1. liga. Mocne rozpoczęcie wiosny Sandecji! Hat-trick pogrążył Pogoń Siedlce
1. liga. W meczu 20. kolejki Nice 1 Ligi Sandecja Nowy Sącz rozbiła Pogoń Siedlce 4:0. Trzy gole dla gospodarzy strzelił Maciej Małkowski. Goście od 49. minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce (druga żółta) dla Daniela Chyły.
Przed startem spotkania wielką niewiadomą była forma zespołu prowadzonego przez Marcina Broniszewskiego, bowiem sobotnia potyczka była pierwszą dla siedlczan, w której zostali oni poprowadzeni przez byłego szkoleniowca m.in. Wisły Kraków. Problemem Sandecji mógł być brak klasycznej "dziewiątki", bowiem do pełni sił nie doszedł jeszcze Maciej Korzym, a jego miejsce na placu gry musiał zająć Bartłomiej Dudzic. W bramce, po raz pierwszy w sezonie, stanął Michał Gliwa.
Od pierwszych minut spotkanie nie porywało, masa niedokładnych podań powodowała, że dogodnych akcji mniej więcej do 10. minuty. Wówczas gra ze strony Siedlczan zaostrzyła się, co skutkowało masą rzutów wolnych, nadal jednak pełnych niedokładności, bowiem rzadko do piłek dopadali ich potencjalni adresaci. W końcu kiedy zegar zaczął wybijać kwadrans gry, pierwszą naprawdę groźną okazję stworzył Wojciech Trochim, dogrywając piłkę z rzutu wolnego w pole karne na głowę Michala Pitera-Bucki. Tym razem jeszcze stuprocentowego powodzenia nie było. 180 sekund później swoją szansę miał Maciej Małkowski po podaniu od Mateusza Wdowiaka w pole karne, jednak i tym razem szczęścia zabrakło, bowiem obrońca zablokował lecącą Krasavę. Po 4 minutach, i to za sprawą dwóch realizatorów ostatniej akcji, kibice wpadli w szał radości, bowiem Małkowski genialnie wykorzystał zagranie w uliczkę od Wdowiaka, po czym wpakował piłkę w prawy, dolny róg bramki.
Od tej chwili Siedlczanie wyglądali, niczym Andrzej Gołota po pierwszym ciosie głową od Mike'a Tysona, bowiem kolorytu w ich grze zdecydowanie nie było, o czym świadczy fakt, że do końca spotkania... nie oddali żadnego celnego strzału. Przeciwnie sytuacja układała się u Sądeczan, którzy szukali okazji, gdzie tylko się dało, głównie strzałami z dystansu, tak, jak np. Wojciech Trochim, którego petarda poszybowała ponad poprzeczkę. W międzyczasie zdążył urosnąć antybohater meczu, który finalnie zepsuł Pogoni całą rozgrywkę, mowa o Danielu Chyle, ukaranym żółtą kartką za głupi, zapaśniczy niemal faul na Małkowskim.
Po przerwie, a dokładniej w 3 minuty po pierwszym gwizdku II połowy. Chyły na boisku już nie było, bowiem przekroczył przepisy po raz kolejny w sposób bezmyślny, za co otrzymał drugie "żółtko". Tym razem jego ofiarą był Trochim. Jak się okazało, był to gwóźdź do trumny ekipy trenera Broniszewskiego, bowiem wtedy z kopyta ruszył jeszcze bardziej Maciej Małkowski, szukający okazji za okazją, co poskutkowało tym, że w 57. minucie zdobył swojego drugiego gola, po raz kolejny po asyście Wdowiaka i uderzeniu z wysokości pola karnego w dolny róg bramki. Po 240 sekundach, pomocnik z numerem 8 skompletował hat-tricka, dobijając strzał Kamila Słabego w polu karnym, sparowany przez Frąckowiaka. W siedleckim obozie sędzia ringowy, gdyby porównywać dalej ten mecz do boksu, mógłby już spokojnie zacząć liczenie.
Kiedy wydawało się, że w tym meczu nic więcej się nie stanie, nadeszła katastrofalna w skutkach dla gości 68. minuta. Wpierw marnują oni stały fragment gry, by potem zacząć bronić się z kontrataku Sandecji, przeprowadzanego prawą stroną przez Mateusza Wdowiaka, który to potem zagrał piłkę na dobieg do Bartłomieja Dudzica. Ustawiony dziś w ataku zawodnik "Biało-Czarnych" wpadł w pole karne, i wślizgiem wbił piłkę do siatki Pogoni. 4:0. Liczenie powalonego na deski powoli się kończyło. Jeszcze przed końcowym gwizdkiem swoje szanse mieli Tomasz Zając i Grzegorz Baran, obaj po strzałach z dystansu, jednak w obu wypadkach nie udało się już bardziej dobić rywala. Tym samym Sandecja zaliczyła idealny start rundy wiosennej.
1. LIGA w GOL24
Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
TOP 10 najgorszych zimowych transferów polskich piłkarzy