menu

Antyjedenastka 23. kolejki Ekstraklasa.net!

23 kwietnia 2013, 17:56 | Bartosz Michalak

Sprawdźcie, którzy piłkarze Ekstraklasy zgrali w ostatniej serii spotkań zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Albo co gorsza... na ich miarę. Oto antyjedenastka 23. kolejki!

Mouloungui (Śląsk), Iliev (Wisła)

Malinowski (Podbeskidzie), Hołota (Polonia), Rakowski (Zagłębie), Cetković (Podbeskidzie)

Gancarczyk (Górnik), Wilusz (GKS), Rymaniak (Zagłębie), Frączczak (Pogoń)

Kelemen (Śląsk)


BRAMKARZ:

Marian Kelemen (Śląsk Wrocław) - Łukasz Skorupski, Jasmin Burić i Dariusz Trela - to bramkarze, którzy do ostatnich chwili walczyli z golkiperem Śląska o miejsce w naszym zestawieniu. Wybraliśmy Kelemena, ponieważ to dobry fachowiec i taki głupi błąd, jaki popełnił on w spotkaniu z Lechią, po którym bramkę na 0:1 ostatecznie zdobył Piotr Wiśniewski, nie powinien mu się zdarzać!


OBROŃCY:

Adam Frączczak (Pogoń Szczecin) - Duży plus za grę "do przodu". Pamiętajmy jednak, że podstawowymi zadaniami obrońcy jest dobra gra w defensywie. Tej w wykonaniu Frączczaka szczególnie w drugiej połowie było już niewiele, przez co zawodnicy warszawskiej Legii mogli spokojnie przeprowadzać kolejne ataki właśnie atakowali tą stroną, na której "hasał" obrońca "Portowców".

Bartosz Rymaniak (Zagłębie Lubin) - Kiepski występ tego gracza w Poznaniu. Szczególnie przy wyrównującej bramce dla "Kolejorza" stoper "Miedziowych" mógł zachować większą koncentrację. Trener Hapal widząc niepewne poczynania swojego podopiecznego, zmienił go już w przerwie spotkania...

Maciej Wilusz (GKS Bełchatów) - To głównie dzięki zawahaniu tego obrońcy, bramkę wyrównującą strzeliło Podbeskidzie, które tym samym złapało wiatr w żagle.

Dla obrońcy "Brunatnych" to kolejny kiks, który decyduje o punktowej stracie swojego zespołu i w efekcie coraz bliższej degradacji do 1. ligi. W poprzedniej kolejce, w meczu na własnym boisku z chorzowskim Ruchem, piłkarz także nie ustrzegł się prostych błędów, po których bramki strzelali "Niebiescy"...

Seweryn Gancarczyk (Górnik Zabrze) - Większych zarzutów do gry tego piłkarza nie mamy. Rozumiemy nawet jego sportową złość. (Zanim Korona zdobyła prowadzenie, w świetnej sytuacji znalazł się Ireneusz Jeleń i gdyby nie fatalna pomyłka sędziów związana z odgwizdaniem pozycji spalonej, to "Żabole" mogliby się cieszyć z prowadzenia w tym spotkaniu - red.).

Jednak nie możemy się godzić na powrót byłego reprezentanta Polski do nawyku otrzymywania czerwonych kartek. Tym razem stało się to w konsekwencji dwóch żółtych.


POMOCNICY:

Marko Cetković (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - W spotkaniu z GKS-em Bełchatów kompletnie bezproduktywny. Dlatego też trener bielszczan Czesław Michniewicz zdjął Czarnogórca z boiska już po 35. minutach gry.

Adrian Rakowski (Zagłębie Lubin) - Problem tego gracza polega na braku ustabilizowanej dyspozycji. Po ciekawym meczu z Koroną, zagrał typowy "piach" w Poznaniu. Po przerwie na boisko już nie wybiegł.

Tomasz Hołota (Polonia Warszawa) - Inicjatywę w środku pola w meczu Ruch - Polonia mieli głównie gospodarze. Duża w tym zasługa pomocników "Czarnych Koszul", którzy mają już chyba wyraźnie dość grania "za free".

Były piłkarz GKS-u Katowice dodatkowo "zapodział się" we własnym polu karnym, przez co w nieszczęśliwy dla siebie sposób zdobył pierwszego na boiskach Ekstraklasy "swojaka" - ten argument ostatecznie nas przekonał, dlatego to właśnie pomocnika Polonii oglądamy dziś w naszej niechlubnej klasyfikacji.

Piotr Malinowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - To nie ten "Malina", którego oglądaliśmy w dotychczasowych potyczkach rundy wiosennej. W pojedynku z Bełchatowem skrzydłowy zaliczył bardzo mało efektownych rajdów i podań, do których zdążył nas już przyzwyczaić. Zauważył to coach "Górali" - Czesław Michniewicz, który w przerwie spotkania kazał zawodnikowi iść pod prysznic.


NAPASTNICY:

Ivica Iliev (Wisła Kraków) - Serb na mecz z Jagiellonią wyraźnie "nie dojechał". Podłamany odpadnięciem w ostatnim tygodniu z Pucharu Polski nie dawał swojej drużynie tyle jakości, co choćby po wejściu na boisko w rewanżowym meczu PP ze Śląskiem.

Wymowny jest również fakt, że Wisła Kraków swoje groźne akcje ofensywne zaczęła stwarzać głównie od momentu, kiedy Ilieva na placu gry już nie było... 

Eric Mouloungui (Śląsk Wrocław) - Po występie tego piłkarza w meczu z Lechią, nie mamy już zielonego pojęcia na co go stać.

Mouloungui w kilku wcześniejszych grach pokazywał się z dobrej strony, pewnie utrzymując się przy piłce, popisując dobrym dryblingiem, bądź szybkością. W meczu przyjaźni przeciwko gdańszczanom zagrał wyraźnie z chęcią nie zrobienia krzywdy "przyjaciołom", przez co zszedł z boiska tuż po przerwie.

Widocznie trener Śląska Stanislav Levy nie był w tym dniu tak bardzo przyjaźnie nastawiony do drużyny gości jak Gabończyk...

Kontakt z autorem


Polecamy