Legia Warszawa zaczęła operację Ajax
- Warszawa to dobre miejsce do pracy i życia. Spotkałem tu dobrych, ambitnych ludzi. Świetnie współpracuje mi się z prezesem i zarządem klubu. Mam tu warunki do rozwoju. Kiedy dostałem propozycję przedłużenia kontraktu z Legią, nie zastanawiałem się nawet chwili - przekonuje Henning Berg.
Norweski trener podpisał w środę nową umowę, obowiązującą do 30 czerwca 2018 r. Jego zawodnicy jako ostatni w ekstraklasie wznowili treningi przed rundą wiosenną.
Legioniści odpoczywali najdłużej, bo runda jesienna była dla nich bardzo wymagająca fizycznie. Zagrali aż 34 oficjalne mecze, o osiem więcej niż drugi z najczęściej wybiegających na boisko polskich klubów Ruch Chorzów. Po powrocie z urlopów piłkarze zostali zważeni, zmierzono im poziom tkanki tłuszczowej, przeszli testy motoryczne i ćwiczyli na siłowni.
W niedzielę wylecą na pierwsze zimowe zgrupowanie, do tureckiego Belek. Drugi obóz, w Hiszpanii, potrwa od 31 stycznia do 10 lutego. Dwa dni po powrocie do kraju Legia zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław. Przed dwumeczem z Ajaksem w 1/16 Ligi Europy (19 i 26 lutego) zmierzy się jeszcze z Jagiellonią (15.02).
- Odpoczynek przydał się każdemu z moich zawodników. Przed nami wiele ważnych spotkań. Będziemy się do nich przygotowywać za granicą, bo zimą boiska w Polsce nie są w najlepszym stanie. Od początku rundy musimy złapać wysoką formę, przed Ajaksem nie zagramy zbyt wielu oficjalnych meczów. Dokonamy również korekt w przygotowaniach, żeby nie powtórzyła się sytuacja z jesieni. Na starcie sezonu zaliczyliśmy kilka słabszych wyników. Teraz nie możemy sobie na to pozwolić - zapowiada trener Berg.
Niepoprawni optymiści mogliby wysnuć daleko idące wnioski z klubowego rankingu Międzynarodowego Stowarzyszenia Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS) za ubiegły rok, w którym Legia zajęła 32. miejsce. Ex aequo z Manchesterem City. Przed Romą, Zenitem, Valencią, Liverpoolem czy Ajaksem (109. pozycja), a za... Celtikiem. Norweg odniósł się jednak z dystansem do rewelacji IFFHS, które zasłynęło już wieloma absurdalnymi rankingami. - Brali pod uwagę tylko ostatni rok, prawda? Bardziej wiarygodne są zestawienia UEFA, w których liczy się kilka sezonów. Osiągnęliśmy świetne wyniki, ale w Lidze Europy, a nie Lidze Mistrzów. Gdybyśmy, tak jak City, mierzyli się z Bayernem, Romą i CSKA Moskwa, uzbieralibyśmy mniej punktów rankingowych. Podobnie jest z porównaniami do Ajaksu, który miał w grupie LM PSG i Barcelonę. Miło byłoby być jedną z 32 najlepszych drużyn świata, ale nie oszukujmy się, City to inny poziom - skomentował.
Odniósł się też do plotek transferowych. Nie jest tajemnicą, że Krystian Bielik odwiedził obiekty Arsenalu i HSV, a oba kluby bardzo chciałyby pozyskać utalentowanego 17-letniego pomocnika. - Czy będę tęsknił za Krystianem? Jak tęsknić za kimś, kogo mam pod ręką? Przed chwilą z nim nawet rozmawiałem. Chłopak jest w świetnej sytuacji. Przyszedł do nas latem z niewielkim doświadczeniem w seniorskiej piłce. Mocno się rozwinął i teraz chce go pół Europy. Musi podjąć ważną decyzję, być może będzie potrzebował na nią jeszcze trochę czasu. Jeśli będzie chciał zostać, świetnie, może wyjdzie mu to na dobre. Jeśli nie, mam nadzieję, że trafi pod dobre skrzydła. Jeśli nadal będzie ciężko nad sobą pracował, to widzę przed nim wielką przyszłość - twierdzi Berg.
Innych potencjalnych ruchów klubu nie skomentował, argumentując, że transfery lubią ciszę. Media spekulują jednak o przyjściu do Legii 34-letniego bramkarza GKS Bełchatów Arkadiusza Malarza. Jego obecny klub twierdzi jednak, że strony nie doszły do porozumienia w kwestiach finansowych.
Nie brakuje też chętnych na Ondreja Dudę, Michała Żyrę i Orlando Sa. Słowak na każdym kroku powtarza jednak, że zostanie w Legii przynajmniej do końca sezonu. "Żiru" chce włoska Genoa, ale proponuje wypożyczenie z opcją pierwokupu, a nie transfer definitywny. Z kolei za Portugalczyka trzeba zapłacić tylko trzy miliony euro - taką kwotę odstępnego ma zapisaną w kontrakcie. W kolejce po niego ustawiają się kluby z Włoch, Francji, Anglii i Grecji. Jeszcze w grudniu napastnik dementował jednak plotki o jego rzekomym transferze, przekonując, że jest w Warszawie szczęśliwy.
Pytanie tylko, czy kiedy w grę wejdą konkretne (i duże) pieniądze, Legia zdoła zatrzymać najlepszych zawodników. A oni nie zdecydują, że jeszcze szczęśliwsi byliby w innym klimacie. Gdyby doszło do wyprzedaży takiej jak trzy lata temu (w jednym okienku odeszli Maciej Rybus, Marcin Komorowski i Ariel Borysiuk), wyeliminowanie Ajaksu z bardzo trudnego zadania przerodzi się w prawie niemożliwe. Nawet jeśli rankingi IFFHS sugerują coś innego.
Wideo: Agencja TVN/x-news