Kolejny rollercoaster w Krakowie. Garbarnia w dramatycznych okolicznościach remisuje ze Stalą
Kibice zgromadzeni na stadionie Hutnika po raz kolejny "przejechali się na piłkarskim rollercosterze". Pod koniec października w samej końcówce "Brązowi" dali sobie wydrzeć jeden punkt w starciu z Pogonią Siedlce (2:3), a dziś w analogicznej sytuacji "odjechał" Garbarni komplet oczek. Mimo że podopieczni Mirosława Kmiecia prowadzili do przerwy (2:0) to ostatecznie zremisowali ze Stalą Rzeszów (2:2).
fot. Filip Trubalski
Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy imponowali wysokim pressingiem oraz pomysłem na grę. Przełożyło się to na szybko strzeloną bramkę. Już w 4 minucie spotkania na listę strzelców wpisał się Sebastian Leszczak, który wykorzystał fantastyczne prostopadłe podanie od Jakuba Góreckiego. Były gracz Wisły Kraków nie miał problemów z wykończeniem całej akcji i posłał futbolówkę koło bezradnego Miłosza Lewandowskiego.
Gospodarze nie zaprzestali ataków i dalej próbowali napierać na bramkę gości. Rzucał się przede wszystkim pomysł w jakim "Brązowi" przeprowadzali swoje akcje. Większość swoich szans wykreowali oni dzięki prostopadłym podaniom.
Na pierwszy poważny atak gości musieliśmy czekać, aż do 20 minuty spotkania, to wtedy wielkie zamieszanie w polu karnym Błąkały na gola próbował zamienić najpierw Piotr Prędota, a chwilę później Aleksejs Kolesnikovs. Ten pierwszy przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy, natomiast uderzenie Łotysza ofiarną interwencją zatrzymał jeden z obrońców.
Później spotkanie lekko straciło na jakości, ale nie przeszkodziło to Garbarni żeby tuż przed przerwą zadać drugi cios. Krzysztof Kalemba wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Sebastiana Leszczaka i wyprowadził "Garce" na dwubramkowe prowadzenie.
Po zmianie stron gra się nieco wyrównała, a Garbarnia nie była już tak groźna jak przed przerwą, dzięki czemu goście coraz śmielej poczynali sobie na boisku. Już w 67 minucie mogli nawet strzelić bramkę, ale świetną okazję zmarnował Piotr Prędota, który o milimetry minął się z futbolówką. Gdyby gracz Stali "złapał" piłkę bez problemów z najbliższej odległości wpakowałby ją do pustej bramki.
Od tego momentu mieliśmy spory przestój w grze, a na boisku przede wszystkim "królowały" zmiany i faule. Na kolejną godną uwagi sytuację czekaliśmy do 78. minuty, kiedy to Łukasz Cichy tuż po tym jak pojawił się na boisku powinien postawić kropkę nad "i". Niestety dla gospodarzy były piłkarz Hutnika Nowa Huta zmarnował sytuację sam na sam. Pięć minut później gospodarze po raz drugi w przeciągu chwili nie wykorzystali sytuacji jeden na jeden z golkiperem. Tym razem Jakub Górecki próbował strzałem "podcinką" pokonać bramkarza, ale zrobił to zbyt lekko i futbolówka wpadła wprost w ręce Lewandowskiego.
Gdy wydawało się, że w tym meczu nic się już nie zdarzy bramkę kontaktową zdobyli goście, a dokładniej Piotr Prędota, który wykorzystał bardzo dobre rozegranie rzutu rożnego. Zaskoczeni gospodarze zupełnie się pogubili i nie byli w stanie skutecznie odeprzeć ataków zdeterminowanych zawodników Stali. Poskutkowało to bramką na 2:2. Na listę strzelców po raz drugi w tym spotkaniu wpisał się Piotr Prędota czym wprawił w niesamowity szał euforii swojego trenera.
Wynik nie uległ już zmianie i Garbarnia na własne życzenie straciła dwa punkty w spotkaniu ze Stalą Rzeszów. Goście nagrodzeni zostali za swoją nieustępliwość i walkę do samego końca. Jeżeli "Brązowi" nadal myślą o utrzymaniu, to takie spotkania trzeba po prostu wygrywać. Podział punktów w tym meczu spowodował, że "Garca" po 16 kolejkach jest przedostatnia, Stal dzięki zdobytemu punkcikowi wydostała się ze strefy spadkowej (8. miejsce).