menu

3 liga. Porażka Resovii z Podhalem Nowy Targ na koniec udanej rundy [ZDJĘCIA]

19 listopada 2017, 09:49 | red.

Na zakończenie rundy jesiennej 3 ligi piłkarze Resovii ulegli na własnym stadionie Podhalu Nowy Targ 0:1. Mimo tej porażki kończą jesień jako nasz najwyżej sklasyfikowany zespół w 3 lidze.

[b]Na zakończenie rundy jesiennej 3 ligi piłkarze Resovii ulegli na własnym stadionie Podhalu Nowy Targ 0:1. Mimo tej porażki kończą jesień jako nasz najwyżej sklasyfikowany zespół w 3 lidze. Resovia - Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)[/b] [b]Bramka[/b]: 0:1 Przybylski 10. [b]Resovia[/b]: Pietryka 5 – Kmiotek 5, Pawlak 5, Makowski 5, Kowal 5 – Ogrodnik 6 (84 Bieniasz), Lorenc 5 (80 Feret), Kwiek 4 żżcz[66], Buczek ż 5, Pyrdek 5 (62 Adamski 4) – Pałys-Rydzik 4 (55 Hass ż 4). Trener Szymon Grabowski. [b]Podhale[/b]: Gorzelański – Bedronka ż, Mikołajczyk, Lewiński, Drobnak ż – Przemyk (87 Buć – 90+4 Bałos), Ligienza ż, Nawrot, Świerzbiński (87 Komorek), Przybylski (70 Dziedzic) – Pląskowski. Trener Janusz Niedźwiedź. [b]Sędziował [/b]Łaszkiewicz (Zamość). [b]Widzów [/b]300. Goście, którzy ostatnio są w formie, otwarcie zapowiadali przed meczem, że do Rzeszowa przyjechali po trzy punkty. Jak się okazało, nie rzucali słów na wiatr. W pierwszej części „Górale” w ofensywie byli bardziej konkretni od Resovii. Przy każdej możliwej okazji, nawet z bardzo daleka strzelali na bramkę. Na śliskiej, grząskiej murawie ta taktyka miała sens. Wprawdzie większość strzałów obronił Marcin Pietryka lub też były one niecelne, ale w 10. minucie mający dużo swobody Marcin Przybylski precyzyjnie przymierzył z około 20 metrów i po chwili utonął w objęciach kolegów. Wkrótce później Podhale znowu zaatakowało. Tym razem z bliska uderzył Michał Bedronka, a piłkę sprzed bramki wybili obrońcy z Rzeszowa. Całkiem inny scenariusz tego meczu już w 4. minucie mógł „napisać” Michał Ogrodnik. Zmarnował jednak dogodną sytuację. – Po tym jak straciliśmy gola, w naszych poczynaniach było dużo nerwowości. Chłopcy na pewno chcieli, może aż za bardzo i chyba to było powodem tak wielu nieprzemyślanych zagrań – ocenił trener Szymon Grabowski. W drugiej połowie resoviacy spisywali się nieco lepiej niż w pierwszej. Żwawiej poruszali się po boisku i mieli parę szans na gola, z tym że nie były to „setki”. Od 66. minuty zadanie mieli o tyle utrudnione, że musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został bowiem ukarany Dawid Kwiek. Nowotarżanie w tej fazie pojedynku przede wszystkim pilnowali dostępu do własnej bramki. Jedynie wprowadzony do gry Sebastian Dziedzic, do niedawna zawodnik Resovii, postraszył Pietrykę. W końcówce przyjezdni grali na czas, „kradli” cenne minuty, wybijając gospodarzy z uderzenia. Rzeszowianie walczyli; na bramkę Podhala strzelali (niecelnie) Ogrodnik i Buczek. Ten pierwszy w 82. min padł jak długi w polu karnym – sędzia nie dopatrzył się faulu. – Najnormalniej w świecie jest mi przykro, ale dziękuję drużynie za to, co pokazała w tej rundzie – powiedział Szymon Grabowski. [b]Opinie po meczu siatkarzy Asseco Resovii:[/b] <iframe src="//get.x-link.pl/57093cd1-22f5-81cc-eba3-a0ac459feef3,57915fd1-8a67-5e21-5e19-9ea5b837c2aa,embed.html" width="640" height="360" frameborder="0" webkitallowfullscreen="" mozallowfullscreen="" allowfullscreen=""></iframe>
