Ależ emocje w podkarpackich derbach! Dwa gole w doliczonym czasie gry!
Niesamowita końcówka w drugoligowych derbach Podkarpacia. Siarka zremisowała ze Stalą 2:2 (1:1), a dwie bramki padły w doliczonym czasie spotkania.
[b]Siarka Tarnobrzeg – Stal Stalowa Wola 2:2 (1:1)[/b]
[b]Bramki:[/b]0:1 Adrian Gębalski 3 min z karnego, 1:1 Kamil Cupriak 33, 1:2 Adrian Dziubiński 90+1, 2:2 Jakub Księżniakiewicz 90+2
[b]Siarka:[/b] Krupa – Grzesik, Kubowicz Ż, Witasik, Witkowski – Kabała (62. Księżniakiewicz), Radulj Ż, Płatek, Głaz (9. Cupriak, 80. Mróz), Woźniak (31. Galara), Ropski
[b]Stal:[/b] Frątczak – Łętocha (39. Dziubiński), Trąbka, Gębalski (51. Stefański), Hirskyi, Mistrzyk Ż, Sobotka, Bukowiec, Jarosz, Żyliński Ż (83. Trubeha), Janiszewski
[b]Sędziował:[/b] Karol Rudziński (Olsztyn)
- Dla nas każdy kolejny mecz do końca sezonu będzie „walką o życie” - mówił przed sobotnimi derbami trener Stali Krzysztof Łętocha. I rzeczywiście, jego podopieczni od pierwszych minut sprawiali wrażenie bardziej zdeterminowanych i głodnych zwycięstwa. Efekty pojawiły się błyskawicznie – po błędzie Piotra Witasika i faulu na najlepszym w ekipie przyjezdnych Michale Trąbce, sędzia Karol Rudziński podyktował „jedenastkę”, którą na gola zamienił Adrian Gębalski.
I gdyby po 20 minutach goście prowadzili różnicą dwóch-trzech goli, tarnobrzeżanie nie powinni mieć do nikogo pretensji. Najpierw jednak Trąbka, po świetnej indywidualnej akcji, uderzył z 10 metrów nad bramką, a kilka chwil później strzał Stepana Hirskyja został zablokowany.
Po okresie sporej przewagi „Stalówki” przebudzili się podopieczni Włodzimierza Gąsiora. W 24 minucie, po zgraniu piłki przez Krzysztofa Ropskiego, w świetnej sytuacji przestrzelił Kamil Radulj. Bardziej precyzyjny był to za Kamil Cupriak, który najprzytomniej zachował się w polu karnym rywala i strzelił pewnie z siedmiu metrów. Stalowowolanie mogli odpowiedzieć golem „do szatni”, po kolejnym błędzie Witasika, sam na sam z Krystianem Krupą znalazł się Adrian Dziubiński, ale skutecznie wytrącany z równowagi przez Dawida Kubowicza, uderzył zbyt słabo.
Drugie 45 minut było już dużo mniej interesujące, a pod obiema bramkami rzadko dochodziło do spięć. Nieco ciekawiej zrobiło się dopiero w ostatnim kwadransie. Na mierzony, ale minimalnie niecelny strzał z narożnika pola karnego Tomasza Żylińskiego, Siarkowcy odpowiedzieli szansami Raduljego i Ropskiego (w obu przypadkach świetnie interweniował Frątczak).
Oba zespoły atakowały, ale z każdą minutą zawodnicy sprawiali wrażenie coraz bardziej zmęczonych i nic nie zapowiadało ogromnej dramaturgii w końcówce. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry, po prostopadłym podaniu z głębi pola Adrian Dziubiński wykorzystał sytuację "sam na sam" z Krupą. Szalona radość gości trwała jednak kilkadziesiąt sekund. Strzałem głową z kilku metrów punkt Siarce zapewnił Jakub Księżniakiewicz. Mający mnóstwo pretensji do arbitra trener Łętocha został odesłany na trybuny.
[przycisk_galeria]
[B]POLECAMY RÓWNIEŻ:[/B]
ZOBACZ TAKŻE: INFO Z POLSKI. Chciał jechać po pijaku. Czy ktoś go powstrzymał?
Źródło:vivi24