Najpierw Krzywicki przy linii urywał się swoim rywalom niczym Bolt na Igrzyskach Olimpijskich w biegu na 100 metrów. Później puścił w uliczkę Kaczmarka, który bez większego zastanowienia posłał piłkę w pole karne gości. Tam znalazł się Dziedzic, który uderzył najpierw w jeden słupek, później w drugi, a na koniec poprawił Janus, który trafił już do siatki.