menu

2 liga. Mecz sezonu w Opolu bez rozstrzygnięcia. Odra na remis z Rakowem

5 listopada 2016, 19:30 | Adrian Perkowski

W meczu szesnastej serii spotkań 2. ligi Odra Opole zremisowała z Rakowem Częstochowa 1:1. Pojedynek lidera z wiceliderem emocjonujący był głównie w drugiej połowie - wtedy też padały bramki dla obu drużyn. Nie obyło się bez dynamicznych zwrotów akcji, sytuacji czy kartek. Na tym wyniku najwięcej zyskał Radomiak Radom, który dogonił w tabeli prowadzący duet.

Odra Opole zremisowała z Rakowem 1:1
Odra Opole zremisowała z Rakowem 1:1
fot. Oliwer Kubus / Polska Press

Na boisku walka, a na trybunach święto - tak można w skrócie powiedzieć o dzisiejszym spotkaniu. Mimo wczesnej pory rozgrywania meczu na stadionie w Opolu zasiadło kilka tysięcy fanów Odry, a do tego w sektorze gości zasiadło około 400 fanatyków Rakowa. Napiętą atmosferę czuć było wszędzie - wynikiem tego były, między innymi, doniesienia o starciach kibiców obu drużyn na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Jednak na samym obiekcie obyło się bez poważniejszych incydentów - doping przez 90 minut obu ekip, oprawa fanów ze Śląska Opolskiego, a na dodatek stadion wypełniony naprawdę obficie ludźmi żądnymi dobrego widowiska.

Przechodząc do samego meczu - pierwsza połowa toczyła się wyraźnie pod dyktando drużyny z Częstochowy. Piłkarze Rakowa pokazywali większą dojrzałość w grze i ogranie na tym poziomie rozgrywek, którego brak było beniaminkowi z Opola, czego efektem były 3 stuprocentowe sytuacje gości. W 13. minucie w polu karnym odnalazł się Kowalczyk, który oddał strzał, ale przed stratą bramki Odrę uratowała poprzeczka. W 31. minucie znowu szanse miał ten sam zawodnik - po świetnym dośrodkowaniu w pole karne gracz Rakowa strzelił w światło bramki, ale tym razem opolską drużynę uratował Łukasz Winiarczyk, który wybił piłkę z linii bramkowej. W 36. minucie szansę miał Adam Czerkas - snajper zespołu z Częstochowy uderzył bardzo mocno w polu karnym, ale jego strzał nie trafił do bramki Weinzettela.

W przerwie opolscy kibice mówili tylko o jednym - byle tylko dotrzymać ten rezultat do końca spotkania! Raków faktycznie dominował wyraźnie i tylko fatalna skuteczność gości spowodowała że do przerwy na tablicy wyników widniał wciąż remis.

Druga odsłona rozpoczęła się od zdecydowanej reakcji trenera Furlepy - za zupełnie bezproduktywnego Sobczyńskiego, na boisku zameldował się doświadczony Marek Gancarczyk, mający na swoim koncie prawie 60 występów w Ekstraklasie. Już kilka minut po wznowieniu gry ten zawodnik miał dobrą okazję, ale nie trafił w piłkę wycofaną na 12. metr. Jednak dzięki tej sytuacji piłkarze Odry uwierzyli, że mogą dziś powalczyć o dobry rezultat. Co prawda przez następne 20 minut brakowało klarownych sytuacji, ale poziom wyrównał się. W 71. minucie Odra mogła wyjść na prowadzenie - wprowadzony w przerwie Gancarczyk zagrał piłkę do Wolnego, który przegrał w sytuacji sam na sam z bramkarzem Rakowa. Napastnik Odry zrehabilitował się jednak 4 minuty później. Gancarczyk podał piłkę do znajdującego się przed polem karnym Niemczyka, a ten świetnym prostopadłym podaniem uruchomił Wolnego, który ze stoickim spokojem trafił do siatki częstochowian. Co ciekawe świetnie asystujący Niemczyk był do 75. minuty praktycznie bezużyteczny w swoich poczynaniach, a jednak udało mu się zagrać tą kapitalną piłkę.

Euforia opolskich kibiców trwała jednak tylko kilka minut - w 82. minucie Raków wyrównał stan gry. Piłkę dośrodkowaną w pole karne przedłużył Płonka, a spóźnionego Weinzettela uprzedził Oziębałą, który umieścił piłkę w siatce. Z przebiegu meczu Raków absolutnie zasługiwał na to trafienie, ale trzeba jednak powiedzieć, że Oziębała był w momencie podania na pozycji spalonej i ten gol nie powinien być uznany. Ostatnią sytuację na strzelenie bramki w tym spotkaniu mieli opolanie, ale po akcji dwóch Gancarczyków, starszy z braci nie trafił do bramki z paru metrów, a kilka minut później drugą żółtą kartkę otrzymał pomocnik Odry, Tomasz Wepa, po czym musiał opuścić boisko. Chwilę po tym zdarzeniu sędzia zakończył to spotkanie, a mecz na szczycie zakończył się remisem.

Wynik można uznać zasłużony, ponieważ w pierwszej połowie Raków mógł równie dobrze strzelić 3 bramki, ale w drugiej odsłonie to Odra dominowała i stwarzała więcej sytuacji - gdyby sędzia nie uznał bramki ze spalonego piłkarzy z Częstochowy to opolanie mogli się cieszyć nawet kompletem punktów.

Odra pozostaje liderem tabeli, 2 "oczka" za nią znajduję się ekipa Rakowa, która ma jednak o jeden mecz mniej rozegrany, więc zmiana na pierwszej pozycji wciąż jest możliwa. Na całej sytuacji najbardziej skorzystał Radomiak Radom, który zrównał się punktami z Rakowem. W następnej kolejce drużyna Odry pojedzie na mecz przyjaźni do Bytomia, a częstochowianie podejmą u siebie warszawską Polonię.


Polecamy