślakiem proszącym się o zmianę. Nie wnosił wiele do gry Białej Gwiazdy. W ofensywie wyglądał jakby chciał a nie mógł. Niby kręcił się w okolicach środka boiska czy na połowie rywala, jednak niewiele z tego wynikało. Długimi momentami nie dotykał piłki, a gdy to robił, łatwo ją tracił.
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Krzysztof Mączyński (Wisła Kraków) - Od kogo jak od kogo, ale od reprezentanta Polski oraz uczestnika Mistrzostw Europy 2016 wymaga się znacznie więcej. Spotkanie z Ruchem należało do słabszych w jego wykonaniu. Niewiele zdziałał w środku pola – tam dominowali Niebiescy, a Mączyńskiemu zdarzały się nieporozumienia z partnerami. Szczególnie z Denisem Popoviciem, z którym współpraca zupełnie mu się nie okładała. Nie dodawał pracy obrońcom Ruchu.
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Ryota Morioka (Śląsk Wrocław) - Tak jak w poprzednich spotkaniach odpowiadał za ataki Śląska, tak w meczu z Arką na długie kwadranse znikał gdzieś w odmętach boiska. Ukrywał się przed wścibskimi oczami kamer, starając nie zbliżać zbytnio do nadlatującej piłki. W ofensywie nie osiągnął wiele, ale również w obronie nie zrobił różnicy. Zastąpienie go Łukaszem Madejem okazało się dobrą decyzją, nawet pomimo tego, że doświadczony pomocnik również nie rozegrał meczu życia.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Aleksandar Prijović (Legia Warszawa) - Tak jak po meczu z Piastem można było mówić, że nie wniósł wiele zagrożenia pod bramką przeciwnika, tak w starciu z Górnikiem Łęczna nie wniósł nic. Dostał ogromną dozę zaufania od Besnika Hasiego, której zupełnie nie wykorzystać. Z rzadka oddawał strzały na bramkę Sergiusza Prusaka. Kręcił się trochę w środku boiska, lecz zamiast kreować kolejne akcje, raczej czekał na poczynania partnerów.
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
ŁAWKA REZERWOWYCH: Dariusz Trela (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) – Ostoja Stjepanović (Śląsk Wrocław), Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków), Maciej Sadlok (Wisła Kraków), Michał Kucharczyk (Legia Warszawa), Hubert Wołąkiewicz (Cracovia), Łukasz Broź (Legia Warszawa).
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
1 / 13

Polecamy