fot. Krzysztof Łokaj
[b]Na zakończenie rundy jesiennej 3 ligi piłkarze Resovii ulegli na własnym stadionie Podhalu Nowy Targ 0:1. Mimo tej porażki kończą jesień jako nasz najwyżej sklasyfikowany zespół w 3 lidze. Resovia - Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)[/b] [b]Bramka[/b]: 0:1 Przybylski 10. [b]Resovia[/b]: Pietryka 5 – Kmiotek 5, Pawlak 5, Makowski 5, Kowal 5 – Ogrodnik 6 (84 Bieniasz), Lorenc 5 (80 Feret), Kwiek 4 żżcz[66], Buczek ż 5, Pyrdek 5 (62 Adamski 4) – Pałys-Rydzik 4 (55 Hass ż 4). Trener Szymon Grabowski. [b]Podhale[/b]: Gorzelański – Bedronka ż, Mikołajczyk, Lewiński, Drobnak ż – Przemyk (87 Buć – 90+4 Bałos), Ligienza ż, Nawrot, Świerzbiński (87 Komorek), Przybylski (70 Dziedzic) – Pląskowski. Trener Janusz Niedźwiedź. [b]Sędziował [/b]Łaszkiewicz (Zamość). [b]Widzów [/b]300. Goście, którzy ostatnio są w formie, otwarcie zapowiadali przed meczem, że do Rzeszowa przyjechali po trzy punkty. Jak się okazało, nie rzucali słów na wiatr. W pierwszej części „Górale” w ofensywie byli bardziej konkretni od Resovii. Przy każdej możliwej okazji, nawet z bardzo daleka strzelali na bramkę. Na śliskiej, grząskiej murawie ta taktyka miała sens. Wprawdzie większość strzałów obronił Marcin Pietryka lub też były one niecelne, ale w 10. minucie mający dużo swobody Marcin Przybylski precyzyjnie przymierzył z około 20 metrów i po chwili utonął w objęciach kolegów. Wkrótce później Podhale znowu zaatakowało. Tym razem z bliska uderzył Michał Bedronka, a piłkę sprzed bramki wybili obrońcy z Rzeszowa. Całkiem inny scenariusz tego meczu już w 4. minucie mógł „napisać” Michał Ogrodnik. Zmarnował jednak dogodną sytuację. – Po tym jak straciliśmy gola, w naszych poczynaniach było dużo nerwowości. Chłopcy na pewno chcieli, może aż za bardzo i chyba to było powodem tak wielu nieprzemyślanych zagrań – ocenił trener Szymon Grabowski. W drugiej połowie resoviacy spisywali się nieco lepiej niż w pierwszej. Żwawiej poruszali się po boisku i mieli parę szans na gola, z tym że nie były to „setki”. Od 66. minuty zadanie mieli o tyle utrudnione, że musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został bowiem ukarany Dawid Kwiek. Nowotarżanie w tej fazie pojedynku przede wszystkim pilnowali dostępu do własnej bramki. Jedynie wprowadzony do gry Sebastian Dziedzic, do niedawna zawodnik Resovii, postraszył Pietrykę. W końcówce przyjezdni grali na czas, „kradli” cenne minuty, wybijając gospodarzy z uderzenia. Rzeszowianie walczyli; na bramkę Podhala strzelali (niecelnie) Ogrodnik i Buczek. Ten pierwszy w 82. min padł jak długi w polu karnym – sędzia nie dopatrzył się faulu. – Najnormalniej w świecie jest mi przykro, ale dziękuję drużynie za to, co pokazała w tej rundzie – powiedział Szymon Grabowski.
