menu

Antyjedenastka 13. kolejki LOTTO Ekstraklasy według GOL24 [GALERIA]

26 października 2016, 17:30 | red

Coraz bliżej półmetku sezonu zasadniczego. Pogrom Korony w Chorzowie zakończył trzynastą już kolejkę LOTTO Ekstraklasy sezonu 2016/2017. Dla kogo okazała się pechową?


fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Nie oszukujmy się, przez większość czasu nie mógł narzekać na nadmiar pracy. Szczególnie w pierwszej połowie łęcznianie starali się go oszczędzać. Na dobrą sprawę zaatakowali dopiero w końcówce. To jednak wystarczyło, aby pokonać płocczan, och defensorzy nie rozgrywali meczu życia. Szczególnie Kiełpin, który najpierw nieco zbyt pochopnie opuścił bramkę, co zaowocowało golem Grzegorza Piesio, a w końcówce sam wrzucił futbolówkę do swojej siatki. Altruistycznie. Tym samym pomógł łęcznianom na stałe opuścić strefę spadkową.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
To zawodnik, który najczęściej w tym sezonie powoływany jest przez nas do antyjedenastki kolejki. Jego Korona ostatnia w tabeli. Przypadek? Na pewno nie. Wierchowcow to zawodnik, który do perfekcji opanował krycie na radar. Raczej unika kontaktu z rywalami we własnym polu karnym. Daje im sporo swobody, co bez skrupułów wykorzystał w poniedziałek Jarosław Niezgoda. To, że na listę strzelców nie wpisał się także Eduards Visnakovs to wcale nie efekt brawurowej gry Wierchowcowa, a problemów z nastawieniem celnika Łotysza. Nie popisał się także przy golach Łukasza Monety czy Piotra Ćwielonga, z którym przegrał pojedynek w powietrzu.
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
Z Warszawy doszły plotki, że Guilherme dobrze prezentuje się na lewym skrzydle. Czesław Michniewicz postanowił więc ustawić go na tej pozycji. Sęk w tym, że to nie ten Guilherme. Ten niecieczański zdecydowanie lepiej wygląda na obronie. W linii pomocy bardziej przeszkadzał niż pomagał. Praktycznie nie sprawiał kłopotów wiślakom i poniekąd przysłużył się piątkowej porażce. Nie do końca dogadywał z kolegami, zaliczył sporo strat.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Stracić aż cztery gole ze słabującym ostatnimi czasy Ruchem to trochę wstyd. Niebiescy, którzy w poprzednich dwunastu kolejkach zdobyli zaledwie trzynaście trafień mając naprzeciw siebie duet stoperów Grzelak - Verkhovtsov podbili sobie statystyki. Były zawodnik m.in Dolcanu Ząbki miał w tym spory udział. Liberalnie wpuszczał rywali pod własną bramkę i zbytnio ufał Białorusinowi pozostawiając go samemu z nacierającym rywalem. Sprawiał wrażenie zagubionego, o tym, że piłka zmierza do siatki orientował się zwykle gdy było już za późno na ratunek.
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
Jeżeli najwyżej ocenianym graczem w linii defensywy Korony jest Bartosz Rymaniak, to o czymś to świadczy. I to wcale nie o tym, że sprowadzony z Cracovii zawodnik rozgrywa sezon życia. Pokazuje to bezbronność pozostałych. Kenowi Kallaste przyszło walczyć z dwoma powracającymi w tym sezonie na murawy Ekstraklasy piłkarzami Eduardsem Visnakovsem oraz Piotrem Ćwielongiem. I Estończyk postanowił powitać ich tutaj chlebem i solą. Starał się pomóc w zdobyciu bramki Łotyszowi, pozwalając mu przedrzeć się we własne pole karne, lecz gdy jemu ponownie zabrakło skuteczności, pozostawił Ćwielonga samemu sobie. Pomocnik Ruchu przystał na tę propozycję, zdobywając gola a także mając spory udział przy trafieniach kolegów.
