Antyjedenastka 15. kolejki Ekstraklasa.net!
Dwóch z Legii, trzech z Jagiellonii, dwóch z Wisły, po jednym z Cracovii, Lechii, Górnika Zabrze i Łęczna. Inaczej mówiąc, przedstawiamy antyjedenastkę minionej kolejki Ekstraklasy.
Piątkowski (Jagiellonia), Zachara (Górnik Z.)
Cernych (Górnik Ł.), Vranjes (Lechia), Sarki (Wisła)
Guerrier (Wisła), Żytko (Cracovia), Baran (Jagiellonia), Astiz (Legia), Waszkiewicz (Jagiellonia)
Kuciak (Legia)
BRAMKARZ
Dusan Kuciak (Legia Warszawa) – coś kiepskie ma te mecze przed przerwami na reprezentację. Przynajmniej, jeżeli chodzi o bieżący sezon. W spotkaniu z Pogonią puścił dwie bramki i jakby nie patrzeć, w obu sytuacjach mógł i powinien zachować się o wiele lepiej.
OBRONA
Adam Waszkiewicz (Jagiellonia Białystok) – można się zastanawiać, czy nadal kręci mu się w głowie po spotkanie z Ruchem. „Niebiescy” bawili się z nim bowiem jak z żółtodziobem. Dla samego zawodnika mecz do jak najszybszego zapomnienia.
Inaki Astiz (Legia Warszawa) – gość, którego uważamy za jednego z najsolidniejszych obrońców w Ekstraklasie, odwala coś takiego. Tego, co Hiszpan zrobił przy golu Frączczaka, nie powstydziliby się najwięksi ligowi parodyści.
Martin Baran (Jagiellonia Białystok) – jego występ przeciwko Ruchowi należy ocenić jako niesmaczny żart. Bardzo niesmaczny. Grał tak, jakby tylko zapraszał chorzowian do strzelania następnych bramek. To zresztą przez jego błąd (faul, za który podyktowano rzut karny) padł pierwszy gol dla rywali.
Mateusz Żytko (Cracovia) – wydawało się, że „Pasy” zachowają czyste konto. Wszystko szło w dobrym kierunku, kiedy nagle dał o sobie przypomnieć Żytko. Obrońca jednym ruchem załatwił krakowianom dublet – od tego momentu grali już w osłabieniu, ale co ważniejsze został podyktowany przeciwko nim rzut karny.
Wilde-Donald Guerrier (Wisła Kraków) – na lewej obronie gra od święta, choć z myślą o grze na tej pozycji był sprowadzany do Krakowa, i zawsze coś zawali. Jego popisów przeciwko Śląskowi nie będziemy komentować jakoś szczególnie. Bardziej może nas zastanawiać jego ocena rzutu karnego dla Śląska, który sprokurował: „faul był, ale nie na rzut karny”. Cały Donald…
POMOC
Emmanuel Sarki (Wisła Kraków) – po raz kolejny potwierdził, że mecz na dobrym poziomie zagra raz na kilka kolejek. W pozostałych spotkaniach jego jedynym atutem jest przyspieszenie, ale co mu to da, skoro w ogóle nie potrafi zrozumieć się z kolegami z drużyny, a jeżeli już dostanie piłkę, to nie zrobi z nią niczego pożytecznego?
Stojan Vranjes (Lechia Gdańsk) – został zmieniony już w przerwie i to tylko pokazuje, jak mizernie się zaprezentował. Wiadomo, że ma naprawdę niezłe umiejętności, ale tym razem dokonywał samych złych wyborów. Straty i brak pomysłu na grę zamiast udanych podań i pokazu kreatywności.
Fedor Cernych (Górnik Łęczna) – jeżeli mecz kończy się bezbramkowym remisem, to automatycznie wiadomo, że jakieś pretensje trzeba mieć do zawodników odpowiadających za ofensywę. Do Cernycha nawet bardzo duże. Zawodnik Górnika spokojnie mógł (i powinien) strzelić Piastowi dwie bramki.
ATAK
Mateusz Piątkowski (Jagiellonia Białystok) – lider klasyfikacji strzelców tym razem w ogóle nie napędził rywalom strachu. W ofensywie był zresztą tak samo bezzębny, jak większość zawodników Jagiellonii. Zostaje mu odkuć się którymś z następnych meczów.
Mateusz Zachara (Górnik Zabrze) – zabrzanie zdołali zdobyć w Bydgoszczy komplet punktów, ale mała w tym zasługa ich najlepszego strzelca. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że Zachara na boisku bardziej przeszkadzał, niż pomagał.
REZERWOWI: Bartłomiej Drągowski (Jagiellonia), Hubert Wołąkiewicz (Lech), Sebastian Madera (Jagiellonia), Helio Pinto (Legia), Marcin Pietrowski (Lechia), Konstantin Vassiljev (Piast), Łukasz Garguła (Wisła), Wagner (Zawisza), Nika Dzalamidze (Jagiellonia), Michał Kucharczyk (Legia), Shpëtim Hasani (Górnik Ł.)