menu

Antyjedenastka 29. kolejki Ekstraklasa.net!

31 maja 2013, 15:58 | Bartosz Michalak

Sprawdźcie, którzy konkretni piłkarze Ekstraklasy zagrali wczoraj zdecydowanie poniżej przyzwoitego poziomu. Kandydatów jak zwykle nie brakowało. Oto nasza antyjedenastka 29. kolejki!

Docekal (Piast), Papadopulos (Zagłębie)

Bonin (Górnik), Jeż (Zagłębie), Golla (Pogoń), Murayama (Pogoń)

Kosznik (GKS), Banaś (Zagłębie), Hernani (Pogoń), Tunczew (Zagłębie)

Kozioł (Zagłębie)


BRAMKARZ:

Marek Kozioł (Zagłębie Lubin) - Dlaczego nie Zubas? Ponieważ golkiper „Miedziowych” już w pierwszym swoim występie w Ekstraklasie okazał się niefartowny, co dla fachu, który zdecydował się w swoim życiu uprawiać jest sporym problemem. Kozioł najmniej winny był przy świetnym lobie Buzały, lecz już przy strzale głową w krótki róg! Grzegorza Rasiaka, bramkarz zamiast mieć pretensje do całego świata, powinien po prostu to uderzenie: wybronić, odbić, wypiąstkować lub sparować - do wyboru do koloru. Dyskusyjna może być samobójcza bramka Adama Banasia. Z jednej strony rozumiemy osoby, które twierdzą, że golkiper nie miał szans przy tym niespodziewanym „dzwonie”, ale z drugiej wydaje nam się, że… dużo zwinniejszy Zubas, by to wybronił.


OBROŃCY:

Aleksandyr Tunczew (Zagłębie Lubin) - Po 28. minutach Zagłębie na własnym stadionie przegrywało już 0:3. Kilka chwil później z boiska zdjęty został m.in. Tunczew. Oprócz tego, że jest to dość wymowny fakt, musimy podkreślić, że Bułgar podczas swojego wczorajszego skróconego występu był kompletnie „zaginiony w akcji”.

Hernani (Pogoń Szczecin) - Chłop jak dąb, a wziąć go na plecy, czy przepchnąć, potrafi ostatnio większość rywali… Wczoraj potwierdził to Robert Demjan, z którym Brazylijczyk miał spore problemy. Na szczęście dla zespołu trenera Wdowczyka, po niefortunnych zagraniach byłego stopera Korony przed stratą gola „Portowców” raz uratowała poprzeczka, a już w drugiej połowie niecelna próba w wykonaniu Damiana Chmiela.

Adam Banaś (Zagłębie Lubin) - Zupełnie nie potrafił dogadać się ze swoim początkowym kompanem z linii obrony Tunczewem. Ci dwaj obrońcy zupełnie ze sobą nie współpracowali, czego efektem były szybko stracone 3 gole. Poza tym od kapitana „Miedziowych” powinno wymagać się trzymania w ryzach całego zespołu lub przynajmniej linii defensywnej. Nie chcemy już wspominać o pechowym swojak”, bo takowy najlepszym się może zdarzyć, ale przy lobie Buzały były obrońca „Żaboli” mógł zachować się nieco lepiej, mimo że asysta Rasiaka była fenomenalna.

Rafał Kosznik (GKS Bełchatów) - Ten piłkarz sam wie, co uczynił w ostatnich sekundach spotkania GKS - Jagiellonia. Młody Dźwigała, mimo że nie jest skrzydłowym, bez problemów objechał lewego defensora „Brunatnych” po czym Jagiellonia za sprawą Euzebiusza Smolarka pogrążyła bełchatowian…


POMOCNICY:

Takuya Murayama (Pogoń Szczecin) - Mógł pokusić się o wpisanie na listę strzelców, ale fatalnie… chciałoby się napisać przestrzelił, lecz po prostu nie trafił w futbolówkę. Wobec bezbarwnej gry na drugą połowę już nie wyszedł.

Wojciech Golla (Pogoń Szczecin) - Kompletnie nie istniał w środku pola. Na dodatek nie upilnował Bartłomieja Koniecznego, kiedy ten strzelał na 1:0. Byłego obrońcę Widzewa na pewno nie jest łatwo zatrzymać w powietrzu, ale jeśli czuł, że może zawalić, to po prostu mógł poprosić kumpla o zamianę w kryciu. Dariusz Wdowczyk wysłał tego zawodnika pod prysznic już po 45. minutach.

Robert Jeż (Zagłębie Lubin) - Razem z Tunczewem został zmieniony przez trenera Hapala jeszcze przed zakończeniem pierwszej części gry. Jeż w potyczce z Lechią był jakby to ująć… nieobecny. (zarówno w przenośni, jak również dosłownie)

Grzegorz Bonin (Górnik Zabrze) - Spotkania z „Białą Gwiazdą” na pewno nie będzie miło wspominał. Zmieniony kilka minut po przerwie w zasadzie nie zagroził bramce Miśkiewicza. Mało oskrzydlających akcji, mała ilość prób wzięcia ciężaru gry na własne barki. Mimo, że Nakoulma zagrał wczoraj tak sobie, to był zdecydowanie! lepszy od Bonina. Potrafił wpaść z piłką w szesnastkę Wisły i groźnie uderzyć, wciąć na plecy Jovanovicia i przeciągnąć go wzdłuż boiska. Tego właśnie zabrakło nam w występie Grzegorza Bonina.


NAPASTNICY:

Michal Papadopulos (Zagłębie Lubin) - Nie istniał, dlatego kilka chwil po wznowieniu drugiej części spotkania z Lechią zastąpił go na murawie urodzony w 1995 roku Damian Kowalczyk.

Tomas Docekal (Piast Gliwice) - Trener Brosz na pewno jest zadowolony, że zdecydował się wczoraj na wpuszczenie na plac Rubena Jurado, który zagrał zdecydowanie lepiej od bezbarwnego Docekala. Gliwicki wieżowiec (193 cm wzrostu) miał umiejętnie tworzyć z Marcinem Robakiem duet dwóch najbardziej wysuniętych zawodników, lecz ciężko przyznać, żeby między tymi zawodnikami choć przez chwilę pojawiła się tzw. „boiskowa chemia”.


Czytaj również: Już w sobotę hit w II lidze zachodniej! Mecz, który zadecyduje o tym, które dwa zespoły awansują na zaplecze Ekstraklasy!

Więcej: Energetyk po ciężkich bojach pokonał Chrobrego! W sobotę w Chojnicach mecz o 1. ligę [WIDEO]

Kontakt z autorem

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy