Antyjedenastka 30. kolejki Ekstraklasa.net!
Wczoraj poznaliście tych, którzy naszym zdaniem w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego zagrali najlepiej, teraz sprawdźcie, kto w wypadł najgorzej.
Brożek (Wisła), Iwan (Górnik), Visnakovs (Widzew)
Steblecki (Cracovia), Gwaze (Górnik), Frankowski (Lechia)
Rymaniak (Zagłębie), Micael (Zawisza), Danch (Górnik), Ciechanowski (Zawisza)
Bąk (Lechia)
Mateusz Bąk (Lechia Gdańsk) – byli w tej kolejce bramkarze, którzy puścili więcej goli, ale chyba Bąk ze wszystkich golkiperów miał największy udział przy straconej bramce. Gracz Lechii wyszedł do dośrodkowanej piłki w taki sposób, że nie zdołał jej sięgnąć, a opuszczeniem przestrzeni między słupkami ułatwił zadanie Paixao, który zanotował 16. trafienie w sezonie.
Damian Ciechanowski (Zawisza Bydgoszcz) – wiemy, że to zawodnik młody, że zbyt wielu szans w tym sezonie nie dostał, ale jednak naszym zdaniem przeciwko Ruchowi zagrał aż nadto nerwowo. Oprócz kilku drobniejszych błędów, miał bardzo duży udział przy golu Babiarza.
Andre Micael (Zawisza Bydgoszcz) – Portugalczyka pamiętamy z wielu dobrych występów, tym razem jednak zawiódł. Popełnił sporo prostych błędów. Mniej lub bardziej kosztownych. Z tych drugich zapamiętamy zachowanie przy drugiej bramce dla Ruchu, kiedy próbując wybić piłkę (przecinając dośrodkowanie po ziemi), wystawił ją Surmie.
Adam Danch (Górnik Zabrze) – powroty po dłuższej kontuzji nie bywają łatwe i tak było w tym przypadku. Kilka słabszych interwencji, a do tego błędy przy bramkach. Lepiej mógł się zachować przy golu Teodorczyka, a przy pierwszym trafieniu Hamalainena nie dał rady wybić głową dośrodkowywanej w pole karne piłki. Największy problem mamy z drugą bramką Fina, bo tam Danch niby bardzo się pomylił, ale to dlatego, że usłyszał gwizdek – problem w tym, że w arbitra postanowił „pobawić” się ktoś z trybun.
Bartosz Rymaniak (Zagłębie Lubin) – można się oczywiście zastanawiać, czy rzeczywiście faulował Żyrę, czy należała mu się czerwona kartka, ale jego zachowanie po decyzji arbitra było karygodne – czegoś takiego nie usprawiedliwia boiskowa złość.
Dzikamai Gwaze (Górnik Zabrze) – byliśmy ciekawi występu Zimbabwejczyka, który po raz pierwszy w Górniku dostał szansę od pierwszych minut. I po meczu z Lechem nie jesteśmy chyba ciekawi następnych spotkań w jego wykonaniu. Udało mu się negatywnie wyróżnić na tle bardzo słabej ofensywy zabrzan, a to był prawdziwy wyczyn.
Przemysław Frankowski (Lechia Gdańsk) – 30. kolejka przypadała na dzień jego urodzin i miłego prezentu sobie na boisku nie sprawił. Mniejszy problem, że nie strzelił gola czy nie zaliczył asysty, ale ogólnie ciężko się patrzyło na jego grę.
Sebastian Steblecki (Cracovia) – kolejny w tym sezonie słaby mecz tego zawodnika. Podawał niecelnie, dryblował nieudanie – generalnie nie stwarzał dla rywali zagrożenia. Nie zdziwiliśmy się więc, kiedy został zmieniony już w przerwie.
Bartosz Iwan (Górnik Zabrze) – cała ofensywa Górnika zawiodła, a Iwan zupełnie nie odnalazł się na szpicy. W jego grze było sporo niedokładności, a do tego zmarnował świetną okazję do zdobycia gola – fatalnie przestrzelił rzut karny.
Paweł Brożek (Wisła Kraków) – zanim zaczęła się runda wiosenna, był jednym z faworytów do korony króla strzelców, tymczasem w 2014 roku ani razu nie trafił do siatki. Przeciwko Podbeskidziu zanotował kolejny kiepski mecz.
Eduards Visnakovs (Widzew Łódź) – sytuacja nieco podobna, jak w przypadku Brożka. Jesienią stanowił olbrzymie zagrożenie pod bramką rywali, tymczasem wiosną do siatki trafił jedynie raz. Przeciwko Pogoni zmarnował stuprocentową sytuację do strzelania bramki.
Rezerwowi: Witan (Zawisza), Olkowski (Górnik), Augustyniak (Widzew), Sobolewski (Górnik), Jeż (Górnik), Alvarinho (Zawisza), Kostrzewa (Lechia), Garguła (Wisła), Boljević (Cracovia), Balaj (Jagiellonia), Bertilsson (Zagłębie),