menu

Tomasz Dąbrowski z Pelikana Łowicz. Osiemnastolatek od ratowania punktów

19 maja 2015, 08:29 | Monika Wantoła

Tomasz Dąbrowski w niedzielnym meczu z Łódzkim Klubem Sportowym strzelił wyrównującego gola dla Pelikana Łowicz. Swoją drugą na wiosnę bramką ponownie uratował remis. Podobnie jak w spotkaniu z Polonią Warszawa, dzięki celnemu uderzeniu osiemnastolatka, łowiczanie mogli cieszyć się z jednego punktu.

Tomasz Dąbrowski strzelił drugiego gola dla Pelikana Łowicz i tym samym uratował jeden punkt w meczu z Łódzkim Klubem Sportowym.
Tomasz Dąbrowski strzelił drugiego gola dla Pelikana Łowicz i tym samym uratował jeden punkt w meczu z Łódzkim Klubem Sportowym.
fot. Łukasz Kasprzak / Polska Press

W meczu z ŁKS strzeliłeś swoją drugą w seniorskiej przygodzie bramkę i drugi raz uratowałeś remis dla Pelikana. Jesteś, można powiedzieć, człowiekiem od zadań specjalnych.
Śmiech. Nie, nie uważam się za takiego człowieka. Nie grałem nawet nic specjalnego, tym bardziej, że w końcówce to gospodarze dominowali i chcąc zdobyć trzecią bramkę częściej utrzymywali się przy piłce. Ale cieszę się, że udało mi się strzelić i dzięki temu uratować ten cenny remis. Tym bardziej, że między innymi z łodzianami walczymy o miejsce na podium.

Pierwsza połowa nie wyglądała jednak najlepiej...
To fakt, troszkę ją przespaliśmy i gospodarze zdobyli dwie bramki. ŁKS jest solidnym zespołem. Wiedzieliśmy, że od początku nas zaatakują i będą chcieli szybko zdobyć bramkę. Rzeczywiście im się to udało i zanim zdołaliśmy narzucić swój styl gry, łodzianie strzelili drugiego gola. Nie zdołali jednak dowieźć zwycięstwa do końca, co pokazało ich słabe strony.

Mimo dwubramkowej przewagi gospodarzy udało się wywalczyć remis.
Doprowadziliśmy do wyrównania bo mamy naprawdę solidny zespół. Daliśmy z siebie sto procent i pokazaliśmy, że umiemy grać w piłkę, co pozwala nam teraz cieszyć się z jednego punktu. Zwłaszcza że remis to słuszny wynik, bo mecz był wyrównany i obie drużyny miały swoje sytuacje. Szanujemy go, bo widzimy, w jakich okolicznościach do wywalczyliśmy.

Na pomeczowej konferencji trener nie ukrywał niezadowolenia z postawy drużyny w pierwszej połowie. Mieliście w przerwie trudną rozmowę...?
Padło trochę ostrych słów i dlatego po przerwie zaczęliśmy grać dużo lepiej. Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić gospodarzom na wygranie tego meczu, szczególnie w tak prosty sposób. Postawiliśmy opór, co przyniosło efekt w postaci dwóch bramek.

Osiągnięcie celu na ten sezon nadal jest w zasięgu.
Cel nie zmienił się od początku rozgrywek. Pozostały nam cztery mecze, w których do zdobycia jest dwanaście punków. Musimy ten sezon zakończyć jak najwyżej na podium, jak to sobie zaplanowaliśmy.

Obserwuj


Monika Wantoła (@mwantola) | Twitter
twitter.com


Polecamy