4 liga podkarpacka. Karpaty w odwrocie. Druga z rzędu porażka krośnian u siebie [RELACJA, ZDJĘCIA]
Karpaty ewidentnie przeżywają ciężkie chwile. Na ostatnie trzy mecze dwa krośnianie u siebie przegrali, a zremisowali w Trześni, czyli u zdecydowanego outsidera ligi. Kiedy wydawało się, że podopieczni Dariusza Liany zaatakują przed dwoma tygodniami pozycję lidera tabeli, ulegli niespodziewanie Polonii Przemyśl, a następne dwa spotkania okazały się równie rozczarowujące.
Jednym z powodów kryzysu Karpat jest bezwzględnie zatracenie skuteczności, a jeśli słabość ta dotyka głównie napastników, to robi się faktycznie problem. Tomasz Płonka zmarnował dwie idealne okazje, nie trafiając do celu głową z najbliższej odległości, Dominik Kowalski schodził z boiska po bezbarwnym występie, a zmieniający go Marek Fundakowski dwukrotnie próbował strzałów z pola karnego, lecz również piłka mijała bramkę.
Brakowało w ostatnich meczach rozgrywającego, zaś na domiar złego skrzydłami też szło jak po grodzie. Jakby tego było mało, kontuzji w 37. minucie meczu z Sokołem nabawił się lewoskrzydłowy Grzegorz Gawle, który wszedł w pole karne, starł się z obrońcą i zniesiony został z boiska na noszach, narzekając na ostry ból obojczyka.
Goście natomiast od początku realizowali swój plan taktyczny, a zakładał on przede wszystkim nastawienie defensywne. – Wiedzieliśmy, że gramy na ciężkim terenie, z czołową drużyną ligi, więc musieliśmy podjąć się przede wszystkim skutecznej gry obronnej, przyjmować rywala na swojej połowie i oczywiście kontratakować. Wszystko układało się po naszej myśli, a po kwadransie gry mogliśmy wykonać kolejny punkt naszego planu, czyli udanie skontrować Karpaty. Paweł Dziedzic nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam z bramkarzem – powiedział Waldemar Mazurek, trener Sokoła.
Gola zdobył za to po przerwie Piotr Szkolnik, który z lewej strony posłał wysoką piłkę w kierunku bramki gospodarzy i przelobował Mateusza Krawczyka. Później goście poświęcili się tylko obronie i swoje osiągnęli. Karpaty non stop atakowały, wypracowały kilka świetnych szans, między innymi wspomniane okazje Płonki, ale wynik nie uległ już zmianie. Druga z rzędu porażka przed własną publicznością stała się faktem.
Karpaty Krosno Sokół Kolbuszowa Dolna 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Szkolnik 56.
Karpaty: Krawczyk ż – Baran, Smoleń, Pelczar, Gul ż – Majewski (67 Frydrych), Jędryas (73 Głód), Gierlasiński (90 Białogłowicz), Kowalski (67 Fundakowski), Gawle (37 Wojtasik) – Płonka. Trener Dariusz Liana.
Sokół: K. Mazurek – Skowron, Remut, Ilnytsyi żż 90+4 cz, Szkolnik – Bik (73 K. Dziedzic), Miazga (78 B. Dziedzic), Kołacz, Miśko, P. Dziedzic (88 Ogiba) – Aab (68 Szymański. Trener Waldemar Mazurek.
Sędziował Pych (Dębica). Widzów 200.