menu

5 powodów dlaczego Premier League jest coraz słabsza [ANALIZA]

28 grudnia 2015, 16:08 | Michał Karczewski

Zaczynając od sezonu 2012/13 zauważyć można spory regres w poczynaniach angielskich klubów na arenie europejskiej. To co z początku nazywano nieudanym sezonem, teraz śmiało można nazwać pikowaniem w dół. Dlaczego? Oto powody.

1. Przeminęło z wiatrem, czyli cudowne angielskie pokolenie już na rentach i emeryturach

Kwintesencją ligi angielskiej byli jej rodzimi gracze. Świetni technicznie, motorycznie i niesamowicie waleczni. "Złote pokolenie", choć nawet brązem Mistrzostw Świata nigdy nie przyozdobione. Beckham, Scholes, Lampard, Gerrard. Wymieniać można długo, lecz gwiazdy kadry Synów Albionu jeżeli już nie zawiesiły butów na kołku, to do końca kariery zbliżają się milowymi krokami. Na następne pokolenie tak galaktycznych graczy Anglicy mogą czekać dłużej niż na ponowne pojawienie się komety Haleya. Bez nich liga "angielska" jest tylko z nazwy, gdyż dominują w niej przede wszystkim zagraniczne gwiazdy. Gwiazdy, które coraz częściej opuszczają deszczową Anglię...

2. Zjazd gwiazd już nie u nas, czyli topowi gracze odchodzą

Jednym z najważniejszych powodów dołowania angielskich klubów w Europie jest stały exodus gwiazd. Między najlepszymi zespołami Premier League bardzo rzadko dochodzi do transferów. Żaden z czołowych angielskich klubów nie chce wzmocnić konkurencji. Gdzie dwóch się bije tam Barcelona i Real korzystają. Dzięki konkurencji w Premier League wzmacniają swój skład i osłabiają potencjalnych rywali w europejskich pucharach. Wystarczy wspomnieć, że w ostatnich latach z angielskiej ligi do Primera Division trafiły takie gwiazdy światowego futbolu jak: David Beckham, Xabi Alonso, Javier Mascherano, Cristiano Ronaldo, Luka Modrić, Gareth Bale czy Luis Suarez. Zespołom z Premier League ciężko znaleźć ich następców, którzy zastąpiliby odchodzącą gwiazdę w stosunku 1:1. Trenerzy topowych angielskich drużyn mają więc nie lada problem, gdyż utrata tak ważnego ogniwa jakim przykładowo był Suarez prowadzi nierzadko do utraty pracy przez szkoleniowca. Jednak niedawno był w angielskiej lidze pewien Szkot, który radził sobie z problemami wszelkiego typu. A nazywał się...

3. Ferguson - jedyny i niepowtarzalny, czyli inni chcą, lecz nie potrafią

Kunszt i świetność sir Alexa Fergusona w pełni docenić można było dopiero po jego odejściu z Manchesteru United. Pozostawił po sobie giganta na tytanowych nogach, zespół , który nie bał się nikogo. Schedę po Szkocie przejął David Moyes i owe nogi z tytanu zaczął sprzedawać na skupie złomu kawałek po kawałeczku. To co pozostało trafiło w ręce Louisa van Gaala, który podobnie jak poprzednik nie przywróci najprawdopodobniej United do rangi czołowego zespołu Europy, lecz "rozprzeda" resztę chwały i godności 20-krotnego mistrza Anglii.

Gdzie w tym wszystkim kunszt Fergusona? Otóż wystarczy popatrzeć z kim Szkot wygrał ostatnie mistrzostwo Anglii. W składzie United znajdowali się gracze pokroju Jonathana Evansa czy Chrisa Smallinga. Na dzień dzisiejszy są to gracze, których do grona gwiazd futbolu zaliczyć nie możemy. Za rządów Fergusona było podobnie. Jednak Szkot wyciągnął z nich wszystko co najlepsze. Każdą możliwą wadę zawodnika ukrył pod jego zaletą. Podziałało. Zespół, który obecnie dołuje i jest cieniem Manchesteru United sprzed lat zdobył za rządów Fergusona mistrzostwo Anglii.

Dziś, ludzi takich jak Ferguson (na razie?) w angielskim futbolu nie ma. Choć niektórzy twierdzą, że za czasów Szkota Premier League była słabsza i mniej wyrównana, gdyż w angielskim futbolu wielkie pieniądze obecnie mają wszyscy. Nawet zgadzając się z ową tezą trzeba oddać Cezarowi, co do Cezara należy. Nikogo podobnego do Fergusona obecnie w Premier League nie ma i raczej długo nie będzie. Jeżeli natomiast chodzi o wyrównany obecnie poziom ligi to...

