menu

Liga Mistrzów. Lewandowski rozpoczął strzelanie w Lidze Mistrzów. Bayern pokonał Anderlecht

12 września 2017, 22:39 | psz, Kaja Krasnodębska

Liga Mistrzów. Mistrz Niemiec nie pozostawił złudzeń mistrzowi Belgii. Bayern Monachium wyraźnie dominował i pewnie pokonał Anderlecht Bruksela (3:0). Wynik otworzył niezawodny Robert Lewandowski.

Bayern Monachium - Anderlecht Bruksela 3:0
fot. East News
Bayern Monachium - Anderlecht Bruksela 3:0
fot. East News
Bayern Monachium - Anderlecht Bruksela 3:0
fot. East News
Bayern Monachium - Anderlecht Bruksela 3:0
fot. East News
1 / 4

[przycisk_galeria]

Podczas fazy grupowej Ligi Mistrzów nie ma już nudnych spotkań, nie ma też nieważnych meczów. W ten wtorkowy wieczór, który przyniósł kibicom w całej Europie powrót tych najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek ciężko było wybrać to najciekawsze, jednak w pewnością polskich fanów zelektryzować mogło starcie w Monachium. Tutaj naprzeciw siebie stanęło dwóch czołowych polskich napastników: Roberta Lewandowskiego oraz Łukasza Teodorczyka. I choć zdecydowanym faworytem był zespół tego pierwszego, to i Anderlecht nie jechał do Niemiec w roli chłopca do bicia. Plan Belgów zakładał sprawienie niespodzianki, by w tym premierowym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów zdobyć choć punkt.

Już na samym początku okazało się, że tego dnia to zadanie będzie wręcz tytaniczną pracą. Nie minęło 10 minut, a goście stracili już nie tylko gola, ale i zawodnika. Sven Kums w pierwszej groźnej sytuacji sfaulował w polu karnym wychodzącego na czystą pozycję Roberta Lewandowskiego, za co obejrzał czerwoną kartkę, a arbiter z Włoch zdecydował się podyktować także jedenastkę. Do piłki podszedł sam poszkodowany i zgodnie z oczekiwaniami nie pomylił się. Jeżeli jeszcze przed meczem można było oczekiwać przewagi gospodarzy, to te wydarzenia całkowicie zdefiniowały losy tych zawodów. Niemcy całkowicie kontrolowali losy tego spotkania, prowadzili grę, dłużej utrzymywali się przy piłce, długimi momentami zamykając swoich rywali na ich połowie. Belgowie mocno cofnięci pod własną bramką skutecznie odpierali jednak wszelkie ataki.

Lewandowski, mimo że praktycznie cały czas pod piłką nie zdołał przed przerwą już podwyższyć prowadzenia, nie zrobili tego także jego partnerzy. Na pochwałę zasługuje jednak postawa Corentina Tolisso. Francuz błyszczał w ofensywie, samotnie próbując ruszyć z szybszymi rajdami czy celnie rozgrywając piłkę z kolegami. Sam również próbował zagrozić bramce przeciwnika, ale nieco brakowało mu szczęścia. Nie tylko zresztą jemu. Ani Joshua Kimmich, ani Franck Ribery nie zdołali wpisać się na listę strzelców, a żadnemu nie można było odmówić takowych chęci.

A co można powiedzieć o grze Anderlechtu w pierwszej połowie? Belgowie mieli ogromnego pecha. Strata zawodnika, rzut karny i kontuzja Andy Najara – ciężko było wyobrazić sobie gorszy scenariusz dla gości. Oni jednak nie poddawali się, a wręcz przeciwnie. W końcówce tych 45 minut udało mi się wykreować nawet groźniejsze sytuacje. Do szatni schodzili jednak przegrywając 0:1.

Po przerwie gol dla Bayernu po prostu wisiał w powietrzu. Anderlecht zupełnie spuścił z tonu, co bez zwłoki starali się wykorzystać gospodarze. Od pierwszego gwizdka drugiej połowy atakowali praktycznie nieustannie, zmuszając Matza Selsa do wytężonej pracy między słupkami. W polu karnym przeciwnika brylował zwłaszcza Robert Lewandowski, ale głód goli pokazywali także jego partnerzy z ofensywy. Próbowali Corentin Tolisso czy Arjen Robben, ale wynik na 2:0 podwyższył dopiero Thiago Alcantara. Hiszpan po podaniu Joshuy Kimmicha z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce.

Ogromną przewagę Niemcy mieli nie tylko w ilości bramek czy oddawanych strzałów, lecz również w posiadaniu piłki. Bayern był lepszy w każdej ze statystyk i po zdobyciu drugiego gola już nic nie wskazywało na to, jakoby zespół Roberta Lewandowskiego miałby stracić tego wieczoru choć dwa punkty.

Wraz z upływem czasu przewaga monachijczyków nie malała, słabło natomiast tempo tego spotkania. Gra przeniosła się na środek boiska, lecz goście wciąż nie potrafili stworzyć sobie optymalnej sytuacji. Również Niemcy wyglądali na usatysfakcjonowanych obrotem zdarzeń i wydawało się, że spotkanie zakończy się wynikiem 2:0. Nic bardziej mylnego. W doliczonych minutach swoja bramkę zdobył jeszcze Joshua Kimmich, który dostał świetne płaskie podanie między obrońców Anderlechtu od wpuszczonego w drugiej połowie na boisko Jerome Boatenga.

Tym samym zgodnie z oczekiwaniami gospodarze pewnie pokonali Belgów na inaugurację fazy grupowej tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Bayern jak co roku jest jednym z faworytów do tryumfu w całych rozgrywkach, a stojący na szpicy Robert Lewandowski do korony króla strzelców najbardziej prestiżowych rozgrywek. We wtorek polski napastnik zapisał sobie już jedno trafienie, jak będzie to wyglądało w kolejnych meczach?
[przycisk_galeria]

Pod Ostrzałem GOL24


WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24;nf

Ściągawka dla spóźnialskich. Jedenastka do wzięcia za darmo


Polecamy