Beniaminek na kolanach. ŁKS wysoko wygrał z Oskarem Przysucha [ZDJĘCIA]
Łódzki Klub Sportowy bezlitośnie rozprawił się z beniaminkiem trzecioligowych rozgrywek. Przed własną publicznością w środowe popołudnie strzelił Oskarowi Przysucha aż sześć bramek i dzięki wysokiemu zwycięstwu dopisał do swojego konta komplet punktów. W biało-czerwono-białych barwach ponownie można było zobaczyć Tomasza Ostalczyka, który ponownie znalazł się w kadrze drużyny z al. Unii Lubelskiej 2.
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
fot. Krzysztof Szymczak / PolskaPress
Po fatalnej drugiej połowie i ostatecznie porażce w Aleksandrowie, zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego mieli coś do udowodnienia zarówno sobie, szkoleniowcom jak i kibicom. Choć zwłaszcza ci ostatni, czasem słusznie, czasem niesłusznie, pewnie jeszcze długo będą negatywnie komentować postawę podopiecznych Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego, łodzianie zrehabilitowali się, pokonując przed własną publicznością jednego z beniaminków rozgrywek.
Oskar Przysucha jeszcze na samym początku spotkania nie mógł się spodziewać aż tak sromotnej porażki, bowiem to właśnie goście bardzo szybko wyszli na prowadzenie. Już po pięciu minutach gry arbiter wskazał na jedenasty metr po faulu Mariusza Cichowlasa na Piotrze Kornackim w polu karnym, a okazji nie omieszkał wykorzystać Jakub Sapieja. Mylił się jednak ten, kto wówczas pomyślał, że tak szybka strata gola podetnie gospodarzom skrzydła. Nie minęło sto dwadzieścia sekund i biało-czerwono-biali mogli cieszyć się z wyrównania po uderzeniu Artura Golańskiego z rzutu wolnego. Na tym się jednak nie skończyło. Jeszcze przed przerwą do bramki rywali trafiali Mauricio Martins i Łukasz Dynel.
Również i druga połowa pojedynku przebiegała pod dyktando zespołu z al. Unii Lubelskiej, do tego stopnia, że nawet doczekaliśmy się gola samobójczego. Do własnej siatki piłkę skierował Mateusz Jaworski, co było kwintesencją gry Oskara Przysucha w środowym meczu. Co prawda już chwilę później zamieszanie w polu karym gospodarzy wykorzystał Paweł Maciejczak, zdobywając drugą bramkę dla beniaminka, ale łodzianie bardzo szybko sprowadzili gości z powrotem na ziemię. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się bowiem jeszcze Adam Patora, wprowadzony po godzinie trwania spotkania w miejsce Rafała Serwacińskiego. Asystę przy jego drugim golu zanotował wracający do klubu Tomasz Ostalczyk.
Oba zespoły nie mają wiele czasu na regenerację i pracę nad wyeliminowaniem mankamentów po środowym starciu. Kolejne mecze czekają ich już w najbliższą sobotę. Oskar Przysucha podejmie przed własną publicznością Start Otwock, zaś Łódzki Klub Sportowy pojedzie do Białobrzegów zmierzyć się z tamtejszą Pilicą. Ta w ramach zakończonej czwartej kolejki rozgrywek zdobyła swój pierwszy punkt w tym sezonie, remisując na wyjeździe z Bronią Radom.
Łódzki Klub Sportowy - Oskar Przysucha 6:2 (3:1)
(7' Artur Golański, 17' Mauricio Martins, 36' Łukasz Dynel, 48' Mateusz Jaworski (sam.), 68' Adam Patora, 74' Adam Patora - 5' Jakub Sapieja (k.), 50' Paweł Maciejczak)
Skład Łódzkiego Klubu Sportowego: Michał Kołba - Bartosz Placek, Szymon Salski, Aleksander Ślęzak, Damian Pawlak - Dawid Sarafiński, Mariusz Cichowlas, Artur Golański (78' Marcin Zimoń), Mauricio Martins (73' Tomasz Ostalczyk) - Rafał Serwaciński (58' Adam Patora), Łukasz Dynel (65' Radosław Bryzek).