3 liga. Wisłoka Dębica przerwała passę lidera
Niewiele przemawiało za tym, że Wisłoka pokona drużynę ze Świdnika. Avia była liderem, który we wcześniejszych meczach zdobył komplet punktów. W dodatku dębiczanom świdniczanie wybitnie nie leżą. Ostatni raz biało-zieloni wygrali z nimi 15 lat temu, a potem zanotowali serię 12 meczów bez zwycięstwa.
Jednak na przekór wszelkim przesłankom, gospodarze sięgnęli po trzy punkty.
Spotkanie nie ułożyło się po myśli podopiecznych Bartosza Zołotara. Przed upływem kwadransa biało-zieloni nadziali się na kontrę i stracili bramkę. Po tym trafieniu, aż do końca pierwszej odsłony, żadna drużyna nie stworzyła okazji bramkowej. Tuż przed przerwą strzałem z dystansu postraszył Jakub Siedlecki, ale uderzył tuż za wysoko.
Drugą połowę groźnie rozpoczęli przyjezdni, ale Filip Kramarz poradził sobie z uderzeniem Bekzoda Akhmedova. Bramkarz Wisłoki był czujny także przy rykoszecie po strzale Patryka Małeckiego. Później z ostrego kąta próbował Krzysztof Zawiślak, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Po chwili Zawiślak efektowny rajd lewą flanką chciał zakończyć wyłożeniem piłki Przemysławowi Nalepce, ale Roman Mykytyn przeciął podanie i uchronił swój zespół przed niebezpieczeństwem. Kilka minut później trybuny eksplodowały radością, bo po dośrodkowaniu Krzysztofa Iwanickiego najwyżej do piłki wyskoczył Zawiślak i strzałem głową nie dał szans Tadeuszowi Grabowskiemu. Goście mogli błyskawicznie odpowiedzieć w identyczny sposób, ale Szymon Rak główkował minimalnie niecelnie. Później z lewej strony Kramarza próbował zaskoczyć Małecki, ale uderzył zbyt wysoko. Dębiczanie odpowiedzieli świetną kontrą. Damian Łanucha znakomicie zagrał do Zawiślaka, który znalazł się oko w oko z Grabowskim. Napastnik Wisłoki trafił w bramkarza gości, ale biało-zieloni utrzymali się przy piłce i po chwili Nalepka został sfaulowany w polu karnym. Sędzia bez namysłu wskazał na „wapno”, a skutecznym egzekutorem okazał się kapitan dębiczan, który ponownie wprawił trybuny w euforię. Lider próbował odzyskać chociaż punkt. Bardzo groźnie było w 86 min, kiedy z bliska huknął Rak i nie wiadomo, czy Kramarz by sobie z tym poradził, ale w ostatniej chwili nogę na linię strzału wsadził Bartosz Grasza i skończyło się jedynie na rogu. Już w doliczonym czasie Wojciech Białek z rzutu wolnego przymierzył w okienko, ale Kramarz świetną interwencją zapobiegł stracie gola. Po chwili sędzia ostatni raz zagwizdał i biało-zieloni mogli świętować zwycięstwo.
- Kibice pewnie byli zaniepokojeni po pierwszych dwóch kolejkach, ale widać z każdym meczem, że nasza gra wygląda coraz lepiej. Dzisiaj na tle przecież bardzo dobrego zespołu, który miał komplet zwycięstw do tej pory, nie prezentowaliśmy się źle. Sprezentowaliśmy bramkę po kontrze, gdy zgubiliśmy piłkę budując atak. Poza tym graliśmy konsekwentnie, utrzymywaliśmy się przy piłce. Tak chcieliśmy grać, wybijać przeciwnika z uderzenia, bo wiadomo, że to bardzo mocny zespół. Ta nasza cierpliwość została nagrodzona - ocenił Bartosz Zołotar, trener Wisłoki.
Wisłoka Dębica – Avia Świdnik 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Paluchowski 14, 1:1 Zawiślak 72, 2:1 Łanucha 80-k.
Wisłoka: Kramarz – Bednarz, Bogacz ż, Grasza – Smoleń (78 Kulon ż), Łanucha (88 Żmuda ż), Siedlecki ż (88 Strózik), Iwanicki, Szczodry – Zawiślak ż, Siedlik (61 Nalepka). Trener Bartosz Zołotar.
Avia: Grabowski – Kursa, Midzierski (76 Kalinowski), Mykytyn – Zagórski, Kafel ż (83 Myszka), Popiołek (76 Uliczny), Rozmus – Akhmedov (61 Rak), Paluchowski ż (76 Białek), Małecki. Trener Łukasz Mierzejewski.
Sędziował Bobrek (Kraków).
Widzów 450.