GKS lepszy od Dolcanu na zmrożonej murawie
Po pierwszym wiosennym meczu z zamykającym ligową tabelę Dolcanem GKS Katowice dopisał do swojego dorobku trzy punkty. Bramkę dającą zwycięstwo katowiczanom strzelił, wykorzystując błąd bramkarza, Bartłomiej Chwalibogowski.
fot. Arkadiusz Ławrywianiec (Polskapresse)
Spotkanie w Ząbkach rozgrywano w zimowej scenerii, przy padającym śniegu. Murawa na stadionie Dolcanu bardziej przypominała lodowisko niż piłkarskie boisko. - Może lepiej byłoby zagrać w innym terminie - zastanawiali się piłkarze GKS. - Nie ma jednak innego wyjścia, musimy grać.
W takich warunkach trudno oczywiście było liczyć na finezyjną grę, bo piłkarze mieli problemy z utrzymaniem równowagi. Szybciej do tych warunków dostosowali się podopieczni Roberta Moskala. Aktywny był zwłaszcza były piłkarz Piasta Gliwice Daniel Chylaszek, który dwukrotnie był bliski pokonania Marka Pęczka.
Po kwadransie gra się wyrównała, ale toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. I kiedy wydawało się w pierwszej połowie kibice nie doczekają się bramek, Janusz Dziedzic idealnie podał do Chwalibogowskiego, a ten uprzedził bramkarza gospodarzy i umieścił piłkę w siatce. Był to pierwszy celny strzał GKS na bramkę Dolcanu! Gospodarze mogli wyrównać w tej samej minucie, jednak będącemu sam na sam z bramkarzem GKS Hubertowi Robaszkowi zabrakło zimnej krwi i po jego strzele piłka wolniutko przetoczyła się obok słupka.
Po zmianie stron gospodarze ruszyli do odrabiania strat, robili to jednak bardzo nieudolnie i obrońca GKS nie mieli problemów z likwidowaniem groźnych akcji. Trzy minuty przed końcem meczu w idealnej sytuacji znalazł się Marcin Stańczyk. Po raz kolejny jednak górą był bramkarz GKS. Piłkarz Dolcanu nie mógł się jednak z tym pogodzić i kopnął Pęczaka w brzuch. Decyzja arbitra mogła być tylko jednak: czerwona kartka.
Uraz bramkarza GieKSy okazał się na tyle groźny, że między słupki musiał stanąć Jacek Gorczyca. 35-letni bramkarz drużyny z Bukowej, nie dał się zaskoczyć, do końca zachował czyste konto.