menu

Wisła Puławy pokonała u siebie Hutnika Kraków 3:2. Zespół z Lubelszczyzny awansował na trzecie miejsce w trzecioligowej tabeli

31 sierpnia 2019, 19:08 | Marcin Puka

Piłkarze Wisły Puławy rozegrali w sobotę domowe starcie 6. kolejki trzeciej ligi z Hutnikiem Kraków. Lepsi okazali się gospodarze zwyciężając 3:2. Tym samym podopieczni trenerów Jacka Magnuszewskiego i Marcina Popławskiego wyprzedzili zespół z Małopolski w tabeli, i mają jeden punkt więcej od tego rywala.


fot. KS Wisła Puławy

W szeregach gospodarzy zabrakło kontuzjowanych: Mateusza Pielacha, Arkadiusza Maksymiuka, Mateusza Szyszkowskiego i Władysława Putona. Po kartkowej karencji na murawie zameldował się Przemysław Skałecki.

Początek sobotniej konfrontacji należał do miejscowych. Już w 3. minucie strzelał Skałecki, jednak piłka przeszła obok słupka bramki strzeżonej przez Mateusza Zająca, wcześniej zawodnika m.in. Motoru Lublin.

Puławianie nadal atakowali i w nagrodę w 12. min. objęli prowadzenie. Kibice byli świadkami przepięknego uderzenia z ponad 20 metrów w wykonaniu Macieja Wojczuka. Piłka wylądowała w samym okienku bramki.

Za chwilę goście mogli być w bardzo niekomfortowej sytuacji. Dobre uderzenie oddał Michał Zuber, ale jeszcze lepiej interweniował Zając. Minęło kilkadziesiąt sekund i Hutnik znów miał dużo szczęścia, kiedy to jeden z ich zawodników wybił z linii bramkowej piłkę po strzale Michała Kobiałki.

Wisła poczuła, że może stłamsić przeciwnika i wciąż nacierała. Co nie udało się Krystianowi Putonowi, udało się w 25. min. Wojczukowi. Napastnik Wisły (pozyskany w letnim okienku transferowym z Orląt Radzyń Podlaski) otrzymał idealne podanie od Putona i w sytuacji sam na sam z golkiperem umieścił futbolówkę w siatce.

Następnie gra się uspokoiła, a ekipa z "Suchych Stawów" nie miała pomysłu na zagrożenie bramki strzeżonej przez Pawła Sochę. A Wisła mogła podwyższyć prowadzenie. W 39. min. Zając zdołał odbić piłkę po niezłej próbie Łukasza Kacprzyckiego. Ale goście w końcu się przebudzili. W 44. min. swój zespół uratował Socha wychodząc zwycięsko w pojedynku z Mateuszem Gamrotem i tym samym pierwsza część potyczki zakończyła się wynikiem 2:0, chociaż ponownie w końcówce bliski powodzenia byli gospodarze za sprawą Putona i Kacprzyckiego.

Leszek Janiczak, trener gości, na drugą połowę wprowadził dwóch nowych zawodników, licząc, że jednak jeszcze nie wszystko stracone. Jednak to miejscowi rozpoczęli od mocnego uderzenia. Zająca próbowali pokonać w odstępie kilkunastu sekund Wojczuk i Kobiałka, jednak tym razem bramkarz Hutnika nie dał się zaskoczyć.

Następnie nad bramką strzelał Skałecki, a po przeciwnej stronie boiska Socha nie miał problemów z obroną uderzenia Gamrota, a następnie Tomasza Jaklika. Natomiast próba Patryka Kołodzieja była nieudana. Wiślacy odpowiedzieli celną "główką" Rafała Kiczuka, ale Zając był na miejscu.

Hutnik dążył do zdobycia kontaktowego trafienia. Był blisko w 63. min, kiedy to sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Krzysztof Świątek. Natomiast nad poprzeczką uderzał Mateusz Reczulski.

