1. liga. Zagłębie Sosnowiec przegrało w Mielcu. Ciasno na szczycie tabeli [ZDJĘCIA]

30 października 2016, 19:37 | Joanna Sobczykiewicz

1. liga. W meczu 15. kolejki 1. ligi Zagłębie Sosnowiec przegrało na wyjeździe ze Stalą Mielec 0:2. Gole dla beniaminka zaplecza Ekstraklasy strzelili Jakub Żubrowski i Dorian Buczek.

1. liga. Zagłębie Sosnowiec przegrało w Mielcu. Ciasno na szczycie tabeli
fot. K_kapica_afk

1 / 43

Zimne i wietrzne popołudnie w Mielcu. 17:45. Kibice, którzy zgromadzili się na stadionie mieli nadzieję na obejrzenie dobrego meczu w wykonaniu swoich piłkarzy. Tak jak w ciągu tygodnia prosili zawodnicy mieleckiej Stali, jak i ich trener grupa, która przybyła tutaj by okazywać im wsparcie była naprawdę liczna. Doping rozbrzmiewał przez całe spotkanie. Nie zabrakło także grupy sympatyków Zagłębia, którzy dotarli na stadion około 45 minut przed rozpoczęciem meczu, w eskorcie policji.

Pierwsze minuty spotkania przyniosły raczej równowagę w posiadaniu piłki. Obie drużyny szukały swoich szans. Bliżej strzelenia bramki dającej prowadzenie była Stal. Defensywa Zagłębia zaspała i mało brakowało, a Jakub Szumski musiałby wyciągać piłkę z siatki już na samym początku meczu. Około 10 minut po pierwszym gwizdku w Mielcu pojawiły się obfite opady deszczu, które z pewnością nie ułatwiły zawodnikom gry. Warunki i tak nie sprzyjały, a w tamtym momencie stały się po prostu fatalne.

Niedługo później, bo minęło tylko 10 minut od poprzedniej, dobrej akcji Stali, gospodarze znowu mogli zagrozić bramce strzeżonej przez Szumskiego. Najpierw Radulj próbował zaskoczyć golkipera Zagłębia strzałem z daleka, a kilka chwil potem bramkarz gości z trudem wybijał piłkę na aut, dodajmy, znajdując się poza polem karnym.

Mielczanie nie odpuszczali i po 25 minutach można było szczerze przyznać, że to oni dominowali na boisku. Zagłębie zaczynało się znajdować w coraz gorszej sytuacji. Gorzej być chyba nie mogło, bo parę chwil później gospodarze objęli prowadzenie. Błąd Szumskiego pewnie wykorzystał Jakub Żubrowski, który pojawił się dzisiaj w wyjściowym składzie po dwóch miesiącach przerwy. Bramkarz gości wyszedł poza pole karne i wybił piłkę prosto pod nogi pomocnika mielczan, a ten oddał strzał do pustej bramki. Ku radości trybun i zgromadzonych kibiców, Stal prowadziła z liderem 1:0.

Sosnowiczanie po utracie bramki nie mogli się pozbierać i zaczynali popełniać coraz więcej błędów. Na dodatek Vamara Sanogo został ukarany żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego. Niedługo potem mielczanie wyprowadzili dobrą akcję, jednak tym razem zrehabilitował się Szumski i wybił piłkę na rzut rożny. Po raz kolejny piłkarze Stali próbowali zaskoczyć go mocnym strzałem z dystansu. W ostatniej minucie pierwszej połowy bramkarz gości po raz kolejny musiał ratować swój zespół przed utratą bramki. Bardzo mocne uderzenie oddał Getinger, a Szumski popisał się ładną interwencją i wybił piłkę ponad poprzeczkę.

Po 45 minutach gry nie tylko korzystny wynik przemawiał za gospodarzami. Po tym co zaprezentowało Zagłębie po pierwszej połowie nie można nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że tak lider grać nie powinien. To Stal częściej znajdowała się przy piłce. Zespół Zbigniewa Smółki o wiele częściej stwarzał zagrożenie pod bramką rywali. Jeżeli utrzymaliby taki sam poziom, a Zagłębie nic nie poprawiło w swojej grze, moglibyśmy spodziewać się sensacji w Mielcu.

Trener gości Piotr Mandrysz doskonale widział co dzieje się na boisku. Nie czekał długo i już w przerwie dokonał pierwszej zmiany. Na murawie zameldował się po krótkiej przerwie spowodowanej kontuzją, Martin Pribula. Mimo iż gra Zagłębia w drugiej połowie nieznacznie się poprawiła to nadal groźnymi sytuacjami starała się postraszyć ekipę Piotra Mandrysza drużyna gospodarzy. Strzały okazywały się jednak nieskuteczne, raz piłka leciała obok słupka, innym razem bronił Szumski. Do końca meczu pozostało około 20 minut, a wynik nie ulegał zmianie. Sosnowiczanie mieli coraz mniej czasu do odrabiania strat.

W 76. minucie stało się to, czego obawiać mógł się Piotr Mandrysz. Zagłębie Sosnowiec straciło kolejną bramkę. Gospodarze prowadzili już 2:0. Niedługo po wejściu na boisko, Dorian Buczek pokonał Jakuba Szumskiego, podwyższając wynik. Chyba nikt przed rozpoczęciem spotkania nie spodziewał się takiego rezultatu. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Dla Stali Mielec 3 punkty, które mielczanie zdobyli w dzisiejszym meczu są nadzwyczaj cenne. Wywalczyli je w spotkaniu z liderem, zaprezentowali dobrą grę, a także uciekli ze strefy spadkowej.

OPINIE

Jakub Żubrowski (Stal): Oczywiście cieszę się z powrotu na boisku i z mojej bramki ale największe brawa należą się całemu zespołowi. Mieliśmy swoje założenia przed spotkaniem i udało nam się je zrealizować. Zagraliśmy konsekwentnie z tyłu, a w ofensywie stwarzaliśmy sobie sytuacje, które udało nam się zamienić na dwie bramki.

Zbigniew Smółka (trener Stali): Uważam, że dziś szczęście było po stronie Zagłębie i to chyba najlepiej oddaje przebieg dzisiejszego spotkania. Byliśmy dzisiaj zespołem, który ustawił sobie wysoko poprzeczkę i udało się ją przeskoczyć. Moi zawodnicy rozegrali dziś bardzo dobre zawody. Piłkarze bardzo chcieli i ten mecz to byłą nagroda dla nich i dla kibiców.
Piotr Mandrysz (trener Zagłębia): Miło było ponownie przyjechać do Mielca ale wyjeżdżamy stąd w bardzo złych nastrojach. Liczyliśmy na zdecydowanie lepszy wynik. Mecz przegraliśmy zasłużenie.

TABELA 1. LIGI