Aleksejs Visnakovs: Jak brat nie strzeli, to ja będę strzelał
Aleksejs Visnakovs po rocznej nieobecności powraca do Ekstraklasy, spróbować sił w łódzkim Widzewie. Na Alei Piłsudskiego dołączył do bramkostrzelnego, młodszego brata Eduardsa, z którym ma nadzieję stworzyć super duet.
fot. Ryszard Kotowski
- Przyjechałem do Widzewa, by pomóc bratu w zdobywaniu bramek. Chcę zawsze posyłać mu jak najlepsze podania, otwierające drogę do bramki. Ale jakby nagle coś się u niego zacięło i przestał strzelać, to ja go będę wyręczał. Nie on, to ja. Proste - powiedział z humorem starszy z braci Visnakovs, na konferencji przed meczem z Jagiellonią Białystok.
- Oczywiście sam też mam swoje ambicje. Podobnie jak brat, chcę zgarniać zegarki dla najlepszego widzewiaka na boisku. Oczywiście najbardziej istotne są zwycięstwa zespołu, potem dobre podania do Eduardsa, a na końcu moje bramki. Ktoś z nas musi strzelać. Eduards albo ja - kontynuuje z uśmiechem na twarzy.
W sobotę Widzew postara się przełamać serię dwóch porażek ligowych w starciu przeciwko Jagiellonii Białystok: - Pamiętam tą drużynę. Grałem z nimi, jak jeszcze byłem piłkarzem Cracovii. Na pewno są teraz silny i musimy uważać. Nasz cel to oczywiście zwycięstwo, w tym kierunku są zwrócone nasze myśli.