fot. Krzysztof Łokaj
[b]Na zakończenie rundy jesiennej 3 ligi piłkarze Resovii ulegli na własnym stadionie Podhalu Nowy Targ 0:1. Mimo tej porażki kończą jesień jako nasz najwyżej sklasyfikowany zespół w 3 lidze. Resovia - Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)[/b] [b]Bramka[/b]: 0:1 Przybylski 10. [b]Resovia[/b]: Pietryka 5 – Kmiotek 5, Pawlak 5, Makowski 5, Kowal 5 – Ogrodnik 6 (84 Bieniasz), Lorenc 5 (80 Feret), Kwiek 4 żżcz[66], Buczek ż 5, Pyrdek 5 (62 Adamski 4) – Pałys-Rydzik 4 (55 Hass ż 4). Trener Szymon Grabowski. [b]Podhale[/b]: Gorzelański – Bedronka ż, Mikołajczyk, Lewiński, Drobnak ż – Przemyk (87 Buć – 90+4 Bałos), Ligienza ż, Nawrot, Świerzbiński (87 Komorek), Przybylski (70 Dziedzic) – Pląskowski. Trener Janusz Niedźwiedź. [b]Sędziował [/b]Łaszkiewicz (Zamość). [b]Widzów [/b]300. Goście, którzy ostatnio są w formie, otwarcie zapowiadali przed meczem, że do Rzeszowa przyjechali po trzy punkty. Jak się okazało, nie rzucali słów na wiatr. W pierwszej części „Górale” w ofensywie byli bardziej konkretni od Resovii. Przy każdej możliwej okazji, nawet z bardzo daleka strzelali na bramkę. Na śliskiej, grząskiej murawie ta taktyka miała sens. Wprawdzie większość strzałów obronił Marcin Pietryka lub też były one niecelne, ale w 10. minucie mający dużo swobody Marcin Przybylski precyzyjnie przymierzył z około 20 metrów i po chwili utonął w objęciach kolegów. Wkrótce później Podhale znowu zaatakowało. Tym razem z bliska uderzył Michał Bedronka, a piłkę sprzed bramki wybili obrońcy z Rzeszowa. Całkiem inny scenariusz tego meczu już w 4. minucie mógł „napisać” Michał Ogrodnik. Zmarnował jednak dogodną sytuację. – Po tym jak straciliśmy gola, w naszych poczynaniach było dużo nerwowości. Chłopcy na pewno chcieli, może aż za bardzo i chyba to było powodem tak wielu nieprzemyślanych zagrań – ocenił trener Szymon Grabowski. W drugiej połowie resoviacy spisywali się nieco lepiej niż w pierwszej. Żwawiej poruszali się po boisku i mieli parę szans na gola, z tym że nie były to „setki”. Od 66. minuty zadanie mieli o tyle utrudnione, że musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został bowiem ukarany Dawid Kwiek. Nowotarżanie w tej fazie pojedynku przede wszystkim pilnowali dostępu do własnej bramki. Jedynie wprowadzony do gry Sebastian Dziedzic, do niedawna zawodnik Resovii, postraszył Pietrykę. W końcówce przyjezdni grali na czas, „kradli” cenne minuty, wybijając gospodarzy z uderzenia. Rzeszowianie walczyli; na bramkę Podhala strzelali (niecelnie) Ogrodnik i Buczek. Ten pierwszy w 82. min padł jak długi w polu karnym – sędzia nie dopatrzył się faulu. – Najnormalniej w świecie jest mi przykro, ale dziękuję drużynie za to, co pokazała w tej rundzie – powiedział Szymon Grabowski.
