menu

Ależ pogoń Bayernu! Lewandowski zaczął, Coman skończył. Juventus poza Ligą Mistrzów! [RELACJA, ZDJĘCIA]

16 marca 2016, 23:12 | jac/Bartłomiej Stachnik

Co za widowisko w Monachium! Bayern przegrywał już z Juventusem Turyn 0:2, ale dzięki Robertowi Lewandowskiemu i Thomasowi Muellerowi doprowadził do dogrywki. A w niej dołożył jeszcze dwa gole i dzięki temu awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów! 4:2 - mecz, wynik oraz dramaturgia godne samego finału!

ZOBACZ BRAMKĘ LEWANDOWSKIEGO [WIDEO]

Turyńczykom nie pomogła doskonała pierwsza połowa, bo w drugiej Bayernowi pozwolili na zbyt dużo. Od awansu dzieliło ich co prawda niewiele, ale dali sobie strzelić gola w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, a w dogrywce wyższość zespołu z Monachium była już oczywista i to Bawarczycy ostatecznie cieszyli się z awansu.

Najpierw zachwycił Juventus...

Juventus od początku oddał piłkę Bayernowi, ale grał już zupełnie inaczej niż w pierwszym meczu. Od pierwszego gwizdka arbitra piłkarze „Starej Damy” walczyli w wysokim pressingu, odbierając piłkę na połowie rywala, a przede wszystkim zmuszając przeciwników do błędów. To dało im prowadzenie już w szóstej minucie, kiedy po świetnym podaniu Khediry duże nieporozumienie między Neurem, a Alabą wykorzystał Lichsteiner, zaś formalności - miał przed sobą pustą bramkę - dopełnił Pogba.

Jeśli o pierwszym golu można powiedzieć, że był prezentem gospodarzy, o tyle przy drugim, strzelonym w 28. minucie, mogliśmy podziwiać cały kunszt podopiecznych Allegriego. Przeprowadzili kontrę, na którą można patrzeć bez końca. Alvaro Morata przedrylował przez pół boiska, wywiódł przy tym w pole trzech rywali, a Cudarado, który dostał piłkę już w polu karnym, oszukał jeszcze Lahma zanim piłkę umieścił w siatce.

Zresztą prowadzenie powinno być wyższe. W 23. minucie piłka znów była w siatce po złym wyprowadzeniu piłki przez bramkarza Bawarczyków, ale sędzia - błędnie - dopatrzył się spalonego. Jeszcze tuż przed końcowym gwizdkiem okazję do podwyższenia prowadzenia na 3:0 miał także Cuadrado, ale jego strzał z bliskiej odległości został doskonale obroniony.

Bayern oczywiście miał piłkę częściej przy nodze, ale był całkowicie zdetronizowany. Nie potrafił stworzyć sobie przewagi w pojedynkach 1 na 1, nie umiał zagrozić bramce Buffona w ataku pozycyjnym, właściwie wszystkie metody zawodziły. Dwa razy zawodnicy z Monachium mogli stworzyć zagrożenie, ale piłek posyłanych za linię obrony Juventusu nie opanowali ani Vidal, ani Lewandowski. Dopiero tuż przed końcem pierwszej połowy, zaraz przed okazją Cuadrado, mogliśmy zobaczyć zapowiedź tego, co będzie działo się w drugiej połowie. Muller dostał piłkę w polu karnym i - jak to tylko on potrafi - stworzył sytuację z niczego. Strzelił jednak prosto w Buffona, a potem piłka tylko odbiła się od nogi Lewandowskiego i poleciała koło słupka.

...potem rządził już tylko Bayern

Druga połowa rozpoczęła się od kilku większych spięć na boisku, które sędzia musiał opanowywać co chwilę sięgając po żółty kartonik. Jeszcze w 57. minucie rozpoczął się trzyminutowy show, będącego dzisiaj w doskonałej dyspozycji Moraty. Najpierw po błędzie Alaby wbiegł w pole karne, ale pozycji do strzału nie miał najlepszej i uderzył obok bramki. Inaczej niż chwilę później, kiedy sam wypracował sobie pozycję, ale jego uderzenie wyszło na rzut rożny po nodze obrońcy Bayernu. Właśnie z tego stałego fragmentu strzelał sekundy później na bramkę, ale tam na posterunku był Neuer.

Potem jednak na boisku rządzili już tylko gospodarze. Juventus cofał się coraz głębiej i głębiej, a podopieczni Guardioli atakowali z tym większym impetem, im więcej dostawali miejsca. Błyszczał Costa, który raz po raz posyłał groźne dośrodkowania. W końcu jedno z nich spadło na głowę Lewandowskiego, który umieścił piłkę w siatce. To była 73. minuta meczu, ale „Starej Damy” stracony gol nie pobudził. Wciąż przyjmowali przeciwników na własnej połowie, a mając piłkę przy nodze nie potrafili jej przytrzymać choćby przez chwilę, notując głupie straty. Jedna z nich, tuż przed własnym polem karnym, w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, okazała się tragiczna w skutkach. Tym razem genialnie dośrodkowywał Coman, a akcję wykończył Muller. Dogrywka stała się faktem.

Tę lepiej zaczęli podopieczni Allegriego, kiedy okazję na strzelenia bramki miał Lichsteiner, ale znów dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków Neuer. Później jednak Juventus znów całkowicie oddał inicjatywę. O ile jeszcze w pierwszej połowie dogrywki Bayern nie stworzył sobie klarownej sytuacji, o tyle już trzy minuty po zmianie stron świetną dwójkową akcję rozegrali Thiago z Mullerem i gospodarze prowadzili 3:2. Nie minęła nawet minuta, a Coman podwyższył prowadzenie po świetnej kontrze.

Doskonała sytuacja na strzelenie gola przez Mandżukicia w 116. minucie była już właściwie ostatnim akordem meczu. Chorwat gola nie strzelił, a Bayern mógł zacząć cieszyć się z trudem wywalczonego awansu. Bez wątpienia było to najlepszy dwumecz 1/8 tej edycji Ligi Mistrzów. Pełen emocji, zwrotów akcji, a przede wszystkim piłki na najwyższym poziomie. Szkoda, że nie będziemy mogli w następnej fazie podziwiać obu walczących w nim drużyn.


Polecamy