menu

Andrzej Kowalczys: Do graczy musi dotrzeć, że to piłkarska wojna [ROZMOWA]

16 kwietnia 2017, 10:58 | Krzysztof Michalski

Rozmowa z Andrzejem Kowalczysem, radnym miasta Gdańska, kibicem Lechii Gdańsk.


fot. Fot. Karolina Misztal

Jaki wynik typuje Pan w derbach Trójmiasta?
Zawsze przestrzegam przed hurraoptymizmem przed meczami z Arką. Typuję 2:1 lub 3:1 dla Lechii, ale mecz nie będzie łatwy. Arka zagra agresywnie, nie położy się przed polem karnym i nie podda tylko dlatego, że ma zniżkę formy. Nasza drużyna też nie gra najlepiej.

Pana zdaniem zatrudnienie nowego trenera przed derbami pomoże Arce czy jej zaszkodzi?
Pomoże. Leszek Ojrzyński znany jest z tego, że jego zawodnicy wycinają rywali równo z trawą. Mam nadzieję, że Lechia podejmie walkę i odda to, co otrzyma. Musi tutaj dojść do konfrontacji oko za oko, ząb za ząb. To będzie piłkarska wojna. Można mówić, że to tylko piłka nożna, ale ten mecz Lechia musi wygrać.

Nie lepiej, gdyby Lechia próbowała udowodnić swoją wyższość piłkarską?
Niech próbuje, ale jak ma to wyglądać jak w meczu z Piastem to wolę, żeby wygrała ambicją i wolą walki oraz, gdy będzie trzeba, ostrą, zdecydowaną grą.

Jak Pan skomentuje postawę Lechii w ostatnich meczach?
Chciałbym o niektórych szybko zapomnieć. Gra z Piastem Gliwice niektórych zadowalała, mnie nie, bo to nie był odpowiedni poziom jak na Lechię. W szeregach naszej drużyny brakuje mi drapieżności i woli zwycięstwa. Drużyny grające z Lechią nie położą się przed nami tylko dlatego, że mamy dobrych zawodników. Ci zawodnicy muszą dać z siebie maksa. Chcę wierzyć, że do piłkarzy dotrze, iż nie jest to zwykły mecz, tylko wojna, która na długo zostanie kibicom w pamięci.

Obawia się Pan, że może dojść do starć kibiców na mieście?
Mam nadzieję, że lany poniedziałek skończy się na laniu wodą i to nie tą z armatek wodnych. Nie chcę oglądać niepotrzebnych zachowań, aktów wandalizmu, potyczek na mieście. To trzeba piętnować. Szkoda, że są zakazy dla grup zorganizowanych, ale wiem, że kibice Arki będą na stadionie, bo kupują bilety przez system internetowy. Mam nadzieję, że na obiekcie tego dnia również będzie spokój. Jestem dobrej myśli, niech to będą spokojne święta. Gorąco w to wierzę, ale może być różnie. Od siebie chciałbym dodać, że irytuje mnie zamknięcie drogi dojazdowej do stadionu. Kibice zmotoryzowani będą ściśnięci na ulicach Marynarki Polskiej i Żaglowej. Główny nurt samochodowy zostanie skierowany w miejsce, gdzie będą tysiące pieszych i kibiców idących od strony SKM-ki. Nie rozumiem, dlaczego zamknięto ulicę Pokoleń Lechii Gdańsk. Ludzie tym się zajmujący mają dbać o bezpieczeństwo i swobodę, a tak nie jest.

Uważa Pan, że te spotkania są potrzebne Lechii i Arce? Obydwie drużyny wzajemnie się potrzebują?
Wiosną 2016 roku publicznie wyrażałem swoje zadowolenie z tego, że Arka po pięciu latach wraca do ekstraklasy, bo brakowało meczów derbowych. Na pewno nie życzę Arce dobrze w poniedziałek, ale później wszystko w rękach i nogach drużyny z Gdyni. Niech grają swoje i niech się utrzymają. Wydaje mi się, że dla dobra pomorskiej i trójmiejskiej piłki nożnej takie derby są potrzebne. To zawsze magnes przyciągający kibiców na trybuny.

Jest w Arce coś, co Pan lubi albo szanuje?
Zaskoczył mnie pan tym pytaniem (śmiech). Na tę chwilę nic mi nie przychodzi do głowy. Może odpowiem w niedalekiej przyszłości.

Derby Trójmiasta coraz bliżej. Piłkarze też już na nie czekają

Dziennik Bałtycki