fot. Krzysztof Łokaj
[b]Na zakończenie rundy jesiennej 3 ligi piłkarze Resovii ulegli na własnym stadionie Podhalu Nowy Targ 0:1. Mimo tej porażki kończą jesień jako nasz najwyżej sklasyfikowany zespół w 3 lidze. Resovia - Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)[/b] [b]Bramka[/b]: 0:1 Przybylski 10. [b]Resovia[/b]: Pietryka 5 – Kmiotek 5, Pawlak 5, Makowski 5, Kowal 5 – Ogrodnik 6 (84 Bieniasz), Lorenc 5 (80 Feret), Kwiek 4 żżcz[66], Buczek ż 5, Pyrdek 5 (62 Adamski 4) – Pałys-Rydzik 4 (55 Hass ż 4). Trener Szymon Grabowski. [b]Podhale[/b]: Gorzelański – Bedronka ż, Mikołajczyk, Lewiński, Drobnak ż – Przemyk (87 Buć – 90+4 Bałos), Ligienza ż, Nawrot, Świerzbiński (87 Komorek), Przybylski (70 Dziedzic) – Pląskowski. Trener Janusz Niedźwiedź. [b]Sędziował [/b]Łaszkiewicz (Zamość). [b]Widzów [/b]300. Goście, którzy ostatnio są w formie, otwarcie zapowiadali przed meczem, że do Rzeszowa przyjechali po trzy punkty. Jak się okazało, nie rzucali słów na wiatr. W pierwszej części „Górale” w ofensywie byli bardziej konkretni od Resovii. Przy każdej możliwej okazji, nawet z bardzo daleka strzelali na bramkę. Na śliskiej, grząskiej murawie ta taktyka miała sens. Wprawdzie większość strzałów obronił Marcin Pietryka lub też były one niecelne, ale w 10. minucie mający dużo swobody Marcin Przybylski precyzyjnie przymierzył z około 20 metrów i po chwili utonął w objęciach kolegów. Wkrótce później Podhale znowu zaatakowało. Tym razem z bliska uderzył Michał Bedronka, a piłkę sprzed bramki wybili obrońcy z Rzeszowa. Całkiem inny scenariusz tego meczu już w 4. minucie mógł „napisać” Michał Ogrodnik. Zmarnował jednak dogodną sytuację. – Po tym jak straciliśmy gola, w naszych poczynaniach było dużo nerwowości. Chłopcy na pewno chcieli, może aż za bardzo i chyba to było powodem tak wielu nieprzemyślanych zagrań – ocenił trener Szymon Grabowski. W drugiej połowie resoviacy spisywali się nieco lepiej niż w pierwszej. Żwawiej poruszali się po boisku i mieli parę szans na gola, z tym że nie były to „setki”. Od 66. minuty zadanie mieli o tyle utrudnione, że musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został bowiem ukarany Dawid Kwiek. Nowotarżanie w tej fazie pojedynku przede wszystkim pilnowali dostępu do własnej bramki. Jedynie wprowadzony do gry Sebastian Dziedzic, do niedawna zawodnik Resovii, postraszył Pietrykę. W końcówce przyjezdni grali na czas, „kradli” cenne minuty, wybijając gospodarzy z uderzenia. Rzeszowianie walczyli; na bramkę Podhala strzelali (niecelnie) Ogrodnik i Buczek. Ten pierwszy w 82. min padł jak długi w polu karnym – sędzia nie dopatrzył się faulu. – Najnormalniej w świecie jest mi przykro, ale dziękuję drużynie za to, co pokazała w tej rundzie – powiedział Szymon Grabowski.
fot. Krzysztof Łokaj
[b]Na zakończenie rundy jesiennej 3 ligi piłkarze Resovii ulegli na własnym stadionie Podhalu Nowy Targ 0:1. Mimo tej porażki kończą jesień jako nasz najwyżej sklasyfikowany zespół w 3 lidze. Resovia - Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)[/b] [b]Bramka[/b]: 0:1 Przybylski 10. [b]Resovia[/b]: Pietryka 5 – Kmiotek 5, Pawlak 5, Makowski 5, Kowal 5 – Ogrodnik 6 (84 Bieniasz), Lorenc 5 (80 Feret), Kwiek 4 żżcz[66], Buczek ż 5, Pyrdek 5 (62 Adamski 4) – Pałys-Rydzik 4 (55 Hass ż 4). Trener Szymon Grabowski. [b]Podhale[/b]: Gorzelański – Bedronka ż, Mikołajczyk, Lewiński, Drobnak ż – Przemyk (87 Buć – 90+4 Bałos), Ligienza ż, Nawrot, Świerzbiński (87 Komorek), Przybylski (70 Dziedzic) – Pląskowski. Trener Janusz Niedźwiedź. [b]Sędziował [/b]Łaszkiewicz (Zamość). [b]Widzów [/b]300. Goście, którzy ostatnio są w formie, otwarcie zapowiadali przed meczem, że do Rzeszowa przyjechali po trzy punkty. Jak się okazało, nie rzucali słów na wiatr. W pierwszej części „Górale” w ofensywie byli bardziej konkretni od Resovii. Przy każdej możliwej okazji, nawet z bardzo daleka strzelali na bramkę. Na śliskiej, grząskiej murawie ta taktyka miała sens. Wprawdzie większość strzałów obronił Marcin Pietryka lub też były one niecelne, ale w 10. minucie mający dużo swobody Marcin Przybylski precyzyjnie przymierzył z około 20 metrów i po chwili