4 liga piłkarska. Małapanew Ozimek - Piast Strzelce Opolskie 1-1
Taki wynik satysfakcjonował tylko gości.
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
fot. Oliwer Kubus
Zespół Dariusza Kaniuki chciał podtrzymać doskonałą serię i wygrać wiosną szósty mecz z rzędu, dlatego z animuszem rozpoczął spotkanie. W pierwszym kwadransie miał trzy okazje, które mogły lub powinny zakończyć się golem. Dwie z nich zaprzepaścił bardzo aktywny początkowo Sebastian Kuchta. Z dystansu szczęścia szukał Michał Bienias, natomiast sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Adrian Zyla. Choć gol nie padł, to wydawało się, że jest on tylko kwestią czasu.
Kibice po chwili faktycznie zobaczyli bramkę, tyle że niespodziewanie po drugiej stronie, po tym jak w 22. min zza pola karnego precyzyjnie strzelił Andre Gwaze. Była to jedyna okazja Piasta w pierwszej części. Goście rzadko opuszczali własną połowę.
- Wynika to trochę z naszego stylu - tłumaczył obrońca Piasta Dawid Cembolista. - Skupiamy się bardziej na obronie i kontrach. Jesteśmy beniaminkiem, mamy młodych zawodników, a dopiero co ponownie dołączył do nas bardziej doświadczony Gwaze. To dobry piłkarz, ale brakuje mu jeszcze sił na pełne 90 minut.
Drużyna z Ozimka biła za to głową w mur. Jej ogromna przewaga w posiadaniu piłki i próby koronkowych akcji coraz rzadziej przekładały się na bramkowe szanse.
- Na razie naszą postawę najlepiej opisuje słowo „nieudolność” - denerwowali się działacze miejscowego klubu. - Przynajmniej jedną z okazji z pierwszych minut trzeba było wykorzystać.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Małapanew nadal przeważała, jednak prowadzone środkiem boiska ataki dość łatwo rozbijali defensorzy Piasta.
- Strzały z dystansu, panowie! - wołał z ławki rezerwowych trener gospodarzy Dariusz Kaniuka.
Do tej rady szybko dostosował się Kacper Kamiński. W 62. min uderzył sprzed „szesnastki” nie do obrony.
- Gol oczywiście cieszy, zdobyłem go słabszą nogą - mówił Kamiński. - Ale na pierwszym miejscu należy stawiać wynik zespołu. Jest mega niedosyt. Sytuacje były, pomysł na grę także, jednak wykończenie pozostawiało wiele do życzenia. U siebie, ktokolwiek by nie przyjechał, zawsze gramy o pełną pulę, tak by gonić prowadzące w tabeli drużyny.
Małapanew (osłabiona m.in. brakiem Konrada Górniaszka, Dawida Lewandowskiego i Piotra Stępnia) do końca starała się przechylić szalę na swoją korzyść, ale bez powodzenia. Musiała też uważać na kontrataki przyjezdnych. Rezultat pozostał bez zmian, co bardziej ucieszyło ekipę ze Strzelec Opolskich.
- Nasi rywale grają chyba najładniej w całej lidze, dlatego remis wywalczony na ich terenie jest sukcesem - nie ukrywał Cembolista. - Biorąc pod uwagę okoliczności, traktujemy go jak trzy punkty, zwłaszcza że zanotowaliśmy ostatnio dwa słabsze występy.
Małapanew Ozimek - Piast Strzelce Opolskie 1-1 (0-1)
0-1 Gwaze - 22., 1-1 Kamiński 62.
Małapanew: Zarzeczański - Krawiec (72. Trębacz), Kubicz, Suchecki - Komor (81. Grześkiewicz), Wróblewski, Riemann, Bienias, Kamiński, Kuchta (46. Gawlik) - Zyla (46. Semik). Trener Dariusz Kaniuka.
Piast: Olechnowicz - Wastag, Krawczyk, Jys, Cembolista (70. Olewicz) - Weiss (75. Jureczko), Gwaze (79. Dada), Kobylnik, Strzelecki, Glinka (46. Capiga) - Gordzielik. Trener Maciej Kułak.
Sędziował: Artur Chudala. Żółte kartki: Bienias, Krawiec - Wastag, Capiga. Widzów 130.