Antoni Łukasiewicz, pomocnik Arki Gdynia: Lechia kopała po autach i grała na czas
33-letni Antoni Łukasiewicz wrócił w derbach z Lechią Gdańsk do składu Arki po wyleczeniu urazu ścięgna Achillesa i zaprezentował się z pozytywnej strony.
fot. Przemyslaw Swiderski
Doświadczony zawodnik uważa, że gdynianie zaprezentowali się na boisku dużo lepiej, niż przy okazji przegranego poprzednio 1:5 meczu z Pogonią Szczecin. Pomocnik Arki bardzo żałuje, że w Gdańsku nie udało się sięgnąć choćby po remis.
- Na pewno jest poprawa i widać światełko w tunelu, ale pozostał również niedosyt - mówi Antoni Łukasiewicz. - Mamy świadomość, że w derbach przeciwko Lechii można było ugrać coś więcej. W pierwszej połowie trafiliśmy w poprzeczkę, mieliśmy też inne, bramkowe sytuacje. W drugiej części gry staraliśmy się stwarzać zagrożenie po stałych fragmentach gry i tak udało się strzelić bramkę. Do wyrównania nie zdołaliśmy już doprowadzić. Schodzimy z placu boju pokonani, jednak taką, naszą postawę w kolejnych meczach chcielibyśmy przekuć w zwycięstwa.
Jeden z liderów drugiej linii Arki dodaje, że Lechia była trudnym przeciwnikiem, bowiem jest to zespół, który w tym sezonie pretenduje do tytułu mistrzowskiego. Mimo to jego zdaniem arkowcom udało się wywrzeć na gospodarzach dużą presję.
- Nie przypominam sobie, aby Lechia w meczu u siebie w ostatnim czasie w końcówce spotkania wykopywała piłkę po autach i grała na czas - mówi Łukasiewicz. - Jej zawodnicy przewracali się i leżeli na trawie. Udało nam się ich przycisnąć. To świadczy o tym, że mamy charakter i jesteśmy zespołem, który nigdzie tanio skóry nie sprzeda. Wyjeżdżamy z Gdańska z podniesionymi głowami. Zasługujemy, by pozostać w ekstraklasie.
Lechia Gdańsk - Arka Gdynia. Oprawa kibiców Lechii Gdańsk
dziennikbaltycki.pl