utonął w objęciach kolegów. Wkrótce później Podhale znowu zaatakowało. Tym razem z bliska uderzył Michał Bedronka, a piłkę sprzed bramki wybili obrońcy z Rzeszowa. Całkiem inny scenariusz tego meczu już w 4. minucie mógł „napisać” Michał Ogrodnik. Zmarnował jednak dogodną sytuację. – Po tym jak straciliśmy gola, w naszych poczynaniach było dużo nerwowości. Chłopcy na pewno chcieli, może aż za bardzo i chyba to było powodem tak wielu nieprzemyślanych zagrań – ocenił trener Szymon Grabowski. W drugiej połowie resoviacy spisywali się nieco lepiej niż w pierwszej. Żwawiej poruszali się po boisku i mieli parę szans na gola, z tym że nie były to „setki”. Od 66. minuty zadanie mieli o tyle utrudnione, że musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został bowiem ukarany Dawid Kwiek. Nowotarżanie w tej fazie pojedynku przede wszystkim pilnowali dostępu do własnej bramki. Jedynie wprowadzony do gry Sebastian Dziedzic, do niedawna zawodnik Resovii, postraszył Pietrykę. W końcówce przyjezdni grali na czas, „kradli” cenne minuty, wybijając gospodarzy z uderzenia. Rzeszowianie walczyli; na bramkę Podhala strzelali (niecelnie) Ogrodnik i Buczek. Ten pierwszy w 82. min padł jak długi w polu karnym – sędzia nie dopatrzył się faulu. – Najnormalniej w świecie jest mi przykro, ale dziękuję drużynie za to, co pokazała w tej rundzie – powiedział Szymon Grabowski.
fot. Krzysztof Łokaj
[b]Na zakończenie rundy jesiennej 3 ligi piłkarze Resovii ulegli na własnym stadionie Podhalu Nowy Targ 0:1. Mimo tej porażki kończą jesień jako nasz najwyżej sklasyfikowany zespół w 3 lidze. Resovia - Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)[/b] [b]Bramka[/b]: 0:1 Przybylski 10. [b]Resovia[/b]: Pietryka 5 – Kmiotek 5, Pawlak 5, Makowski 5, Kowal 5 – Ogrodnik 6 (84 Bieniasz), Lorenc 5 (80 Feret), Kwiek 4 żżcz[66], Buczek ż 5, Pyrdek 5 (62 Adamski 4) – Pałys-Rydzik 4 (55 Hass ż 4). Trener Szymon Grabowski. [b]Podhale[/b]: Gorzelański – Bedronka ż, Mikołajczyk, Lewiński, Drobnak ż – Przemyk (87 Buć – 90+4 Bałos), Ligienza ż, Nawrot, Świerzbiński (87 Komorek), Przybylski (70 Dziedzic) – Pląskowski. Trener Janusz Niedźwiedź. [b]Sędziował [/b]Łaszkiewicz (Zamość). [b]Widzów [/b]300. Goście, którzy ostatnio są w formie, otwarcie zapowiadali przed meczem, że do Rzeszowa przyjechali po trzy punkty. Jak się okazało, nie rzucali słów na wiatr. W pierwszej części „Górale” w ofensywie byli bardziej konkretni od Resovii. Przy każdej możliwej okazji, nawet z bardzo daleka strzelali na bramkę. Na śliskiej, grząskiej murawie ta taktyka miała sens. Wprawdzie większość strzałów obronił Marcin Pietryka lub też były one niecelne, ale w 10. minucie mający dużo swobody Marcin Przybylski precyzyjnie przymierzył z około 20 metrów i po chwili utonął w objęciach kolegów. Wkrótce później Podhale znowu zaatakowało. Tym razem z bliska uderzył Michał Bedronka, a piłkę sprzed bramki wybili obrońcy z Rzeszowa. Całkiem inny scenariusz tego meczu już w 4. minucie mógł „napisać” Michał Ogrodnik. Zmarnował jednak dogodną sytuację. – Po tym jak straciliśmy gola, w naszych poczynaniach było dużo nerwowości. Chłopcy na pewno chcieli, może aż za bardzo i chyba to było powodem tak wielu nieprzemyślanych zagrań – ocenił trener Szymon Grabowski. W drugiej połowie resoviacy spisywali się nieco lepiej niż w pierwszej. Żwawiej poruszali się po boisku i mieli parę szans na gola, z tym że nie były to „setki”. Od 66. minuty zadanie mieli o tyle utrudnione, że musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został bowiem ukarany Dawid Kwiek. Nowotarżanie w tej fazie pojedynku przede wszystkim pilnowali dostępu do własnej bramki. Jedynie wprowadzony do gry Sebastian Dziedzic, do niedawna zawodnik Resovii, postraszył Pietrykę. W końcówce przyjezdni grali na czas, „kradli” cenne minuty, wybijając gospodarzy z uderzenia. Rzeszowianie walczyli; na bramkę Podhala strzelali (niecelnie) Ogrodnik i Buczek. Ten pierwszy w 82. min padł jak długi w polu karnym – sędzia nie dopatrzył się faulu. – Najnormalniej w świecie jest mi przykro, ale dziękuję drużynie za to, co pokazała w tej rundzie – powiedział Szymon Grabowski.
