menu

Antyjedenastka 22. kolejki Lotto Ekstraklasy według GOL24!

21 lutego 2017, 08:39 | GOL24

Poniedziałkowe spotkanie w Lubinie zakończyło 22. kolejkę LOTTO Ekstraklasy. Przyniosła ona sporo bramek – aż 24 oraz sporo emocji. A także kilka niespodzianek – z tego największą przy Łazienkowskiej. Błyszczeli nie tylko Niebiescy, jednak niektórzy nie mogą zaliczyć tego weekendu do udanych. Kto poradził sobie najsłabiej?


fot.
Najlepszy bramkarz ubiegłego sezonu również i w aktualnych rozgrywkach nie raz ratował skórę kolegom z pola. Jego solidne mecze zapewniały gliwiczanom przynajmniej punkt, natomiast słabszy okazał się gwoździem do trumny w starciu z Lechem. Miał kilka niezłych interwencji, ale zdarzyło mu się sporo błędów. Zwłaszcza, że przed stratą gola raz uratował go Radosław Murawski, a innym razem słupek, od którego odbił się strzał Dawida Kownackiego. Wcześniej golkiper sprezentował napastnikowi trafienie, wybijając piłkę prosto pod jego nogi.
fot. Michal Gaciarz
Franciszek Smuda miał wszystko – transfery, dwa obozy, mnóstwo czasu – a nawet dodatkowy tydzień, żeby przygotować swoich podopiecznych do walki w Białymstoku. Ci naprawdę weszli nieźle w mecz, lecz po stracie pierwszego gola jakby wyleciało z nich powietrze. W konsekwencji wpadały kolejne gole. Większość z nich po akcjach lewą stroną boiska. Tam właśnie na rywali czekać miał Sasin. Czekać, to nawet czekał, ale tylko po to by wskazać drogę do bramki. Nie nadążał za akcjami przeciwnika, często pozostawiał Aleksandra Komora w polu karnym samemu sobie.
fot. Łukasz Kaczanowski
Jesienią pewien punkt defensywy Wisły, ocierał się o reprezentację Polski do lat 21. W Kielcach zagrał po prostu słabo. Nie tylko sprokurował rzut karny, ale przez całe spotkanie nie radził sobie z upilnowaniem Miguela Palanci, miał także problemy z Nabilem Aankourem. Nieco zagubiony w polu karnym, przysłużył się przy kolejnych bramkach podopiecznych Macieja Bartoszka. Bardziej przeszkadzał Sewerynowi Kiełpinowi niż przeciwnikom.
fot. Andrzej Banas
Takie występy nie przystoją reprezentantowi Polski. Po prostu. Gdyby nie Maciej Dąbrowski wynik mógłby być nieco wyższy – Pazdan popełniał bowiem naprawdę sporo błędów. Faul na Jarosławie Niezgodzie, który Patryk Lipski zamienił na pierwszego gola, przy trafieniu Macieja Urbańczyka futbolówka przeleciała najbliżej właśnie niego. Swój udział miał i przy ostatniej z bramek – bez walki przepuścił asystenta, Miłosza Przybeckiego. W GOL24 nie ma świętych krów, więc tym razem jeden z bohaterów Euro 2016 musiał się tutaj znaleźć.
fot. Tomasz Hołod
Podczas gdy z biegiem sezonu, spadały akcje Górnika Łęczna, tak niespełna 22-letniego obrońcy rosły. Zaczął na ławce rezerwowych, by w końcu zadebiutować w LOTTO Ekstraklasie i zagrać kilka naprawdę niezłych meczów. Również w okresie przygotowawczym radził sobie nie najgorzej. Co się stało w Białymstoku? To zdecydowanie jego najsłabszy występ w tej rundzie. Szczególnie druga połowa, podczas której nie tylko przepuszczał rywali w drodze do bramki co zaowocowało golem na 0-4, to jeszcze właściwie podał piłkę Fedorowi Cernychowi, który potem umieścił piłkę w siatce na 0-5. Ten występ może kosztować go wyjściową jedenastkę, zwłaszcza że na swoją szansę czeka jeszcze Gerson.
fot.
