menu

Joan Carrillo: W trudnej sytuacji nie straciliśmy pewności siebie

18 lutego 2018, 00:44 | Piotr Tymczak

- To był dla nas trudny mecz. Przede wszystkim chciałem więc pogratulować moim piłkarzom, bo uwierzyli w zwycięstwo i stanęli na wysokości zadania – powiedział trener Wisły Kraków Joan Carrillo po wygranym 3:2 meczu z Arką Gdynia.


fot. Andrzej Banas

- Arka była drużyną dobrze zorganizowaną. Okoliczności na początku meczu nie były dla nas sprzyjające. Goście w swej pierwszej akcji zdobyli gola, czym przybili nas na kilka minut, ale podnieśliśmy się - skomentował trener Wisły Joan Carrillo. - Najpierw strzeliliśmy gola, ale okazało się, że ze spalonego. Nie chcę tego krytykować, bo spalony był ewidentny i VAR to wykazał. Ale wiadomo, że tego typu sytuacje, kiedy gol zostaje unieważniony nie do końca dobrze wpływają na psychikę zawodników oraz nastawienie do meczu. Później jeszcze był słupek, ale na szczęście strzeliliśmy bramkę przed przerwą, a tuż po niej wyszliśmy na prowadzenie. Przez własną nieuwagę straciliśmy kolejnego gola i było 2-2. Podobało mi się jednak to, że w tej trudnej sytuacji moi zawodnicy nie stracili pewności siebie i wierzyli w to, że mogą wygrać. To są więc zasłużone dla nas trzy punkty, nie tylko dla piłkarzy, ale także dla kibiców. Przed meczem rozmawiałem z zawodnikami i mówiłem im, że musimy dać coś ekstra naszym fanom, aby byli zadowoleni. Pierwszy mecz po przerwie w rozgrywkach nie poszedł po naszej myśli, ale teraz mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony i bardzo się cieszę.

W porównaniu do pierwszego w tym roku ligowego spotkania, zremisowanego 1:1 z Lechią w Gdańsku, w wyjściowym składzie Patryka Małeckiego zastąpił Jesus Imaz. - Zmiany robi się po to, żeby wygrywać mecze. Zamiana Patryka na Jesusa była nam potrzebna, była dobra i dała pozytywne efekty całej drużynie. Nie była ona jednak wymuszona złą postawą Patryka Małeckiego - po prostu w tym konkretnym meczu potrzebowaliśmy umiejętności Imaza, jego łamania linii, szukania gry i wolnych przestrzeni. Uznałem, że będzie on bardziej potrzebny, i jak widać miałem rację, z czego bardzo się cieszę – powiedział trener wiślaków.

Wyjaśnił też, że ofensywna gra, chęć zwycięstwa, nieraz może powodować błędy w defensywie. - Filozofią futbolu jest patrzeć realnie na to, co dzieje się na boisku i wyprowadzać grę do środka. Czasem może ucierpieć przez to gra skrzydłami, ale takie podjęliśmy ryzyko, bo chcieliśmy zwyciężyć. Wiadomo, że gdy podejmie się ryzyko, w którymś miejscu pozostaną dziury, które nie zawsze uda się załatać. Jeżeli chodzi o pierwszy gol, Maciek Sadlok nie „przeczytał” intencji rywala, drugi był błędem taktycznym przy trzymaniu linii spalonego – przyznał szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.

Trener Carrillo Nie chciał też oceniać postawy Nikoli Mitrovicia i tłumaczyć dlaczego stawia na tego zawodnika, a nie np. Tibora Halilovicia. Podkreślił, że woli rozmawiać o grze i popełnianych błędach przez zespół. - Jeśli chodzi o Mitrovicia, to wiem na co go stać i co robi na treningach. Znam tego zawodnika i uważałem, że będzie dla drużyny przydatny. Wolę rozmawiać o błędach, i swoich złych założeniach czy złych zagraniach piłkarzy, niż słuchać na kogo powinienem postawić, a na kogo nie. W pierwszej połowie moi piłkarze powinni byli grać bardziej po ziemi, na szczęście w drugiej części meczu bardzo się poprawiliśmy w tym względzie – zaznaczył trener Wisły.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Wisły Kraków;nf

Sportowy24.pl w Małopolsce

Follow @sportmalopolska


Polecamy