4. Mocniejsza liga - słabiej w pucharach, czyli ubogich w Anglii już nie ma

Możliwość nawiązania walki uboższych klubów z tymi największymi w Anglii zaistniała dzięki astronomicznym przychodom z praw telewizyjnych. Kwoty płacone za transmisje spotkań Premier League stale rosną. Za prawa do pokazywania meczów najbogatszej ligi świata na sezony 2016-2019 telewizja Sky i platforma telekomunikacyjna BT zapłaciły 5,1 miliarda funtów. Ogromne zyski z transmisji kluby Premier League przeznaczają na wzmocnienia. Obecnie kluby ze środka tabeli, a nawet te walczące o utrzymanie mogą pozwolić sobie na zakup graczy wysokiej klasy bez większego zastanowienia. Przykłady? Shaqiri w Stoke, a Rondon w West Bromwich. Obaj za kwotę 17 milionów euro, co nie uszczupliło znacznie budżetów obu klubów.

Podobne wzmacniają swoje kadry wszystkie zespoły z Premier League. W tej lidze nikt już nie ciuła grosza. To finansowe eldorado. Nikt przed sezonem nie składa już deklaracji, że walczy tylko o utrzymanie. Każdy chce więcej. Wyższe miejsce to wyższe przychody. Nawet za cenę nieudanych występów w Europie. Wiele klubów, które nie mają szans na ukończenie ligi w czołowej czwórce dającej awans bądź możliwość walki o grę w Champions League traktuje Ligę Europy jak zło konieczne, gdyż...

5. Liga Europy? Tutaj grać się nie opłaca...

Liga Europy albo inaczej rozgrywki dla "bogatych inaczej" przez angielskie zespoły traktowane są jako smutny obowiązek, który przynosi więcej szkód niż pożytku. Nieszczęsne "czwartkowe noce" (kiedy rozgrywane sa mecze LE) obrosły w Premier League mitem podobnym do puszki Pandory. Same nieszczęścia i zło. Liga Europy ma zakłócać według wielu trenerów tygodniowy cykl treningowy, co z kolei ma prowadzić do wielu niedogodności. Jednak prawdziwy powód traktowania LE po omacku przez angielskie drużyny jest inny. Pieniądze. Środki uzyskane za dotarcie do przykładowo ćwierćfinału są z punktu widzenia zespołów Premier League wręcz śmieszne. Walczą tam, gdzie się to opłaca, czyli w lidze, gdyż zajęcie jakiegokolwiek wyższego (niż spadkowe) miejsca w angielskiej ekstraklasie skutkuje uzyskanie olbrzymich środków finansowych. Środków, których zapewnić nie może LE. Logika niby słuszna, gdyż obecnie futbol to biznes. Jednak poprzez lekceważenie LE Anglicy zdobywają mało punktów w rankingu UEFA, gdyż Lidze Mistrzów począwszy od sezonu 2012/13 kluby z Premier League prezentują się tragicznie.

Co zrobić by było lepiej?

W angielskiej federacji trwa intensywna debata co zrobić, aby przywrócić zespoły z Premier League do grona najlepszych w Europie. Pomysłów jest kilka, a jeden ma być zrealizowany już od sezonu 2016/17. Mecze Premier League będą rozgrywane w formacie od piątku do poniedziałku. Wydłużenie kolejki o jeden dzień ma dać więcej czasu angielskim zespołom na przygotowanie do gier w ramach Champions League.

Jednak kombinacje z terminarzem to jedno, a ubóstwo w potencjale ludzkim to drugie. Jeżeli kluby Premier League chcą powrócić na szczyt obecny sezon muszą poświęcić na zmiany. Uświadomiono sobie to już w Liverpoolu, gdzie władzę na ławce trenerskiej objął Juergen Klopp. Obecny sezon będzie dla The Reds przejściowy, gdyż Niemiec jest tym, który zrobi na Anfield Road jakościowy skok. Wcześniej czy później. Pozostałe angielskie kluby także powinny otworzyć się na rynek niemiecki. Z Bundesligi można pozyskać zawodników za "śmieszne" obecnie pieniądze (przykładowo Emre Can za około 10 milionów euro), a także trenerów, którzy wniosą nową jakość do Premier League.

Więcej o LIDZE ANGIELSKIEJ


Polecamy