menu

Trener Błękitnych Stargard: Nie będziemy trenować rzutów karnych...

3 października 2016, 20:02 | (sz)

Krzysztof Kapuściński był zadowolony z postawy swojego zespołu w meczu z Rakowem Częstochowa.


fot. Tadeusz Surma

Błękitni Stargard doprowadzili do remisu 2:2, choć błyskawicznie dostali od lidera dwa "gongi" i po 7 minutach Raków Częstochowa prowadził 2:0.

- Po nerwowych 10 minutach drużyna podniosła się i w mojej ocenie zdominowała przeciwnika. Później do końca meczu dążyła do zwycięstwa i było ono realne - powiedział trener Krzysztof Kapuściński.

Negatywne emocje w obu obozach podsycili sędziowie. Błękitni mieli pretensje choćby za zasygnalizowanie spalonego, po tym jak Przemysław Brzeziański główkował do bramki.

- Poza tym Raków zdobył gola z rzutu karnego, którego w mojej ocenie nie było. Po prawidłowo zdobytej bramce mogliśmy mieć jeszcze jedenastkę, ale sędzia nie zareagował na to, że piłka trafiła przeciwnika w rękę - wyliczał Kapuściński.

- Powiedziałem na ławce, że nie będziemy trenować rzutów karnych, bo i tak żadnych nie dostajemy, natomiast przeciwko nam są jak najbardziej gwizdane.

2:2 z niepokonanym liderem to wartościowy wynik i choć seria remisów Błękitnych na własnym stadionie może irytować, akurat ten mecz pokazał, że drużyna rośnie w siłę.

- To był nasz najlepszy mecz w rundzie. Drużyna pokazała ogromny charakter w starciu z najsilniejszym zespołem ligi i grał lepiej od niego - ocenił szkoleniowiec.

Błękitni zmagali się przed hitem kolejki z problemami kadrowymi. Na sobotę udało się przygotować optymalną jedenastkę, choć część zespołu nie trenowała w środku tygodnia.

- Grypa osłabiła mi drużynę. Chorowali Fadecki, Brzeziański, Baranowski, Wróbel - opowiadał trener. Na domiar złego w przerwie Kapuściński musiał zmienić Grzegorza Szymusika, który zgłosił kontuzję. Niespodziewanie na prawej stronie wylądował środkowy pomocnik Paweł Lisowski.

- Poradził sobie bardzo dobrze, ale to nie była zmiana taktyczna, a wymuszona - przyznał Kapuściński.

I objaśniał: - Kluczem w tym rejonie boiska było zneutralizowanie Piotra Malinowskiego. Uważam go za jednego z najlepszych piłkarzy w lidze, na którego grę patrzy się z przyjemnością.

Następnym przeciwnikiem Błękitnych będzie Polonia Bytom.


Polecamy