fot. Liis Treimann
Naprawdę dzielnie pilnował Guilherme. Starał się mieć go cały czas pod kontrolą, nie pozwalał na wiele pod bramką Matusa Putnockiego. Nieco jednak zapominał, że Brazylijczyk nie jest jedyną groźną bronią warszawian. Nemanję Nikolicia czy Michała Kucharczyka pozostawiał raczej na głowie Janowi Bednarkowi. Starał się walczyć również w ataku. Przy stałych fragmentach gry wychodził do ofensywy, jednak nie wykorzystał żadnej z wykreowanych przez kolegów z sytuacji. Nie zawsze spotykał się z piłką.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Mecz Wisły z Górnikiem to doskonałe zobrazowanie sentencji “Niewykorzystane sytuacje się mszczą”. Odpowiedzialnym za nie można uczynić właśnie Merebashvilego, któremu zarówno łęcznianie jak i koledzy z zespołu co i raz próbowali sprezentować stuprocentowe sytuacje. Gruzin konsekwentnie odmawiał podarków i ani razu nie wpakował piłki do siatki. Już w pierwszej połowie mógł na spokojnie skompletować hattricka a chyba wolał zapewnić obserwowanie kolejnych starć płocczan z ławki rezerwowych. Podobno w Poznaniu mają całkiem wygodne fotele, a i widok nie najgorszy.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Na występ Portugalczyka słychać słowa narzekań po praktycznie każdym kolejnym meczu Śląska. A on wciąż wychodzi w pierwszym składzie? Z Cracovią ponownie się nie popisał. W ataku raczej bezproduktywny - na jego skrzydle nie działo się zbyt wiele, stojący mu naprzeciw Jakub Wójcicki miał w defensywie tyle pracy, że nie tylko zdołał porządnie zagrozić bramce Śląska, ale i wpisać się na listę asystentów.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
W Białymstoku obserwowaliśmy naprawdę dobre spotkanie. Pełne akcji i ataków z obu stron. Strzałów na bramkę oraz sytuacji pieczołowicie konstruowanych w środku pola. Na widowisko nie można narzekać. Jedyne co kulało, to lewe skrzydło gospodarzy. To właśnie na nim znajdował się Karol Świderski. Nie bez powodu ściągnięty jako pierwszy i zmieniony przez również niebłyszczącego Macieja Górskiego. Świderski nie narzucał się raczej rywalom, często stracił piłki, a także nie zwykł kreować zagrożenia pod bramką Martina Polacka.
fot. Wojciech Wojtkielewicz
wszedł na ratunek, aby jeszcze odwrócić losy spotkania. Patrząc po wyniku, ta sztuka mu się jednak nie udała. Czy próbował? Jasne, że tak. Napastnikowi nigdy nie można było odmówić waleczności. gorzej z efektywnością. Trochę bezsilny wobec defensywy Wisły. Obrońcy łatwo odbierali mu piłki i w rezultacie neutralizowali go zanim zdążyło się zrobić groźnie.
fot.
Doświadczenie to nie wszystko. Jego Zjawińskiemu z pewnością nie odmówimy. Podobnie jak umiejętności, których zdecydował się jednak nie zaprezentować w starciu z Pogonią Szczecin. Podobno spędził na murawie aż 45 minut, jednak nie możemy być pewni czy nie ewakuował się z niego już wcześniej. Oczywiście, można powiedzieć, że nie dostawał wielu podań, a to goście przeważali, ale napastnik nie szukał futbolówki. Wręcz ukrywał się zarówno przed nią jak i zgromadzonymi na trybunach widzami.
fot. Piotr Hukalo
[b]Ławka rezerwowych: [/b] Maciej Gostomski (Korona Kielce) - Hebert (Piast Gliwice), Edvinas Girdvainis (Piast Gliwice), Adam Marciniak (Arka Gdynia), Dawid Nowak (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Maciej Górski (Jagiellonia Białystok)
fot. Bartek Syta / Polska Press
1 / 13

Polecamy