Aleksandar Vuković (Legia Warszawa): Dobra forma Piasta nie jest dla mnie zaskoczeniem. Fornalik to świetny trener
- Nie ma nic bardziej pewnego niż to, że drużyna Waldemara Fornalika będzie grała dobrze w piłkę - powiedział Aleksandar Vuković, którego Legia Warszawa podejmie w sobotę przed własną publicznością. Szkoleniowiec gospodarzy przyznaje, że może być to jeden z najtrudniejszych meczów w sezonie.
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
Wyjazdowe zwycięstwo z Lechią Gdańsk pozwoliło wrócić Legii na pozycję lidera Lotto Ekstraklasy. Teraz na plasującymi się na drugiej pozycji podopiecznymi Piotra Stokowca mają trzy punkty przewagi. Mistrzostwa w kieszeni stołeczny zespół jeszcze nie ma. W sobotę zmierzy się z bardzo wymagającym w tym roku Piastem. Gliwiczanie wciąż pozostają w walce o tytuł. Mecz odbędzie się przy Łazienkowskiej, a pierwszy gwizdek zabrzmi o 20.30. - Piast jest w lepszej formie niż Lechia. Nie jest to dla mnie żadnym zaskoczeniem - mówił podczas czwartkowej konferencji prasowej trener Wojskowych Aleksandar vuković. - Nie ma nic bardziej pewnego niż to, że drużyna Waldemara Fornalika będzie grała dobrze w piłkę. Podobnie było w Ruchu w którym, za przeproszeniem, panował „syf”. Była to zasługa jednego człowieka. Teraz jest on w klubie, który jest poukładany i wiadomo, że będzie wyglądało to dobrze. Nie jest to dla mnie żadna niespodzianka.
Niespodzianką nie jest to, że po drugiej stronie barykady wystąpią zawodnicy, którzy jeszcze niedawno reprezentowali barwy właśnie Legii. Aleksander Jagiełło czy Patryk Sokołowski pokonywali kolejne etapy juniorskiego futbolu w Akademii Legii, natomiast Jakub Czerwiński oraz Tomasz Jodłowiec występowali już w seniorach. - Gdybym ja o czymś decydował, zarówno Jakub Czerwiński jak i Tomasz Jodłowiec byliby w naszej kadrze. Jeżeli będzie to ode mnie zależało, „Jodła” w przyszłym sezonie będzie naszym zawodnikiem - przyznał Vuković.
Ten mecz będzie dla niego powrotem na ławkę po jednym meczu przerwy. Decyzją komisji ligi szkoleniowiec Wojskowych spotkanie z Lechią obserwował z perspektywy trybun. Stamtąd też obserwował kolejne, krytykowane przez fanów Lechii, decyzje sędziego Daniela Stefańskiego. - Oceniam to, co miało miejsce na boisku w Gdańsku. Decyzje, wedle tego, co tłumaczono nam wcześniej, były prawidłowe i nie było mowy o rzucie karnym.
Szczególnie kontrowersyjne okazało się odbicie piłki ręką we własnym polu karnym przez Artura Jędrzejczyka. Akcja z samego początku meczu nie przyniosła rzutu karnego dla gospodarzy. - On nie chciał dotknąć ręką. Ktoś powie, że była to parada obronna. Trafił piłkę biodrem a później delikatnie ta została dotknięta ręką. Jeżeli zmienią się przepisy, przyznam rację. W tym przypadku, w 1. minucie spowodowałoby to, że Lechia zamiast 15 minut, grałaby w piłkę tylko przez minutę. Później na boisku rządziła tylko jedna drużyna. Szukamy alibi, dla mnie jest to słabe - mówił trener Legii.
Jedną z osób, które najgłośniej krytykowały decyzje arbitra był golkiper Lechii Dusan Kuciak. - Gdybym go nie znał, miałbym może jakiś żal. Jest świetnym bramkarzem, dopóki nie zacznie gadać i oceniać. Wie, że stracił bodajże 12 bramek w ostatnich czterech spotkaniach i bardzo go to frustruje. Powinien się uspokoić.
Stałe miejsce w bramce Legii zajął natomiast Radosław Cierzniak. W poprzednich spotkaniach na ławce siedział natomiast Dusan Kuciak. - Jeżeli chodzi o obsadę bramki - zarówno w pierwszym składzie jak i na ławce rezerwowych nie będzie żadnych zmian. Radosław Majecki wraca po poważnym urazie. Mógłby wystąpić nawet w rezerwach, podchodzimy jednak do tego na spokojnie. Na początku sezonu, jako klub marzyliśmy, aby zbudować tego chłopaka teraz. Udało się, ten zawodnik jest przyszłością Legii. Bardzo ostrożnie będziemy podchodzili do jego powrotu.
Poza młodzieżowym reprezentantem Polski zabraknie tylko kontuzjowanego Jarosława Niezgody. - Nie będziemy ryzykować ale jest szansa, że do końca sezonu pojawi się on na boisku. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji - mówił Vuković.