A pamiętasz jak...? - Czwarta odsłona kalendarium Ekstraklasa.net
To wydanie kalendarium będzie wyjątkowe. Im bliżej końca sezonu "ogórkowego", tym więcej ciekawych wydarzeń. Czwarty odcinek będzie pierwszym, w którym mogliśmy w nich nawet... przebierać. Pamiętacie jaki był ostatni sukces polskich piłkarzy na wielkiej imprezie? Wiecie kim był Grzegorz Pater?
fot. Marcin Makówka/Gazeta Krakowska
05.08.2005 r. odbyła się wtedy oficjalna prezentacja Luisa Figo w roli zawodnika Interu Mediolan. Choć portugalski pomocnik pod koniec kariery przebywał trochę w cieniu swojego kolegi Cristiano Ronaldo, to należy pamiętać o tym, że przez lata to on był liderem i kapitanem reprezentacji. W 2000 roku przechodząc w atmosferze skandalu z FC Barcelony do Realu Madryt stał się najdroższym piłkarzem świata. W barwach "Królewskich" był zarówno mistrzem kraju jak i triumfatorem Ligi Mistrzów. Tylko pierwsze z tych osiągnięć zdołał powtórzyć w Mediolanie. Ciekawe, czy nie żałuje, że skończył karierę akurat w 2009 roku, bo w pierwszym sezonie bez Figo, prowadzony przez Jose Mourinho Inter stał się nie tylko najlepszym klubem w kraju, ale również w Europie.
07.08.2010 r. rozegrano pierwszy oficjalny mecz na nowym, zmodernizowanym stadionie przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie. Przeciwnikiem Legii był słynny Arsenal Londyn. Jak to zwykle w trakcie takich wydarzeń bywa, gospodarze zaprezentowali się obiecująco. Wynik 5:6 pozwalał odważnie patrzeć w przyszłość, zwłaszcza że w pewnym momencie "Wojskowi" prowadzili już 3:0... Tak rozpoczęła się seria spotkań, które uświetniały kolejne ceremonie otwarcia nowych, budowanych na terenie całego kraju stadionów. Takie zawody rozgrywała zarówno reprezentacja jak i kluby. Kadra po obiecujących i ciekawych spotkaniach m.in. z Niemcami i z Argentyną, doznała blamażu na Euro 2012, zaś polskie kluby nie potrafią od lat zabłysnąć w Europie. Warto również dodać, że kilka dni po spotkaniu z Arsenalem, obecni mistrzowie Polski zostali przy Konwiktorskiej rozniesieni przez Polonię 0:3...
08.08.2001 r. Wisła Kraków przegrywa z Barceloną 3:4. Ależ to był mecz! w poprzednim akapicie opisałem spotkanie pokazowe, w tym wypadku mówimy o eliminacjach Ligi Mistrzów, w których Wisła miała wyjątkowego pecha. W swoich najlepszych czasach dwukrotnie trafiła na wcześniej wspomnianych Katalończyków oraz Real Madryt, Anderlecht Bruksela i Panathinaikos Ateny. Niejeden specjalista przyzna, że gdyby kilka sezonów temu system eliminacji LM wyglądał tak jak dziś, Białej Gwiazdy w tym elitarnym gronie z pewnością by nie zabrakło. Jak krakowianie zagrali 12 lat temu przeciwko Dumie Katalonii? Podopieczni Franciszka Smudy byli niezwykle ambitni i i waleczni. Jednym z bohaterów tamtego spotkania był niewątpliwie Grzegorz Pater, strzelec dwóch bramek. W szeregach Barcelony brylował z kolei zdobywca hat-tricka, Rivaldo. To był prawdziwy mecz o stawkę, w którym Polska drużyna autentycznie napędziła wielkim rywalom strachu. W rewanżu 1:0 zwyciężyła Barcelona. Gola dającego gospodarzom wygraną strzelił Luis Enrique.
8 sierpnia, to także dzień, w którym reprezentacja Polski w piłce nożnej po raz ostatni zagrała w finale wielkiej imprezy. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie (1992 r.) drużyna prowadzona przez Janusza Wójcika i Pawła Janasa spisywała się wybornie. Ekipa, w której prym wiedli tacy piłkarze jak Wojciech Kowalczyk, Andrzej Juskowiak, Tomasz Wałdoch, czy Jerzy Brzęczek przeszła przez turniej jak burza. W pamięci wszystkim kibicom zapadł na pewno mecz przeciwko ówczesnym mistrzom europy do lat 21 - Włochom. Niestety, pierwsza porażka w turnieju wypadła akurat w finale. Po dramatycznym spotkaniu i bramce strzelonej w doliczonym czasie gry, Hiszpanie wygrali 3:2. Część z piłkarzy tamtej kadry grała potem z powodzeniem za granicą. Spore kariery zrobili m.in. Andrzej Juskowiak, Piotr Świerczewski, Tomasz Wałdoch, Marek Koźmiński, czy Wojciech Kowalczyk. "Olimpijkę" próbowano wskrzesić w 1997 roku, kiedy za sterami pierwszej reprezentacji kraju usiadł Janusz Wójcik. Niestety, było już za późno. Szkoda, ale i tak dzięki takiej ekipie mamy co wspominać. Jeśli chodzi o teraźniejszość, to kilku piłkarzy tamtej kadry dostarcza nam regularnie szereg ciekawych i barwnych wypowiedzi. Jest to generacja nie tylko zdolnych graczy, ale także cenionych ekspertów telewizyjnych.
10.08.1971 r. urodził się Roy Keane. Wszyscy, którzy pamiętają tego zawodnika z boiska zdają sobie sprawę, że grał wyjątkowo twardo. Keane był także bohaterem wielu skandali. Pierwszy raz zrobiło się o nim głośno, kiedy w ostatniej chwili zdecydował się podpisać kontrakt z Manchesterem United. Ówczesny manager Blackburn Rovers Kenny Dalglish, z którym Irlandczyk był wtedy dogadany, poczuł się tą nagłą zmianą decyzji dotknięty do tego stopnia, że do dziś nie podaje swojemu niedoszłego podopiecznemu ręki. W kwietniu 2001 Roy Keane dopuścił się brutalnego faulu na Alfie-Inge Haalandzie, przez starcie z którym doznał kiedyś bardzo poważnej kontuzji. W swojej autobiografii były zawodnik "Czerwonych Diabłów" przyznał, iż żałuje, nie sfaulował go wtedy jeszcze mocniej... W 2006 roku Sir Alex Ferguson powiedział, że to właśnie w Irlandczyku widzi swojego następcę na stanowisku menedżera Manchesteru United.