menu

Adam Owen, trener Lechii Gdańsk: Gra cieszy, ale wynik nie. Byliśmy zespołem lepszym i stworzyliśmy więcej sytuacji

11 lutego 2018, 10:00 | Paweł Stankiewicz

Po meczu Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków obaj trenerzy byli zadowoleni z gry swoich zespołów, ale jednocześnie rozczarowani, że ich zespołom nie udało się zdobyć kompletu punktów.


fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Fot. Piotr Hukało
1 / 5

- Jestem zadowolony z naszej gry, ale już nie z remisu z Wisłą - mówił po meczu Adam Owen, trener biało-zielonych. - Patrząc na naszą grę, to zasłużyliśmy na więcej niż jeden punkt, bo prezentowaliśmy się lepiej niż Wisła i stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych. Chcę wygrywać każdy mecz i dlatego jestem rozczarowany tym remisem.

Szkoleniowiec Lechii wyjaśnił przeprowadzone zmiany.

- Paweł Stolarski doznał kontuzji, chyba ma problemy z biodrem. Zdjąłem Simeona Sławczewa, bo uznałem, że potrzebujemy więcej energii w środku pola. Z kolei Filip Mladenović zagrał pierwszy mecz od początku i uznałem, że tyle minut mu wystarczy - zdradził Owen.

Skład Lechii zdecydowanie został odmłodzony. W obronie zagrał Adam Chrzanowski, na ławce rezerwowych mecz przesiedział Milos Krasić, a w ogóle w kadrze na to spotkanie nie znaleźli się Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak.

- Chrzanowski zagrał pierwsze 90 minut w ekstraklasie i jestem z niego bardzo zadowolony. Podobnie jak z postawy Gersona, Joao Nunesa i Pawła Stolarskiego. To zawodnicy, którzy mają po 20-21 lat, z wyjątkiem nieco starszego Gersona. Nie do końca tak jest, że w ten sposób odmładzam zespół. Wybrałem zawodników, którzy mieli nam zapewnić dobrą grę i trzy punkty. Mimo wieku pokazali się z dobrej strony na treningach i w sparingach. Docelowo chcemy odmłodzić skład, ale wybór zawodników na mecz z Wisłą podyktowany był ich aktualną formą - zapewnił Owen.

Wisła przyjechała do Gdańska po zwycięstwo, ale uszanowała jeden wywalczony punkt.

- Dobrze zaczęliśmy mecz w Gdańsku. Strzeliliśmy bramkę, ale potem zaczęły się nasze problemy. Zaliczyliśmy za dużo strat, cofnęliśmy się za bardzo pod naszą bramkę i to się na nas zemściło. W drugiej połowie znów zagraliśmy odważniej i bardziej zdeterminowanie. Stwarzaliśmy sobie okazje, podejmowaliśmy ryzyko. Swoje okazje mieli także gospodarze. Myślę, że jeśli w kolejnych meczach będziemy grać tak, jak w drugiej połowie, wówczas pojawią się pozytywne efekty - powiedział Joan Carillo, trener Wisły.

TOP Sportowy24: Zobacz hity internetu