menu

Student z Hiszpanii piłkarzem Sandecji. "Uznałem, że najlepszym dla mnie kierunkiem będzie Polska"

26 lutego 2014, 11:57 | Justyna Krupa / Gazeta Krakowska

Pablo Gomez Alonso został nowym piłkarzem w Sandecji Now Sącz. Hiszpan, grający w obronie, miał krótka przerwę w profesjonalnym futbolu, ale w tym czasie kontynuował studia. - Starałem się utrzymywać w rytmie treningowym. W tym celu dołączyłem do zespołu z niższej ligi - Navarres. Nie jest to klub profesjonalny, ale dzięki treningom z nimi nie straciłem formy - zapewnia.

Pablo Gomez Alonso został nowym obrońcą Sandecji
Pablo Gomez Alonso został nowym obrońcą Sandecji
fot. materiały prasowe

Wczoraj podpisał Pan kontrakt z Sandecją.
Sprawa mojego transferu została wreszcie sfinalizowana, zresztą była już na bardzo zaawansowanym etapie, a ja trenowałem już z zespołem. Mój kontrakt z nowosądecki klubem ma obowiązywać do końca roku. Zostały nam do ustalenia jeszcze detale, czyli takie rzeczy, jak to, gdzie będę mieszkał itd. Ale to żaden problem.

Zanim przyjechał Pan do Nowego Sącza, był Pan na testach w Warcie Poznań. Co poszło nie tak?
Nie mam pojęcia. Wszystko tam odbyło się bardzo szybko. Wraz z innym Hiszpanem, ofensywnym pomocnikiem Davidem Llobetem musieliśmy pokazać się w sparingu tuż po podróży, nie byliśmy więc w najlepszej formie. Ostatecznie działacze uznali, że nie potrzebują tego typu gracza.

A jakim typem zawodnika Pan jest?
Najlepiej byłoby, gdyby moje wady i zalety ocenili sami kibice. Ale uważam się za szybkiego zawodnika, mogę grać zarówno na boku obrony, jak i jako stoper. Nie zwykłem strzelać zbyt wielu goli, koncentruję się raczej na obowiązkach defensywnych.

Skąd w ogóle pomysł, żeby szukać szczęścia w Polsce?
Miałem znajomego, który posiada kontakty w różnych klubach w Polsce [Andrzej Janeczko - przyp. JUK]. Zachęcił mnie do tego pomysłu. Znam też kilku hiszpańskich graczy, którzy występują w Piaście Gliwice. Miałem już okazję się z nimi spotkać, tydzień temu. To świetne chłopaki.

Poprzednim Pana klubem był UD Salamanka. Z powodu problemów finansowych klub został w czerwcu relegowany z szeregów Segunda B i rozwiązany. Nigdzie Pan nie grał od tego czasu?
Starałem się utrzymywać w rytmie treningowym. W tym celu dołączyłem do zespołu z niższej ligi - Navarres. Nie jest to klub profesjonalny, ale dzięki treningom z nimi nie straciłem formy. Miałem różne propozycje z innych krajów, ale uznałem, że najlepszym dla mnie kierunkiem będzie Polska. Muszę przyznać, że pierwszy raz będę grał poza Hiszpanią.

Na pół roku stracił Pan źródło utrzymania. Podjął Pan w tym czasie jakąś pracę w innym zawodzie?
Nie, bo jeszcze studiuję. Został mi rok studiów na kierunku dziennikarstwo na Uniwersytecie w Valladolid. Sądzę, że czasowa przeprowadzka do Polski nie przeszkodzi mi w ich ukończeniu. Może przez rok nie będę mógł uczestniczyć w zajęciach, ale wziąłem ze sobą wszystkie potrzebne książki i będę się pilnie uczyć.

Gazeta Krakowska


Polecamy