Antyjedenastka 24. kolejki Ekstraklasa.net!
Sprawdźcie, którzy piłkarze Ekstraklasy zagrali w ostatniej serii spotkań zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Albo co gorsza... na ich miarę. Oto antyjedenastka 24. kolejki!
fot. Ryszard Kotowski
Duda (Lechia), Ljuboja (Legia)
Pazio (Polonia), Stevanović (Śląsk), Nowak (Widzew), Kuzera (Korona)
Gavrić (Widzew), Kokoszka (Śląsk), Chavez (Wisła), Kowalczyk (Śląsk)
Kelemen (Śląsk)
BRAMKARZ:
Marian Kelemen (Śląsk Wrocław) - W ostatnim czasie golkiper Śląska przestał być pewnym punktem swojej drużyny. W meczu z Zagłębiem Kelemen największy błąd popełnił przy bramce gospodarzy na 3:0 autorstwa Papadopulosa.
W przypadku tego bramkarza martwi także fakt, że jego interwencje, nawet jeśli są całkiem udane, bywają... niefartowne. Mowa tutaj o drugiej bramce dla Zagłębia Macieja Małkowskiego, którego pierwszy strzał Słowak dobrze wybronił, ale mimo wszystko nie uchroniło to przed dobitką pomocnika "Miedziowych", który dopadł do wydawałoby się prawidłowo odbitej futbolówki.
Kelemenowi nie pomagają na pewno biernie zachowujący się obrońcy i defensywni pomocnicy Śląska, ale mimo wszystko nie da się ukryć, że reprezentant Słowacji jest obecnie pod formą.
OBROŃCY:
Marcin Kowalczyk (Śląsk Wrocław) - Dwaj stoperzy Śląska grali w Lubinie niedopuszczalnie daleko od siebie. Bez asekuracji, bez podpowiadania sobie nawzajem, bez wpływu na lepsze ustawienie swoich kolegów z pomocy, którzy niechętnie "gnali" za kolejnymi akcjami Zagłębia. Mamy nadzieje, że już wiecie dlaczego w antyjedenastce znalazło się miejsce także dla Marcina Kowalczyka.
Osman Chavez (Wisła Kraków) - Tak doświadczonemu obrońcy nie mogą zdarzać się tak głupie i bezmyślne zachowania, przez które w konsekwencji zespół musi sobie radzić w "10".
Przy czerwonej kartce Chaveza nie bez winy był również bramkarz "Białej Gwiazdy" - Michał Miśkiewicz, który w piątkowy wieczór upodobał sobie "wsadzać na konia" swoich kolegów, jednak mimo wszystko Honduranin otrzymaną w 54. minucie piłkę mógł spokojnie wybić na aut i następnie "sprzedać" swojemu młodszemu koledze reprymendę!
Jedyne szczęście Osmana Chaveza polega na tym, że Wisła w piątkowy wieczór grała z wyjątkowo słabym Widzewem, który nie potrafił wykorzystać osłabienia gospodarzy.
Adam Kokoszka (Śląsk Wrocław) - Jakby to delikatnie ująć: w niedzielne popołudnie wrocławskiej obrony w ryzach nie trzymał. Bez katastrofalnego błędu, ale z bagażem 4 bramek na koncie...
Dino Gavrić (Widzew Łódź) - Sprezentował Wiśle prowadzenie i jak się w konsekwencji okazało 3 punkty. Jest to wystarczający powód, by boczny defensor Widzewa znalazł się w naszym niechlubnym zestawieniu.
POMOCNICY:
Kamil Kuzera (Korona Kielce) - Pomocnik "Scyzorów" po raz kolejny w tym sezonie łapie dwie żółte i w konsekwencji czerwoną kartkę. Kuzerze gra nad morzem ewidentnie szkodzi. Wszyscy pamiętamy jego występ w Gdańsku, który również z powodu otrzymania "czerwieni" skończył się jeszcze w pierwszej połowie...
W pojedynku z Pogonią nie zachwycił, specjalnie nie zawiódł, ale mimo wszystko żywej ikonie klubu z Kielc nie wypada ciągłe jego osłabianie!
Krystian Nowak (Widzew Łódź) - To on grał w ogóle? Niewidoczny, bezbarwny, bez pomysłu, bez odwagi "wzięcia gry na siebie" - na drugą połowę na murawę stadionu Wisły Kraków już nie wyszedł.
Dalibor Stevanović (Śląsk Wrocław) - No cóż... Nie chcemy już znęcać się nad tym piłkarzem, dlatego powstrzymamy się od... analizy jego gry. Zmieniony w okolicach 60. minuty. I niech to wystarczy...
No dobra! Krycie "na radar" i udawany powrót "za swoim" - to dwa czynniki, które po meczu w Lubinie staną się już na zawsze w oczach obserwatorów polskiej Ekstraklasy znakami firmowymi tego gracza.
Adam Pazio (Polonia Warszawa) - 56. minuta - czerwona kartka, 57. minuta zwycięska bramka dla Bełchatowa Kamila Wacławczyka, który świetnie wykorzystał rzut wolny sprokurowany przez obrońcę "Czarnych Koszul". Ambitnie, z sercem, ale niestety z dużo mniejszą dawką piłkarskiej inteligencji.
NAPASTNICY:
Danijel Ljuboja (Legia Warszawa) - Od takiego piłkarza zawsze będziemy wymagać więcej. Serb w Gliwicach zagrał bardzo przeciętnie, co widocznie odbiło się na niemrawej postawie w ataku podopiecznych Jana Urbana.
Adam Duda (Lechia Gdańsk) - Do ostatniej chwili wahaliśmy się, czy postawić na niego czy Gikiewicza ze Śląska. Słabiej oceniliśmy jednak występ gracza Lechii, który wobec swojej "nieobecności" na boisku został zmieniony przez trenera Bogusława Kaczmarka już po ok. 50 minutach spotkania.
Podsumowanie 26. kolejki grupy wschodniej 2. ligi [WIDEO: BRAMKI, SKRÓTY]
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.