menu

1 liga. Wolsztyński nie może przestać strzelać. Górnik pokonał Sandecję [WIDEO]

17 marca 2017, 20:52 | Sebastian Gładysz

1 liga. Chociaż Sandecja Nowy Sącz rozpoczęła wiosnę od dwóch wysokich zwycięstw (4:0 i 5:0), to w Zabrzu poległa. Górnik pokonał ją 2:0. Obie bramki zdobył niezawodny ostatnio Łukasz Wolsztyński. To jego trzeci występ z rzędu z przynajmniej jednym golem.

Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 2:0
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
1 / 15

[przycisk_galeria]

Kibice w Zabrzu, którzy zdecydowali się spędzić ten piątkowy wieczór na trybunach, nie mogli narzekać na tempo meczu i wynik po pierwszej połowie. Od początku do końca pierwszej części spotkania stroną dominującą był Górnik, a nieliczne próby ataków gości nie czyniło szkody pod bramką Loski.

Już w pierwszych minutach można było zaobserwować dobre nastawienie piłkarzy Marcina Brosza. Wysoko atakowali oni obrońców Sandecji i nie dawali czasu na dokładne rozegranie piłki. Efekt przyszedł już w dwunastej minucie. Bardzo dobrą piłkę na skrzydle otrzymał w końcu grający w pierwszym składzie Plizga, na kilku metrach uciekł pilnującemu go obrońcy i wbiegł w pole karne. Jego płaskie i dokładne podanie dotarło do adresata, którym okazał się Wolsztyński. Skrzydłowy Górnika z okolic siódmego metra uderzył na tyle celnie, że niezbyt mocno uderzona futbolówka wpadła do siatki obok interweniującego Radlińskiego. Trzecia bramka w trzecim kolejnym meczu jest na pewno potwierdzeniem dobrej formy tego gracza, który wydaje się łapać coraz większą pewność siebie na boisku.

Szybko strzelona bramka może i meczu nie ustawiła, ale nadała ton dalszym wydarzeniom w pierwszej połowie. Górnik mógł nieco spasować z pressingiem i dać obrońcom Sandecji okazję do wykazania się w rozegraniu. Jedyny rzucający się w oczy zawodnik gości, którym był Trochim, starał się być w kilku miejscach na raz, ale jeszcze nie narodził się piłkarz, który sam napędzi akcję, sam będzie sobie asystował i sam strzeli gola. Apatyczność jego kolegów wzbudzała w nim coraz bardziej widoczną irytację, której apogeum mogliśmy zaobserwować w 43 minucie, kiedy po gwizdku sędziego odepchnął Igora Angulo. Arbiter okazał się jednak wyrozumiały i nie ukarał pomocnika z Nowego Sącza kartonikiem.

Nim jednak nadeszła 43 minuta, Górnik miał jeszcze dwie dobre okazje do zdobycia gola. Raz po dobrej wrzutce ze skrzydła Dancha główkował Angulo, jednak za lekko i wprost w bramkarza Sandecji. Hiszpański snajper Górnika jeszcze lepszą sytuację miał, gdy na zegarze pojawiła się 28 minuta. Dobrze napędził akcję na lewej stronie Kosznik i zagrał przed pole karne, gdzie na piłkę czekał właśnie Angulo. Strzelił on bez przyjęcia, w kierunku dalszego słupka, ale wyciągnięty jak struna Radliński dał radę sparować ten strzał do boku. Po chwili po wrzutce Dancha efektownego woleja próbował Kosznik, ale uderzył niecelnie.

W ekipie zabrzan wszystko funkcjonowało w miarę poprawnie – obrona nie pozwalała rozpędzić się gościom, napastnicy nękali defensorów gości, ale to ze środkowej strefy Górnika widać było największą jakość. W środkui pola Kurzawa z Matuszkiem zaliczali wiele odbiorów, a na skrzydle dobre zawody rozgrywali Plizga i Wolsztyński.

Początek drugiej połowy zwiastował zmianę obrazu gry. Choć to Sandecja szybko zaczęła przeważać, to Górnik pierwszy był bliski gola. Ładną akcję zakończyło podanie Wolsztyńskiego do Matuszka i strzał tego ostatniego z dwudziestu metrów. Golkiper gości miał duże problemy z obroną tego uderzenia i szansę na dobitkę miał jeszcze Ledecky, lecz Czech pod naporem obrońcy nie trafił w futbolówkę. Potem jednak do głosu doszła Sandecja.

Dwie szybkie zmiany, w tym wprowadzenie na boisko dobrze znanego w Zabrzu Korzyma, rozruszało grę podopiecznych trenera Mroczkowskiego. Obrona Górnika w pierwszych minutach drugiej części gry była kompletnie rozklekotana, a pomocnicy Sandecji zaczęli szybko zdobywać teren. W tym okresie gry zawodnicy z Nowego Sącza nie stworzyli sobie jednak żadnej sytuacji. Mimo że wiele razy kotłowało się w polu karnym Loski, to brakowało celnych strzałów. Jak wiadomo, bez tego ciężko o zdobycie bramki.

Gdy wydawało się, że reszta drugiej połowy będzie wyglądać tak jak pierwszy jej kwadrans, wtedy przebudził się Górnik. Wrócił obraz gry z pierwszej części gry, gdy wszystko wydawało się być pod kontrolą gospodarzy. Nawet gdy przy piłce byli Trochim i spółka, to widać było pewność w poczynaniach ekipy Marcina Brosza. Najwięcej tej pewności siebie ma w tym momencie zdecydowanie Wolsztyński. Potwierdził to, decydując się w 73 minucie na strzał z prawie trzydziestu metrów. I trafił! Najpierw wygrał walkę w powietrzu, potem popędził na bramkę Radlińskiego, pozwolił piłce skozłować kilka razy i przymierzył z daleka. Futbolówka nabrała zawrotnej prędkości i wpadła w okienko bramki Sandecji, obok bezradnego w tym wypadku Radlińskiego.

Wolsztyński jest w niesamowitym gazie, w trzech meczach trafił cztery razy. W dodatku dwukrotnie już popisał się wyjątkowo pięknymi golami na Arenie Zabrze. Dzisiaj pokonał Sandecję może nie w pojedynkę, ale po raz kolejny to on jest bohaterem absolutnym. Jego drugi gol spuścił powietrze z podopiecznych Mroczkowskiego i zamknął mecz. Trzy punkty zdobyte dziś przez Górnika znów utrzymują nadzieję na walkę o awans, która wydawała się przecież zanikać, gdy przed tygodniem polegli w Siedlcach. Ekipa z Nowego Sącza trafiła dziś na dobrze dysponowanego Górnika i sama oprócz kilku minut naporu po wyjściu z szatni na drugą połowę, nie potrafiła zagrozić Losce. Na pewno brakowało nieobecnego Małkowskiego, a Trochim nie wytrzymał tempa narzuconego przez siebie samego w pierwszej części gry.

[przycisk_galeria]

Piłkarz meczu: Łukasz Wolsztyński
Atrakcyjność meczu: 6/10

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Najgorsze stadiony w Polsce [TOP 10]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!


Polecamy