menu

Ambitne Podbeskidzie "wyciągnęło" remis w dziesiątkę w meczu z Zagłębiem, gole Papadopulosa i Demjana

3 maja 2013, 19:51 | Bartłomiej Szura, tom

Choć Zagłębie prowadziło w Bielsku po golu Michala Papadopulosa i od 38. minuty grało z przewagą jednego zawodnika to nie zdołało zgarnąć kompletu punktów w meczu 25. kolejki Ekstraklasy. Dwunaste trafienie Roberta Demjana pozwoliło gospodarzom wywalczyć remis, a Słowakowi zrównać się w klasyfikacji strzelców z Danijelem Ljuboją.

Pierwsza połowa toczyła się w ulewnym deszczu, który z pewnością nie pomagał drużynom w konstruowaniu akcji. Gospodarze wiedzieli, że aby zachować jeszcze realne szanse na utrzymanie musieli wygrać. Goście natomiast są już spokojni o swój byt w Ekstraklasie.

Pierwsze minuty to obustronne badanie sił. Nasiąknięte wodą boisko było bardzo trudne dla obu zespołów. W 7. minucie pierwszą dobrą akcję przeprowadzili goście, ale najpierw Woźniak, a chwilę później Małkowski nie potrafili trafić do bramki Zajaca.

W 24. minucie padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Trzeba powiedzieć, że stało się to w bardzo dziwnych okolicznościach. W polu karnym gospodarzy powstało ogromne zamieszanie. Kilku obrońców z Bielska próbowało wybić piłkę, ale ta w końcu trafiła do Michala Papadopulosa, który uderzeniem przy słupku z 12 metrów pokonał Zajaca.

Ta bramka uspokoiła gości, którzy grali w dalszej fazie spotkania o wiele swobodniej. Podbeskidzie choć próbowało wyrównać to nie radziło sobie z mądrą taktycznie grą rywali.

W 38. minucie bezmyślnością popisał się Fabian Pawela, który wyprostowanymi nogami wszedł w nogi rywala. Arbiter z Lublina Paweł Gil zasłużenie pokazał mu czerwoną kartkę. Do końca pierwszej połowy podłamani gospodarze nic już nie zdziałali.

Po zmianie stron deszcz jakby odrobinę zelżał, ale boisko i tak nie było w najlepszym stanie. Jednak przez pierwsze 15 minut po przerwie kibice mogli się solidnie wynudzić. Zagłębie kontrolowało spotkanie, a gospodarze nie potrafili poważniej zagrozić bramce Gliwy. W tym czasie z boiska musiał zejść kontuzjowany Łatka i nic nie wskazywało na to, że Podbeskidzie zdobędzie w tym meczu punkty.

Jednak gospodarze mają w swoim składzie Roberta Demjana. Zawodnik ten w rundzie wiosennej strzela jak na zawołanie więc i w tym meczu nie mógł zawieść. W 63. minucie Słowak wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i uderzeniem głową tuż przy słupku pokonał Gliwę.

Po wyrównaniu wydawało się, że podrażnione Zagłębie ruszy do ataku. Rzeczywiście – optycznie lepsi byli goście, ale Podbeskidzie ambitnie próbowało zdobyć w tym meczu komplet punktów.
Zmęczenie coraz bardziej było jednak widoczne po obu stronach. Mimo okazji żadna z drużyn do siatki przeciwnika już nie trafiła.

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida


Polecamy