W 70. min. Zając sfaulował rezerwowego tego dnia Szymona Stanisławskiego (w ubiegłym sezonie Wisła dwukrotnie pokonała Hutnika, a bramki w obydwu spotkaniach zdobył właśnie Stanisławski) i sędzia wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem "jedenastki" okazał się Puton.

Z przebiegu gry przyjezdni zasłużyli na gola i doczekali się go w 81. min, kiedy to Tomasz Ogar wykończył dośrodkowanie z prawej strony boiska. Końcówka spotkania była bardzo nerwowa, a goście w 3. min. doliczonego czasu gry za sprawą Kołodzieja (bezpośrednio z rzutu wolnego) zdobyli drugą bramkę. Wszystko skończyło się pomyślnie dla fanów gospodarzy, a "Duma Powiśla" ostatecznie wygrała 3:2.

Tym samym Wisła odniosła drugie zwycięstwo z rzędu, a Hutnik po serii czterech meczach bez porażki, musiał pogodzić się ze stratą wszystkich punktów.

– Gratuluję gospodarzom wywalczenia trzech punktów. Sytuacja tak się złożyła, że Wisła dzięki wygranej z nami przeskoczyła nas w tabeli – mówi Leszek Janiczak, trener Hutnika. –Przyjechaliśmy do Puław z nastawieniem wywiezienia punktów. Ale chyba nie dojechaliśmy na pierwszą połowę. Mój zespół nie wysiadł z autobusu. Nie poznawałem swojej drużyny. Dobrze, że w pierwszej połowie straciliśmy tylko dwie bramki. W przerwie meczu odbyliśmy w szatni męską rozmowę i druga część meczu należała do nas. W głupi sposób dostaliśmy rzut karny, gdzie niepotrzebnie interweniował nas bramkarz. Szkoda, ponieważ wcześniej wydawało się, że nasz zawodnik był faulowany. Poszła akcja gospodarzy i była "jedenastka". O pierwszej połowie zapominamy, ale oczywiście poddamy ją analizie i wychwycimy błędy i te złe wejście w mecz. Za drugą połowę muszę pochwalić swój zespół. Graliśmy tak, jak powinniśmy grać od początku spotkania.

Następnym rywalem Wisły będzie beniaminek, Wisłoka. Spotkanie w Dębicy odbędzie się 7 września (sobota, godzina 16). Hutnik zaś będzie gościł lidera tabeli Siarkę Tarnobrzeg (sobota, godz. 17).

Wisła Puławy – Hutnik Kraków 3:2 (2:0)
Bramki: Wojczuk 12, 25, Puton 71 z rzutu karnego – Ogar 81, Kołodziej 90
Wisła: Socha – Wolanin, Kiczuk, Rogala, Pigiel (58 Barański), Zuber, Skałecki, Kobiałka (76 Szczotka), K. Puton (82 Chudyba), Kacprzycki (62 Zmorzyński), Wojczuk (66 Stanisławski)
Hutnik: Zając – Pyciak (46 Jaklik), Garzeł, Kołodziej, Antoniak (46 Tetych) - Sobala, Reczulski (79 Matysek), Gamrot, Świątek, Linca - Ogar.
Żółte kartki: Skałecki, Wolanin – Sobala.
Sędziował: Artur Szelc z Krosna.

Wyniki pozostałych sobotnich spotkań 6. kolejki III ligi grupy IV

Podlasie Biała Podlaska – Stal Kraśnik 1:5
(Nieścieruk 72 – R. Król 5, 47, K. Król 83, Kudriawcew 86, Nastałek 87)
Podhale Nowy Targ – Orlęta Radzyń Podlaski 2:1
(Palonek 42, Mączka 82 – Chyła 3)
Jutrzenka Giebułtów – KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 1:3
(Ziółkowski 56 samobójcza – Kaczmarek 45, Smuczyński 51, Imiołek 90)
Siarka Tarnobrzeg – Korona II Kielce 1:2
(Mróz 7 – Đuranović 51, Jukić 72)