ŁKS. Jan Sobociński zagrał na miarę swojego talentu
Wielkim plusem wygranego w rzutach karnych meczu Pucharu Polski ze śląskiem Wrocław była postawa stopera Jana Sobocińskiego, który dawno nie rozegrał tak dobrego spotkania.
fot.
Nie popełnił większego błędu w defensywie. Znakomitymi podaniami uruchamiał ofensywne akcje kolegów i na podsumowanie, pewnie wykorzystał jedenastkę, dającą łodzianom pucharowy awans.
Wojciech Stawowy: Janek Sobociński zawsze był dla mnie świetnym piłkarzem. Jednym z lepszych na tej pozycji w Polsce. Piłkarz bardzo dobrze operuje oboma nogami, Popełniał błędy, ale kto ich nie popełnia. Janek cały czas idzie do przodu. Stanowi o sile bloku obronnego. To taki profesor Sobociński.
Jan Sobociński: Trener Pogorzała wskazał kolejność, kto wykonuje którego karnego. Czułem się pewnie, dlatego postanowiłem podejść do piłki. Jeszcze w Centarlnej Lidze Juniorów to mi wychodziło, więc teraz byłem spokojny. Wybrałem róg, tam posłałem piłkę i trafiłem. Myślę, że gramy solidniej w piłkę. Jesteśmy zgrani, pokazujemy charakter. Nie odpuszczamy żadnego metra na boisku. Robiliśmy wszystko, żeby ten mecz wygrać. Nasza determinacja została nagrodzona.
Drugim graczem łodzian, który zasługuje na słowa pochwały to Pirulo. Chciał grać, wszędzie go było pełno, cały czas pod grą. Dobrze sobie radził w środku pola, jak i na skrzydle. Optymistycznie jest również to, że kompleksy czy trema nie zjadły młodych debiutantów. Piotr Gryszkiewicz zachowując spokój starego boiskowego wyjadacza, pewnym uderzeniem doprowadził do wyrównania w ostatnich minutach dogrywki. Kelechukwu Ebenezer nie bał się wejść w skuteczny drybling, mocno absorbował rywali, a na dodatek był bliski strzelenia bramki. Miał pecha, bo bramkarz wrocławian Matus Putnocky to fachowiec dużej klasy. Ostrożnie powiedzmy, że z tych młodych ludzi ŁKS może mieć pociechę.
W ligowej premierze, którą pokaże Polsat Sport, 30 sierpnia ŁKS zagra o godz. 12.30 w Opolu z Odrą. Asem atutowym rywali jest 35letni Arkadiusz Piech, który o rok przedłużył kontrakt z klubem. Doświadczony napastnik pokazał swoje nietuzinkowe umiejętności i instynkt strzelecki po wznowieniu rozgrywek wstrzymanych z powodu pandemii koronawirusa przypomina klubowa strona. To właśnie na wiosnę 2020 roku 35letni snajper wypalił z formą. Zanotował 6 trafień i 2 asysty w 11 meczach Fortuna 1 Ligi. Do tych liczb dołożył również wiele serducha i zdrowia, czym zaskarbił sobie sympatię kibiców niebieskoczerwonych.
Defensywa łodzian musi się mieć na baczności, bo 4krotny reprezentant Polski, to facet, który zna się na futbolowym fachu. I ma jeszcze tyle umiejętności, żeby zmienić losy spotkania.