Antyjedenastka 2. kolejki Ekstraklasa.net

Bramkarz

Wojciech Kaczmarek (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – jeżeli bramkarz puszcza w danym meczu pięć bramek, to trudno go pochwalić za taki występ. Tak właściwie Kaczmarek też dorzucił swoje trzy grosze do ostatecznego wyniku – momentami był strasznie niepewny, co legioniści potrafili wykorzystać.

Obrońcy

Bartosz Jaroch (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – jednego dnia jest wynoszony na piedestał, następnego na twoją głowę lecą gromy. Takiego stanu doświadczył Jaroch, który za mecz z Zagłębiem był chwalony, a za spotkanie z Legią krytykowany z każdej strony. Młody obrońca zaczął mecz od katastrofalnego samobója, a im dalej w las, tym w jego grze było więcej nerwowości.

Krystian Nowak (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – nie ma sensu pisać o tym, że momentami był strasznie elektryczny i popełniał proste błędy. To widział każdy. Najbardziej na jego pomeczową ocenę rzutuje zachowanie przy drugiej bramce dla Legii – aż się dziwimy, że po takim „pościgu” Dariusz Kubicki nie zdjął go z boiska.

Dawid Sołdecki (Termalica Bruk-Bet Nieciecza) – niby doświadczony gość, ale błędy popełnia wręcz juniorskie. Podobnie jak reszta kolegów nie potrafi się dostosować do poziomu Ekstraklasy (a kiedyś już w niej grał). Ma ogromne problemy z przypilnowaniem rywali, co skutkowało dwoma bramkami zdobytymi przez Jagiellonię.

Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków) – zazwyczaj ratuje Wisłę swoją grą w defensywie, ale tym razem przyczynił się do straty punktów przez swoją drużynę. Zanotowanie „asysty” przy golu Cetnarskiego to jednak nie jedyny błąd, jaki „Głowa” popełnił w derbach Krakowa. Kapitan Wisły momentami był zbyt nerwowy, decydując się pochopnie na interwencje, który kończyły się faulami.

Adam Mójta (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – po jego stronie boiska piłkarze Legii mieli warunki porównywalne do tych na autostradzie. Czasami poprzeszkadzał im Damian Chmiel – asekurujący kolegę skrzydłowy zaliczył więcej udanych interwencji od lewego obrońcy „Górali”. Nie dziwi zatem, że Dariusz Kubicki zdecydował się zdjąć Mójtę już w przerwie.

Pomocnicy

Paweł Moskwik (Piast Gliwice) – nawet gdybyśmy chcieli, nie bylibyśmy w stanie wskazać jakichkolwiek pozytywów jego występu przeciwko Ruchowi. Nie stwarzał praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką Putnockiego, a jak już miał okazję strzelić, to fatalnie spudłował.

Daniel Łukasik (Lechia Gdańsk) – zastanawiamy się, jak długo jeszcze będzie jeździł na opinii wiecznego talentu. Obecnie trudno nam znaleźć jakieś plusy jego gry, a jego braki obnażył mecz z Lechem. Wisienką na torcie było jego zachowanie przy drugiej bramce poznaniaków, kiedy przyglądał się akcji rywali, nie podejmując żadnej interwencji.

Mateusz Możdżeń (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – z pewnością sztab szkoleniowy Podbeskidzia liczył, że ten zawodnik weźmie na siebie ciężar gry. W meczu z Legią jednak zupełnie to nie wypaliło. Możdżeń próbował stwarzać jakieś zagrożenie na początku meczu, ale kiepsko mu to wychodziło. Później wyglądało to jeszcze gorzej.

Rafał Kosznik (Górnik Zabrze) – pewnie za samą grę nie trafiłby do naszej antyjedenastki – w niespełna 40 minut nie zaprezentował się bowiem jakoś szczególnie źle. Skoro jednak zdecydował się na szarpaninę z rywalem i szybszy spacer pod prysznic po otrzymaniu drugiej żółtej kartki, to miejsce w tym zestawieniu jak najbardziej mu się należy.

Napastnik

Emil Drozdowicz (Termalica Bruk-Bet Nieciecza) – trudno powiedzieć coś pozytywnego o napastniku, który podczas swojego pobytu na boisku nie wyróżnia się niczym poza zmarnowanie stuprocentowej sytuacji wypracowanej przez jednego z kolegów.

Ławka rezerwowych: Sebastian Nowak (Termalica), Łukasz Mierzejewski (Górnik Ł.), Mario Maloca (Lechia), Kristian Kolcak (Podbeskidzie), Sebastian Ziajka (Termalica), Marek Sokołowski (Podbeskidzie), Denis Popović (Wisła), Sebastian Mila (Lechia), Bartosz Szeliga (Piast), Grzegorz Kuświk (Lechia), Martin Nespor (Piast)