fot. Krzysztof Łokaj
[b]Na zakończenie rundy jesiennej 3 ligi piłkarze Resovii ulegli na własnym stadionie Podhalu Nowy Targ 0:1. Mimo tej porażki kończą jesień jako nasz najwyżej sklasyfikowany zespół w 3 lidze. Resovia - Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)[/b] [b]Bramka[/b]: 0:1 Przybylski 10. [b]Resovia[/b]: Pietryka 5 – Kmiotek 5, Pawlak 5, Makowski 5, Kowal 5 – Ogrodnik 6 (84 Bieniasz), Lorenc 5 (80 Feret), Kwiek 4 żżcz[66], Buczek ż 5, Pyrdek 5 (62 Adamski 4) – Pałys-Rydzik 4 (55 Hass ż 4). Trener Szymon Grabowski. [b]Podhale[/b]: Gorzelański – Bedronka ż, Mikołajczyk, Lewiński, Drobnak ż – Przemyk (87 Buć – 90+4 Bałos), Ligienza ż, Nawrot, Świerzbiński (87 Komorek), Przybylski (70 Dziedzic) – Pląskowski. Trener Janusz Niedźwiedź. [b]Sędziował [/b]Łaszkiewicz (Zamość). [b]Widzów [/b]300. Goście, którzy ostatnio są w formie, otwarcie zapowiadali przed meczem, że do Rzeszowa przyjechali po trzy punkty. Jak się okazało, nie rzucali słów na wiatr. W pierwszej części „Górale” w ofensywie byli bardziej konkretni od Resovii. Przy każdej możliwej okazji, nawet z bardzo daleka strzelali na bramkę. Na śliskiej, grząskiej murawie ta taktyka miała sens. Wprawdzie większość strzałów obronił Marcin Pietryka lub też były one niecelne, ale w 10. minucie mający dużo swobody Marcin Przybylski precyzyjnie przymierzył z około 20 metrów i po chwili utonął w objęciach kolegów. Wkrótce później Podhale znowu zaatakowało. Tym razem z bliska uderzył Michał Bedronka, a piłkę sprzed bramki wybili obrońcy z Rzeszowa. Całkiem inny scenariusz tego meczu już w 4. minucie mógł „napisać” Michał Ogrodnik. Zmarnował jednak dogodną sytuację. – Po tym jak straciliśmy gola, w naszych poczynaniach było dużo nerwowości. Chłopcy na pewno chcieli, może aż za bardzo i chyba to było powodem tak wielu nieprzemyślanych zagrań – ocenił trener Szymon Grabowski. W drugiej połowie resoviacy spisywali się nieco lepiej niż w pierwszej. Żwawiej poruszali się po boisku i mieli parę szans na gola, z tym że nie były to „setki”. Od 66. minuty zadanie mieli o tyle utrudnione, że musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został bowiem ukarany Dawid Kwiek. Nowotarżanie w tej fazie pojedynku przede wszystkim pilnowali dostępu do własnej bramki. Jedynie wprowadzony do gry Sebastian Dziedzic, do niedawna zawodnik Resovii, postraszył Pietrykę. W końcówce przyjezdni grali na czas, „kradli” cenne minuty, wybijając gospodarzy z uderzenia. Rzeszowianie walczyli; na bramkę Podhala strzelali (niecelnie) Ogrodnik i Buczek. Ten pierwszy w 82. min padł jak długi w polu karnym – sędzia nie dopatrzył się faulu. – Najnormalniej w świecie jest mi przykro, ale dziękuję drużynie za to, co pokazała w tej rundzie – powiedział Szymon Grabowski.
