menu

Adrian Gębalski ze Stali Stalowa Wola: Wszystko się ułoży po naszej myśli

25 października 2017, 06:55 | Waldemar Mazgaj

- Nieważne jak, ważne było, żeby wygrać, odbić się od dna - mówi Adrian Gębalski, napastnik i kapitan 2-ligowej Stali Stalowa Wola.


fot. Krzysztof Kapica

Po serii pięciu spotkań bez wygranej pokonaliście w sobotę Legionovię 1:0 po golu w końcówce meczu. Nie było to wielkie spotkanie w waszym wykonaniu, ale – jak to powiedział wasz trener Janusz Białek – zwycięzców się nie sądzi.
Przyjechaliśmy do Rzeszowa, nie na swój teren, bo gramy tu dopiero trzeci mecz. Ciężkie boisko nie pozwalało na zbyt wiele, więc kibice wielkiego futbolu nie zobaczyli. Natomiast nam chodziło przede wszystkim o trzy punkty. Nieważne jak, ważne było, żeby wygrać, odbić się od dna i powoli piąć się w górę tabeli. Widzimy, jaką mamy sytuację, dlatego zostawiliśmy dużo zdrowia na tej ciężkiej murawie i z tej wygranej jesteśmy bardzo zadowoleni.

Gol Mateusza Stąporskiego padł po twojej ekwilibrystycznej centrze...
To już moja szósta asysta w tym sezonie. Miałem strzelać bramki, ale podaję, więc fajnie, że chłopaki czerpią z tego korzyści. Mateusz fajnie się znalazł pod bramką. 1:0 to skromny wynik, ale na pewno nas podbuduje.

23 sierpnia strzeliłeś ostatniego gola. Bardzo ci brakuje tych trafień, bo napastników rozlicza się z liczb. Ty masz trzy gole i wspomniane sześć asyst.
Tak, ale proszę zauważyć, że nie mam zbyt wielu sytuacji. W poprzednim sezonie stwarzaliśmy więcej sytuacji. Może rywale lepiej nas analizują, bo mamy mniej okazji. Na pewno nie chodzę załamany, bo dziewięć punktów z asystami to nie taki zły wynik.

Przed tym meczem prezes Mariusz Szymański mówił mi, że jak nie wygracie to w szatni będzie bardzo gorąco. Dotarły do was takie sygnały. Zmobilizowało to Was?
Wiemy, że jak sobie sami nie pomożemy to nikt nam nie pomoże. Wiadomo, że nacisk ze strony prezesów i kibiców jest ogromny, ale my sami chcemy dać z siebie wszystko. Czasami coś nie wyjdzie, ale trzeba zrozumieć, że to tylko sport i czasami rywal jest lepszy. Niejednokrotnie pokazaliśmy na boisku, że umiemy grać w piłkę i mamy nadzieję, że z meczu na mecz nasza gra i wyniki będą wyglądać coraz lepiej. Choć wiadomo, że nie zostało nam już tego grania za dużo, natomiast zespół jest jeszcze ciągle w trakcie budowy po letnich wzmocnieniach i to wszystko się ułoży po naszej myśli.

Dzień przed meczem w stalowowolskiej galerii szalał nożownik. Zabił jedną osobę, kilka jest rannych. Rozmawialiście o tym w szatni?
Praktycznie 80 procent naszych kobiet tam pracuje i sytuacja była co najmniej niezręczna. Każdy z nas myślał, czy się nikomu nic nie stało. Na szczęście w naszych rodzinach wszystko w porządku, ale nieźle najedliśmy się strachu. Dobrze, że służby szybko zareagowały i mam nadzieję, że takie coś nigdy się nie powtórzy.


Polecamy