menu

Adam Owen, trener Lechii Gdańsk: Sprzeczka Marco i Rafała? Nie mam z tym problemu

19 listopada 2017, 02:40 | Paweł Stankiewicz

Lechia Gdańsk wygrała z Wisłą Płock 3:0 w piłkarskiej Lotto Ekstraklasie, a po meczu Adam Owen - trener biało-zielonych, nie krył zadowolenia z wyniku i gry zespołu.


fot. Fot. Karolina Misztal

fot. Fot. Karolina Misztal
1 / 2

- Jestem bardzo zadowolony z wyniku, gry drużyny i dopingu naszych kibiców. To dobry powrót na nasz stadion po porażce z Koroną. Cieszę się, że odnieśliśmy drugą wygraną z rzędu i weszliśmy na ścieżkę zwycięstw. W drugiej połowie mieliśmy okazje do podwyższenia wyniku, ale jak do przerwy prowadzi się 3:0 i ma się niemal pewne wygrane spotkanie, to ciężko wrócić do gry z pierwszej połowy. W takiej sytuacji intensywność spada. W tym momencie przerwa między połowami nie była nam potrzebna. Uważam jednak, że w drugiej połowie kontynuowaliśmy to, co sobie założyliśmy i kontrolowaliśmy mecz - powiedział trener Owen.

W pierwszej połowie doszło do sprzeczki między Marco Paixao i Rafałem Wolskim o to, kto ma wykonać rzut wolny. Marco wziął piłkę, Rafał gestykulował, a po chwili odkopnął futbolówkę. Paixao odszedł zdenerwowany, a Wolski strzelił bardzo niecelnie.

- Rozmawiałem w tym czasie z asystentami i nie widziałem tej sytuacji. Wolę, żeby piłkarze walczyli o wykonanie rzutu wolnego, bo widać, że są pewni siebie i swoich umiejętności, niż mieliby odchodzić od futbolówki. Nie mam z tym problemu - wyjaśnił Owen.

Drugie z rzędu dobre spotkanie w barwach Lechii rozegrał Milos Krasić i Serb powoli wraca do swojej wysokiej formy.

- Mamy szeroką kadrę i każdy walczy o miejsce w składzie i o to, żeby wypaść jak najlepiej. Mam nadzieję, że tak będzie cały czas. Milos daje drużynie jakość, o czym każdy dobrze wie. jak przejąłem zespół, to zagrał w jednym meczu, a potem w trzech nie. Wiedziałem, że ma wiele do zaoferowania, ale musiał popracować fizycznie. Nie chcę wyróżniać tylko Milosa i że on natchnął zespół. No boisku nasza drużyna stworzyła jedność, a zwodnicy się wzajemnie wspierają - zakończył Owen.

W zupełnie odmiennym nastroju był Jerzy Brzęczek, były trener Lechii, a obecnie szkoleniowiec Wisły Płock.

- Mecz zaczął się dla nas fatalnie, bo sami strzeliliśmy sobie bramkę. Po jej stracie w naszych poczynaniach było widać niepewność i załamanie. Mieliśmy dużo strat, po których Lechia miała kontry i w taki sposób strzeliła druga bramkę. Trzeci gol to stały fragment gry. W tej pierwszej połowie byliśmy jak bokser, który dostał mocny cios i nie mógł się potem po nim otrząsnąć. To dla nas kolejne doświadczenie i teraz czeka nas dalsza walka o każdy punkt. Wierzę jednak w swój zespół - powiedział po meczu Brzęczek.

TOP sportowy: zobacz hity internetu