fot. Krzysztof Łokaj
[b]Na zakończenie rundy jesiennej 3 ligi piłkarze Resovii ulegli na własnym stadionie Podhalu Nowy Targ 0:1. Mimo tej porażki kończą jesień jako nasz najwyżej sklasyfikowany zespół w 3 lidze. Resovia - Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)[/b] [b]Bramka[/b]: 0:1 Przybylski 10. [b]Resovia[/b]: Pietryka 5 – Kmiotek 5, Pawlak 5, Makowski 5, Kowal 5 – Ogrodnik 6 (84 Bieniasz), Lorenc 5 (80 Feret), Kwiek 4 żżcz[66], Buczek ż 5, Pyrdek 5 (62 Adamski 4) – Pałys-Rydzik 4 (55 Hass ż 4). Trener Szymon Grabowski. [b]Podhale[/b]: Gorzelański – Bedronka ż, Mikołajczyk, Lewiński, Drobnak ż – Przemyk (87 Buć – 90+4 Bałos), Ligienza ż, Nawrot, Świerzbiński (87 Komorek), Przybylski (70 Dziedzic) – Pląskowski. Trener Janusz Niedźwiedź. [b]Sędziował [/b]Łaszkiewicz (Zamość). [b]Widzów [/b]300. Goście, którzy ostatnio są w formie, otwarcie zapowiadali przed meczem, że do Rzeszowa przyjechali po trzy punkty. Jak się okazało, nie rzucali słów na wiatr. W pierwszej części „Górale” w ofensywie byli bardziej konkretni od Resovii. Przy każdej możliwej okazji, nawet z bardzo daleka strzelali na bramkę. Na śliskiej, grząskiej murawie ta taktyka miała sens. Wprawdzie większość strzałów obronił Marcin Pietryka lub też były one niecelne, ale w 10. minucie mający dużo swobody Marcin Przybylski precyzyjnie przymierzył z około 20 metrów i po chwili utonął w objęciach kolegów. Wkrótce później Podhale znowu zaatakowało. Tym razem z bliska uderzył Michał Bedronka, a piłkę sprzed bramki wybili obrońcy z Rzeszowa. Całkiem inny scenariusz tego meczu już w 4. minucie mógł „napisać” Michał Ogrodnik. Zmarnował jednak dogodną sytuację. – Po tym jak straciliśmy gola, w naszych poczynaniach było dużo nerwowości. Chłopcy na pewno chcieli, może aż za bardzo i chyba to było powodem tak wielu nieprzemyślanych zagrań – ocenił trener Szymon Grabowski. W drugiej połowie resoviacy spisywali się nieco lepiej niż w pierwszej. Żwawiej poruszali się po boisku i mieli parę szans na gola, z tym że nie były to „setki”. Od 66. minuty zadanie mieli o tyle utrudnione, że musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został bowiem ukarany Dawid Kwiek. Nowotarżanie w tej fazie pojedynku przede wszystkim pilnowali dostępu do własnej bramki. Jedynie wprowadzony do gry Sebastian Dziedzic, do niedawna zawodnik Resovii, postraszył Pietrykę. W końcówce przyjezdni grali na czas, „kradli” cenne minuty, wybijając gospodarzy z uderzenia. Rzeszowianie walczyli; na bramkę Podhala strzelali (niecelnie) Ogrodnik i Buczek. Ten pierwszy w 82. min padł jak długi w polu karnym – sędzia nie dopatrzył się faulu. – Najnormalniej w świecie jest mi przykro, ale dziękuję drużynie za to, co pokazała w tej rundzie – powiedział Szymon Grabowski.
fot. Krzysztof Łokaj
1 / 8