1. Liga. Wigry Suwałki pokonały Stomil Olsztyn. Filip Karbowy po meczu: Zapracowała na to cała drużyna
Wczorajszego wieczoru Wigry Suwałki pokonały Stomil Olsztyn (2:0). Było to drugie zwycięstwo suwałczan z rzędu przed własną publicznością. Pierwszego gola strzelił Kamil Sabiłło, a prowadzenie tuż przed przerwą podwyższył Filip Karbowy. — Traktuje tę bramkę jako pozytywny bodziec do jeszcze cięższej pracy. „Lód na głowę” i dalej robimy swoje — stwierdził Karbowy.
Podopieczni Kamila Sochy szybko otrząsnęli się po bolesnej porażce z GKS-em Katowice sprzed tygodnia. Od tego czasu nie dali szans rywalom i zdobyli sześć punktów w dwóch meczach. — Każda przegrana motywuje. Mecz z Katowicami już za nami. Fajnie zareagowaliśmy, wygraliśmy dwa mecze z rzędu, ale nie chcemy na tym poprzestać. Czekamy na spotkanie z Garbarnią — zapowiedział Filip Karbowy, pomocnik Wigier Suwałki.
Do meczu ze Stomilem gospodarze przystąpili w świetnych nastrojach. W środowy wieczór pokonali Bruk-Bet Termalicę (3:2). Nie można jednak powiedzieć, że kolejne zwycięstwo przyszło suwałczanom łatwo. — Wiedzieliśmy, co potrafi Stomil. To bardzo dobrze ułożony zespół i taka wygrana cieszy podwójnie. Mecze pomiędzy Wigrami a Stomilem zawsze bywają ostre i specyficzne. Zagraliśmy fajną pierwszą połowę. W drugiej oddaliśmy troszkę inicjatywę Stomilowi, lecz dobrze broniliśmy. Mieliśmy swoje sytuacje na podwyższenie wyniku, na przykład po atakach z kontry. Najważniejsze jest zwycięstwo i w końcu gra na zero z tyłu. Nie straciliśmy bramki, a to bardzo pozytywne — stwierdził 20-latek.
Dla Karbowego mecz ze Stomilem na pewno będzie wyjątkowy. W szóstym występie w barwach Wigier strzelił swojego pierwszego gola. W widowiskowy sposób ośmieszył obronę olsztynian, która pogubiła się i nie potrafiła odebrać mu piłki. Wpakował futbolówkę do siatki, a tym samym podwyższył prowadzenie swojej drużyny na 2:0 i taki rezultat gospodarze dowieźli do samego końca. — Bardzo cieszę się ze zdobycia pierwszej bramki. Zapracowała na nią cała drużyna. Traktuje ją jako pozywany bodziec do jeszcze cięższej pracy, jednak podchodzę do tego spokojnie. „Lód na głowę” i dalej robimy swoje. Była to dynamiczna akcja. Miałem sporo miejsca przed sobą, udało się minąć rywali i posłać piłkę do bramki. Oby częściej takich momentów — skomentował Karbowy po końcowym gwizdku arbitra.
Nie ma jednak zbyt wiele czasu na świętowanie. Przed Wigrami kolejny mecz, tym razem z ostatnią w tabeli Garbarnią Kraków. Jakiego spotkania możemy spodziewać się w piątek na Stadionie Miejskim w Suwałkach? Kibice Biało-Niebieskich z pewnością marzą o podtrzymaniu zwycięskiej passy przez swój zespół. — Czy uda się wygrać? Tego nie wiem, ponieważ to bardzo specyficzna liga. Garbarnia będzie bardzo zmotywowana, ale my również. Na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zdobyć trzy punkty — zakończył Karbowy.