menu

Andrzej Iwan: Odejście Krzyśka do Legii nie zostanie ciepło przyjęte przez kibiców Wisły

27 czerwca 2017, 15:55 | Bartosz Karcz

– Jeśli teraz dojdzie do skutku transfer Krzyśka, to będzie o nim na pewno bardzo głośno. Inna sprawa, że skoro Legia proponuje ponoć 300 tysięcy euro, to może Jagiellonia położy na stół więcej i Krzysiek wybierze ten drugi klub. Karty są w jego rękach i Wisły – mówi były piłkarz „Białej Gwiazdy” Andrzej Iwan.


fot. Bartek Syta

– Legia Warszawa złożyła Wiśle Kraków ofertę transferu Krzysztofa Mączyńskiego. Gdyby do takiego ruchu doszło, jakby go Pan ocenił?
– Wiadomo, że z Legii raczej odejdzie Odjidja-Ofoe, więc taki zawodnik jak Krzysiek pewnie im się przyda. On zapracował na swoje nazwisko głównie występami w kadrze. Podobny przypadek był z Michałem Pazdanem. Wisła ma natomiast swoje kłopoty finansowe, więc pewnie, jeśli kwota będzie satysfakcjonująca, przy Reymonta nie będą robić problemów piłkarzowi z przenosinami do Warszawy. Sportowo będzie to natomiast dla Wisły strata, bo ciężko będzie znaleźć do drugiej linii takiego zawodnika. Trzeba jednak zrozumieć, że w klubie szukają oszczędności.

– Mączyński jeszcze kilka miesięcy temu złożył w programie stacji Canal Plus Sport deklarację, że w Legii nie zagra. Myśli Pan, że jeśli teraz tam pójdzie, będzie mu trudniej ułożyć sobie stosunki z kibicami?
– Jeśli ktoś publicznie składa takie deklaracje, musi się liczyć z konsekwencjami. W tym momencie pewnie toczą się zakulisowe rozmowy. Nie chce mi się wierzyć w dwie rzeczy. Po pierwsze, że Legia złożyła ofertę bez konsultacji z zawodnikiem, że ten w ogóle będzie chciał do niej przejść. Po drugie Krzysiek na pewno rozmawia też z kierownictwem Wisły i tutaj też sprawa między zawodnikiem, a klubem jest raczej czysta. Osobną kwestią jest natomiast rzeczywiście podejście kibiców jednej i drugiej drużyny. Po takich słowach na pewno niektórzy czują niesmak, ale zawodnicy czasami różne rzeczy mówią. Ja sam pamiętam, że kiedyś opowiadałem w wywiadach, że choćby płacili mi nie wiem ile, to na Śląsk nie pójdę w życiu grać. A później trafiłem do Górnika Zabrze… To były jednak zupełnie inne czasy, nie było tyle transferów, co teraz. Nie wiem, jak przyjmą go kibice Legii, jeśli do niej przejdzie. Może mieć ciężko, bo pamiętamy przypadki, gdy do Warszawy przychodzili zawodnicy, którzy wcześniej niepochlebnie wypowiadali się o Legii, bo chcieli przypodobać się kibicom w swoich klubach, a później mieli niezwykłe trudności. Byli i tacy, którzy przy Łazienkowskiej byli praktycznie spaleni, by przypomnieć przypadek Kaczorowskiego. Myślę, że dla Krzyśka to też będzie ciężka decyzja. Może nawet lepiej byłoby dla niego, żeby znowu pojechał do Chin.

– Czyli to kwestia odpowiedzialności za słowa?
– Coś w tym stylu i nawet trochę zaskoczony jestem, że akurat z ust Krzyśka takie słowa padły. Zresztą w Krakowie kibice też na jakiś czas przestaną go lubić. Wiadomo jak jest. Wybaczyliby mu transfer gdzie indziej, ale odejście do Legii na pewno nie zostanie ciepło przyjęte. Przecież historia takich ruchów prawie zawsze kończyła się tak samo. Pamiętam, jak do Legii poszedł Marek Kusto. Później jak przyjeżdżał to piękne piosenki o nim kibice Wisły śpiewali… Sami mieliśmy ubaw z Marka, bo mimo że poszedł do Legii, wciąż się kumplowaliśmy. Jeśli teraz dojdzie do skutku transfer Krzyśka, to będzie o nim na pewno bardzo głośno. Inna sprawa, że skoro Legia proponuje ponoć 300 tysięcy euro, to może Jagiellonia położy na stół więcej i Krzysiek wybierze ten drugi klub. Karty są w jego rękach i Wisły.

– Powiedział Pan, że odejście Krzysztofa Mączyńskiego będzie sportową stratą dla Wisły. Może odejść też Petar Brlek. W ten sposób „Biała Gwiazda” straciłaby dwa trzonowe zęby w drugiej linii. Jak to się może odbić na grze i wynikach?
– Byłby problem, choć jak to w Wiśle poukładają, zobaczymy dopiero, gdy zacznie się sezon. W poprzednim udało się wydostać ze sporych tarapatów i zapewnić miejsce w grupie mistrzowskiej. Kiko Ramirez zapowiadał, że w kolejnym Wisła powalczy o europejskie puchary. Teraz przychodzą nowi zawodnicy, ale dzisiaj nie odpowiemy na pytanie, czy oni będą wzmocnieniem. Nie znamy tych piłkarzy dobrze, ale jeśli mam być szczery, to nie spodziewam się niczego wielkiego. Liczyłem też trochę, że Wisła będzie szukała piłkarzy choćby w polskiej I lidze. Okazuje się jednak, że są drożsi od III-ligowych graczy z Hiszpanii. Widać, że w sytuacji, w jakiej jest Wisła pieniądz determinuje wiele. Ciężko określać dzisiaj szanse „Białej Gwiazdy” w nowym sezonie, ale jeśli przy Reymonta pozostaną przy takim trendzie, to wielkich sukcesów nie wróżę.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

MAGAZYN SPORTOWY 24;nf

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/a5f4a15d-84e4-0899-3cf4-6169aab9795f,a26448fa-c755-fdf0-1a57-027e88b28ff8,embed.html[/wideo_iframe]