90 minuta, lider – Lechia Gdańsk prowadzi na wyjeździe z Bruk-Betem 1-0. W bramce stoi Dusan Kuciak rozgrywający naprawdę świetne spotkanie, w linii defensywy czają się jeszcze między innymi dobrze wyglądający Joao Nunes. I co robi Mario Maloca? Zagrywa ręką, co sprawia, że gospodarze dostają jedenastkę, a w konsekwencji tracą dwa bardzo ważne punkty. Wcześniej również miewał problemy, przez co słowacki golkiper nie miał w Niecieczy wcale łatwego zadania.
fot. Piotr Hukało
Zwykle nie dajemy tutaj zawodników drużyn zwycięskich, a już na pewno nie tych tryumfujących przy Łazienkowskiej. A jednak dla Adama Pazio znalazło się miejsce. On sprawił, że jego koledzy w końcówce mieli naprawdę ciężkie zadanie. Cios wyprowadzony Arturowi Jędrzejczykowi był po prostu nieodpowiedzialny. Można zrozumieć wzburzenie, można mówić że był sprowokowany, ale zawodowcowi po prostu to nie przystoi. Zasłużona czerwona kartka i nerwy w końcówce. Miał ogromne szczęście, że jego klubowi koledzy stanęli na wysokości zadania.
fot. Damian Kujawa
Ponownie jako pierwszy z Portowców opuścił murawę i to wcale nie bez powodu. Tym razem nie opuścił szatni po przerwie. Wcześniej niewidoczny. Mało aktywny, zaliczył dosłownie kilka kontaktów z piłką. Jego akcje okazywały się bardzo nieśmiałe, z łatwością hamowany przez defensorów gospodarzy. Zastępujący go Spas Delew dał dobra zmianę i po jego wejściu ataki Pogoni znacznie się zintensyfikowały, a w konsekwencji wpadła również wyrównująca bramka.
fot. Anna Kaczmarz
Pierwsza połowa meczu we Wrocławiu nie należała do najbardziej porywających. Palce maczał w tym właśnie Petar Brlek, który konsekwentnie uśmiercał kolejne akcje Wisły. Łatwo tracił piłki, oddawał je przeciwnikom i sprawiał, że wysiłki partnerów paliły na panewce. Defensywa Śląska okazała się dla niego za silna. Pytanie czy nie pozbawi go kolejnych występów w najbliższym czasie? Kadra Białej Gwiazdy nie należy do wąskich.
fot. Wojciech Matusik
Z jego przyjściem do Legii wiązano ogromne nadzieje. Miał być transfer okienka, a na razie jest rozczarowanie. Tak jak można mu wybaczyć jeszcze nieskuteczność naprzeciw Andre Onany, tak w meczu z Ruchem można oczekiwać od niego sporo więcej. Podobnie jak w starciu z Holendrami, również z Niebieskimi jako pierwszy ściągnięty z boiska. Kompletnie nie radził sobie z Michałem Helikiem czy Rafałem Grodzickim. Przegrywał z nimi pojedynki, a zagrożenie stwarzane na bramce Libora Hrdlicki było naprawdę minimalne.
fot. Damian Kujawa
Miał strzelać bramki… ale nie pokonywać własnego golkipera. Niefortunna interwencja i napastnik w pierwszej połowie trafił do własnej siatki. Tym samym otworzył rywalom worek z bramkami. W polu karnym przeciwnika nie był już tak skuteczny – futbolówka po jego strzałach nie zmierzała do bramki Jasmina Buricia, a ze starć z Maciejem Wiluszem czy Lasse Nielsenem nie zawsze wychodził zwycięsko. Po tym co pokazywał podczas sparingów, można było oczekiwać od niego nieco więcej.
fot. Pawel Relikowski
Ławka rezerwowych: Seweryn Kiełpin (Wisła Płock) – Maciej Szmatiuk (Górnik Łęczna), Damian Byrtek (Wisła Płock), Michał Kopczyński (Legia Warszawa), Krzysztof Danielewicz (Górnik Łęczna), Maciej Jankowski (Piast Gliwice), Josip Barisić (Arka Gdynia)
fot. Marzena Bugala-Azarko
1 / 13

Polecamy