Zawisza pokonał Cracovię w hicie 1. ligi i jest bliżej awansu do Ekstraklasy
Zawisza Bydgoszcz wygrał na własnym boisku z Cracovią w hitowym meczu 28. kolejki 1. ligi. Pojedynek dla podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza nie ropoczął się najlepiej, ale dzięki bramkom Kamila Drygasa, Pawła Abbotta i Vahana Gevorgyana gospodarze mogli cieszyć się z ważnego zwycięstwa.
fot. Ryszard Kotowski
Zobacz skrót spotkania Zawisza - Cracovia!
Mecz Zawiszy z Cracovią już jesienią mocno elektryzował kibiców pierwszej ligi. 10 tysięcy kibiców, 4 bramki i gra na ekstraklasowym poziomie. Podobnie było dzisiaj. Prawie identyczny scenariusz. Wynik również był ten sam. 3:1 dla gospodarzy.
Początek spotkania na Gdańskiej to wzajemne badanie się obu ekip. W pierwszym kwadransie optyczną przewagę mieli goście, którzy agresywnie odbierali piłkę i szybko przedostawali się pod bramkę Wojciecha Kaczmarka. Postrach wśród bydgoskich obrońców siał Edgar Bernhardt. Pomocnik "Pasów" raz po raz męczył swoimi dryblingami Petasza i Ciechanowskiego.
W 16. minucie Krzysztof Nykiel podał piłkę na wolne pole właśnie do Bernhardta. Ten wygrał pojedynek z Petaszem i wyłożył piłkę na 11. metr do nadbiegającego Nykiela. Pomocnik Cracovii pewnym uderzeniem w róg bramki dał prowadzenie gościom. W związku z tą akcją pojawiło się jednak sporo kontrowersji. Piłkę ręką zagrał wcześniej Bernhardt, ale sędzia Hubert Siejewicz postanowił puścić grę.
Stracona bramka mocno podrażniła ambicje bydgoszczan. Od tego momentu Zawisza agresywniej grał na połowie przyjezdnych. Opłaciło się to w 31. minucie. Akcję na prawej stronie zapoczątkował Damian Ciechanowski. Zagrał do Sebastiana Ziajki, a pomocnik gospodarzy wysunął ją na 18. metr. Tam był Kamil Drygas, który bez namysłu uderzył lewą nogą z pierwszej piłki. Krzysztof Pilarz musiał wyjmować piłkę z siatki.
Odpowiedź gości mogła być piorunująca. Niespełna 5 minut po bramce Drygasa, piłkarze Cracovii szybko wyprowadzili atak lewą stroną. Znów w roli głównej wystąpił bardzo aktywny w pierwszej połowie Edgar Bernhardt. Pomocnik "Pasów" wbiegł z piłką w pole karne Zawiszy i spod linii końcowej zagrał na piąty metr w kierunku Danielewicza. Ten jednak trafił w słupek i szansa na bramkę została zaprzepaszczona.
60 sekund później atomowym uderzeniem popisał się kapitan gospodarzy - Łukasz Skrzyński. W zamieszaniu pod bramką Cracovii jeden z obrońców wybił piłkę na 25 metr. Dopadł do niej stoper Zawiszy i piekielnie mocnym strzałem spróbował zaskoczyć Pilarza. Golkiper krakowian wykazał się jednak świetnym refklesem i koledzy mogli mu podziękować, że nie stracili bramki.
Do końca pierwszej części gry to Zawisza osiągnął przewagę. Cztery rzuty rożne w przeciągu niespełna dwóch minut, nie przyniosły jednak efektu w postaci bramki. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Druga część spotkania rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Więcej animuszu jednak wykazywali w swojej grze piłkarze z Bydgoszczy. Nie przełożyło się to jednak na bramkowe okazje. Trener gości, Wojciech Stawowy zdecydował się wprowadzić do gry Dąbrowskiego i Stebleckiego. Plac gry opuścili kapitan "Pasów" - Sławomir Szeliga oraz już nie tak groźny jak przed przerwą Edgar Bernhardt. Na grę swoich podopiecznych reagował też trener Ryszard Tarasiewicz. Szkoleniowiec Zawiszy w miejsce Ziajki wprowadził Vahana Gevorgyana.
W 69. minucie kibice w Bydgoszczy obejrzeli fantastyczną akcję. Najpierw prawą stroną popędził Masłowski. Bezpardonowo potraktował go jednak Marciniak i za faul obejrzał żółtą kartkę. Do wykonania rzutu wolnego spod linii końcowej podszedł Piotr Petasz. Obrońca Zawiszy mocno dośrodkował w pole karne. Piłkę między nogami przepuścił Michał Masłowski, ta trafiła pod nogi Pawła Abbotta, a napastnik gospodarzy dobrze wiedział, co z nią zrobić. Precyzyjnie umieścił ją w lewym rogu bramki Pilarza i dwunaste trafienie tego zawodnika w tym sezonie stało się faktem.
Gdy wydawało się, że Zawisza cofnie się i będzie starał się bronić wyniku Jakub Wójcicki trzydziestometrowy rajd z piłką zakończył uderzeniem nad poprzeczką. W drugiej połowie Cracovia właściwie nie zagroziła poważnie bramce Kaczmarka. Wstrzeliwane w pole karne piłki bez problemu wyłapywał bramkarz Zawiszy.
Końcówka meczu to już popis gospodarzy. W przeciągu pięciu minut wyprowadzili oni dwie kontry. Najpierw po podaniu Masłowskiego Daniel Mąka znalazł się sam na sam z Pilarzem. Ten pojedynek wygrał bramkarz "Pasów" i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Chwilę później w niemal bliźniaczej sytuacji Mąka zdecydował się mijać interweniującego golkipera, a ten w zdecydowany sposób sfaulował napastnika. Hubert Siejewicz wskazał więc na jedenasty metr. Do piłki poszedł Vahan Gevorgyan i pewnym strzałem w lewy róg ustalił wynik meczu na 3:1.
Bydgoszczanie odnieśli czwarte kolejne zwycięstwo, licząc walkower z ŁKS. Dzięki temu piłkarze prowadzeni od końca kwietnia przez Ryszarda Tarasiewicza awansowali kosztem Cracovii na pozycję wicelidera.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.